- Po przeprowadzeniu pierwszego czytania projektu ustawy budżetowej na sali plenarnej Sejmu, został on odesłany do komisji finansów publicznych i tzw. komisji branżowych w celu zaopiniowania jego poszczególnych części. Wczoraj rozpoczęły się posiedzenia komisji sejmowych i na jednej z nich wiceminister finansów poinformowała posłów, że rośnie i to wyraźnie składka ZUS od przedsiębiorców prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Składka ta na rok 2024 rośnie sumarycznie z z ok.1733 zł w 2023 roku do kwoty 1977 zł czyli o blisko 250 zł, co więcej jeżeli system jej naliczania nie zostanie zmieniony do końca tej kadencji Sejmu wzrośnie do blisko 2400 zł. W ciągu całego 2024 roku sumaryczna składka na ZUS przedsiębiorcy prowadzącego jednoosobową działalność gospodarczą wzrośnie z prawie 20 tys 800 zł do 23 tys 720 zł czyli o blisko 3 tys zł. Jej wysokość jest bowiem naliczana od prognozowanego średniego wynagrodzenia na dany rok budżetowy, a w projekcie budżetu na 2024 rok, przeciętne wynagrodzenie zostało ustalone na poziomie 7 824 zł.
- Informacja ta jak można się domyślić wywołała szok u ponad 2 mln przedsiębiorców, którzy prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą, którzy uwierzyli w deklaracje wyborcze szczególnie polityków Trzeciej Drogi, którzy obiecywali im „dobrowolny ZUS”. Już po wyborach politycy PSL- gwałtownie modyfikowali tę obietnicę wyborczą mówiąc, że chodziło im po możliwość niepłacenia składki ZUS przez przedsiębiorców ale tylko tych korzy maja przejściowe kłopoty finansowe. Jak wynika z projektu budżetu na 2024 rok, nawet o tej skromnej obietnicy dla przedsiębiorców nowa koalicja rządowa zapomniała, a zamiast pomocy, zaordynowano im skokowy wzrost składki na ZUS.
- Ale brak zainteresowania realizacją obietnic wyborczych było już widać przed powstaniem rządu Tuska, w związku z trzema rządowymi projektami ustaw dotyczącymi zerowej stawki VAT na żywność, wakacjami kredytowymi i zamrożeniem cen prądu, gazu i ciepła systemowego. Przypomnijmy, że rząd premiera Morawieckiego jeszcze w listopadzie złożył w Sejmie te trzy projekty ustaw, niezwykle ważne z punktu widzenia zasobności portfeli zwykłych ludzi. Wprawdzie ta ostatnia po skandalu z tzw. częścią wiatrakową, a także skandalu związanego z udziałem w pracach komisji sejmowych niezgłoszonych wcześniej lobbystów, w mocno zmienionej formie i tylko na pół roku, została uchwalona, ale dwie pozostałe ciągle oczekują w ponoć „zlikwidowanej” zamrażarce. Projekt ustawy o wakacjach kredytowych został skierowany do komisji finansów publicznych i tam ugrzązł na dobre, podobnie projekt ustawy o zerowej stawce VAT i w tej sytuacji jeszcze rząd Morawieckiego zdecydował o jej wprowadzeniu rozporządzeniem na pierwsze trzy miesiące nowego roku. A więc tworząca się nowa większość zdecydowała się na doprowadzenie do sytuacji, że procedowanie nad tymi projektami w Sejmie, rozpocznie się dopiero na początku przyszłego roku, a wtedy zapewne pojawią się argumenty, że na ich wprowadzenie jest już za późno.
- Rządząca większość zapomniała także o swoich innych niezwykle ważnych obietnicach wyborczych takich jak: 60 tys zł kwoty wolnej w podatku PIT, kredycie zero procent na zakup pierwszego mieszkania dla młodych, dopłacie do czynszu w przypadku wynajmu mieszkania przez młodych ludzi w wysokości 600 zł miesięcznie, czy akademiku za złotówkę. Jednak złamanie obietnicy wyborczej wobec ponad 2 mln przedsiębiorców prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą i wprowadzenie skokowego wzrostu składki ZUS w sytuacji kiedy w kampanii wyborczej obiecywano dobrowolne jej płacenie jest tak szokujące, że nawet media sprzyjające rządzącym, zdecydowały się na ich mocną krytykę.