- Donald Tusk na dzisiejszej konwencji Platformy w Tarnowie ma ogłosić 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządzenia, problem w tym, że Polakom wystarczą już te, które do tej pory, nieopatrznie ogłosili czołowi politycy tej partii albo jej doradcy w toczącej się kampanii wyborczej.
Chodzi między innymi o podniesienie wieku emerytalnego, wyprzedaż majątku państwowego, blokadę niektórych strategicznych inwestycji szczególnie tych konkurencyjnych dla Niemiec, zgodę na unijny obligatoryjny rozdział imigrantów, czy przekształcenie UE w scentralizowane superpaństwo z dominacją niemiecko- francuską.
Rzeczywiście w ciągu ostatnich kilku tygodni sam Donald Tusk ale także kandydatka na ministra finansów poseł Izabela Leszczyna, poseł Sławomir Nitras, poseł Grzegorz Schetyna, europoseł Janusz Lewandowski, a także formalni czy nieformalni doradcy tak jak prof. Andrzej Rzońca, czy dr Bogusław Grabowski byli na tak we wszystkich wyżej zasygnalizowanych kwestiach.
- Żeby nie być gołosłownym w sprawie wieku za podwyższeniem wieku emerytalnego zdecydowanie wypowiedział się poseł Nitras.
Gdy podczas plenerowej konferencji prasowej Platformy rolnik zwrócił uwagę posłowi Nitrasowi, że ten „opiłował” go z wieku emerytalnego, ten odpowiedział mu „dlaczego Pan ma pracować, krócej niż ja?”
Wcześniej w tym samym duchu wypowiadali się między innymi: były przewodniczący Platformy, poseł Grzegorz Schetyna, poseł Kamila Gasiuk- Pichowicz, czy poseł Katarzyna Lubnauer.
Jeszcze mocniej naciskają na to formalni i nieformalni doradcy Platformy tacy jak: prof. Andrzej Rzońca, prof. Leszek Balcerowicz, prof. Marek Belka, dr Bogusław Grabowski, czy były minister finansów Jan Vincent Rostowski.
- Do wręcz masowej wyprzedaży majątku państwowego wzywał były doradca Platformy dr Bogusław Grabowski, który mówił nie tyle o sprzedaży spółek Skarbu Państwa, ale także portów, lotnisk, mostów, autostrad i dróg szybkiego ruchu.
Łagodniejszą formułę prywatyzacji prezentował na Campusie Trzaskowskiego europoseł Janusz Lewandowski, mówiąc o konieczności „sensownej prywatyzacji”.
Jeżeli jednak sobie przypomnimy jak ona wyglądała, wtedy kiedy był on ministrem przekształceń własnościowych, to możemy sobie wyobrazić jakby ona wyglądała teraz, jeżeli chodzi o nasze „srebra rodowe”.
Przypomnijmy, że w tamtym okresie obowiązywały takie hasła w prywatyzacji jak: „majątek jest wart tyle ile kupujący chce za nie go zapłacić”, „miliard pożyczony z państwowego banku i nie oddany, to także prywatyzacja”, czy prześmiewcze, sprzedajemy majątek państwowy „za darmo i na raty”.
To właśnie wtedy duża część majątku państwowego została na tych zasadach sprzedana inwestorom zagranicznym, tylko po to, aby je zamknąć, zwolnić pracowników za symboliczne odprawy i w ten sposób przejąć polski rynek.
- Z kolei w niedawanym wywiadzie dla „Pulsu Biznesu” poseł Izabela Leszczyna pytana o to, czy po wygranych wyborach przez Platformę, prace nad CPK zostaną zakończone, zdecydowanie odpowiada „Absolutnie tak”.
Parę dni wcześniej w podobnym duchu wypowiadał się sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński, który z kolei zatrzymanie tej inwestycji uzasadniał następująco „skala tej inwestycji jest zupełnie niepotrzebna, takie lotnisko się nie utrzyma”.
Poseł Leszczyna mówiła jeszcze o zatrzymaniu kolejnej inwestycji strategicznej, rozbudowy portu kontenerowego w Świnoujściu, używając przy tej okazji niemieckich zastrzeżeń o „zagrożeniach dla środowiska”.
Zapowiadała także „demonopolizację Orlenu” i „odzyskanie Lotosu”, choć jako „znawczyni UE” powinna wiedzieć, że Komisja Europejska czuwa nad tym aby na unijnym rynku nie powstawały monopole i to właśnie jej decyzją wchłonięcie Lotosu przez Orlen, zostało poprzedzone tzw. środkami zaradczymi, między innymi koniecznością odsprzedaży 30% udziałów w rafinerii Lotosu i 80% stacji benzynowych tej firmy.
- Jest także jasne, że gdyby Platforma nie daj Boże po tych wyborach, utworzyła w Polsce rząd, to jedną z pierwszych jej decyzji byłaby zgoda na unijny obligatoryjny system rozdziału nielegalnych imigrantów, bo przecież już raz podczas rządów Ewy Kopacz, na taki system się zgodziła.
Byłaby także zgoda na unijne superpaństwo z dominacją niemiecko- francuską, bo to przede wszystkim dlatego przedstawiciele Niemiec w UE, tacy jak Manfred Weber, czy Ursula von der Leyen, tak mocno wspierają powrót do władzy Donalda Tuska, a nawet wprost mówią, że będą walczyć Prawem i Sprawiedliwością, żeby odsunąć tę partię od władzy.
- W tej sytuacji byłoby lepiej, gdyby Donald Tusk już nie przedstawiał „100 konkretów na 100 dni rządzenia”, bo te kilka, które nieopatrznie ujawnili czołowi politycy Platformy, są na tyle przerażające, że mogą je poprzeć, tylko najbardziej zagorzali zwolennicy tej partii.
Po prostu Platforma podczas 8-letniego rządzenia, tak mocno odeszła od swoich wcześniejszych zapowiedzi programowych, że jest kompletnie niewiarygodna w tych swoich kolejnych.