Zamiast paliwa po 5 zł, podwyżka opłaty paliwowej, zamiast dobrowolnego ZUS, podwyżka składki

 

 

 

  1. Siłowe zajęcie mediów publicznych, spowodowało z jednej strony mniejsze zainteresowanie innymi posunięciami rządu Tuska, szczególnie tymi, które są sprzeczne z deklaracjami wyborczymi Platformy i jej koalicjantów, z drugiej strony przeprowadzone w nich zmiany powodują, że są one raczej zainteresowane patrzeniem na ręce obecnej opozycji, a nie rządzącym. Stąd bez specjalnego zainteresowania w mediach głównego nurtu, przechodzą informacje o decyzjach rządu, które nie tylko idą w przeciwną stronę, niż składane jeszcze dwa miesiące temu obietnice wyborcze, ale także uderzają najmocniej w interesy zwykłych ludzi. Chodzi głównie o dwie decyzje ministra infrastruktury i ministra finansów z ostatnich kilku dni, dotyczące odpowiednio, podwyżki od 1 stycznia przyszłego orku opłaty paliwowej o 13,2% oraz składki ZUS-owskiej dla osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą o blisko 250 zł.

 

  1. Przypomnijmy, że w ostatni czwartek reprezentujący w rządzie PSL minister infrastruktury Dariusz Klimczak, podpisał obwieszczenie informujące o podwyższeniu opłaty paliwowej z obecnych 171,91 zł do 195,74 zł na 1000 litrów benzyny, czyli o 13,2%. Podwyższenie opłaty paliwowej dotyczy także olejów napędowych, a także gazu służącego jako paliwo do pojazdów, co oznacza że od 1 stycznia tego roku na stacjach paliwowych wzrosną ceny wszystkich rodzajów paliw. Przypomnijmy, że w kampanii wyborczej jeszcze latem tego roku, Donald Tusk twierdził, że jeżeli zostanie premierem to benzyna będzie po 5,19 zł i on „ mówi to z całą odpowiedzialnością”, dodawał także, że gdyby on był premierem to „rachunki za gaz i prąd mogłyby wynosić, połowę tego co wynoszą teraz”. Nic tego nie zapowiada, co więcej kontynuacja wprowadzonego przez rząd premiera Morawieckiego zamrożenia cen gazu prądu i ciepła systemowego obowiązującego przez cały ten rok, będzie trwała tylko do końca czerwca przyszłego roku, a ceny paliwa od stycznia, także w związku ze wzrostem opłat paliwowej, zamiast w stronę 5 zł za litr, będą raczej wędrowały w stronę 7 zł za litr.

 

  1. Przypomnijmy także, że w tym tygodniu podczas prac na ustawą budżetową na 2024 rok, wiceminister finansów poinformowała posłów, że rośnie i to wyraźnie składka ZUS od przedsiębiorców prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Składka ta na rok 2024 rośnie sumarycznie z z ok.1733 zł w 2023 roku do kwoty 1977 zł, czyli o blisko 250 zł, co więcej jeżeli system jej naliczania nie zostanie zmieniony do końca tej kadencji Sejmu, wzrośnie do blisko 2400 zł. W ciągu całego 2024 roku sumaryczna składka na ZUS przedsiębiorcy prowadzącego jednoosobową działalność gospodarczą jak się szacuje, wzrośnie z prawie 20 tys 800 zł do 23 tys. 720 zł, czyli o blisko 3 tys zł. Jej wysokość jest bowiem naliczana od prognozowanego średniego wynagrodzenia na dany rok budżetowy, a w projekcie budżetu na 2024 rok, przeciętne wynagrodzenie zostało ustalone na poziomie 7 824 zł.

 

  1. Informacja ta jak można się domyślić wywołała szok u ponad 2 mln przedsiębiorców, którzy prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą, którzy uwierzyli w  deklaracje wyborcze szczególnie polityków Trzeciej Drogi (PSL-U i Ruchu Hołowni), którzy obiecywali im tzw. „dobrowolny ZUS”. Już po wyborach politycy PSL- gwałtownie modyfikowali tę obietnicę wyborczą mówiąc, że chodziło im po możliwość niepłacenia składki ZUS przez przedsiębiorców, ale tylko tych, którzy maja przejściowe kłopoty finansowe. Jak wynika z projektu budżetu na 2024 rok, nawet o tej skromnej obietnicy dla przedsiębiorców, nowa koalicja rządowa zapomniała, a zamiast pomocy, zaordynowano im skokowy wzrost składki na ZUS.

 

5. To tylko dwie decyzje rządu Tuska z ostatniego tygodnia, niekorzystne dla zwykłych ludzi, które zostały podjęte w  sprzeczności z obietnicami wyborczymi koalicjantów z PO,PSL-u, Ruchu Hołowni i Lewicy, a były przecież składane zaledwie 2 miesiące temu. Wszystko więc wskazuje na to, że wyborcy tych 4 ugrupowań, muszą zapomnieć o większości ich zobowiązań wyborczych, ba powinni się raczej przygotowywać na decyzje idące pod prąd ich wcześniejszych deklaracji składanych w kampanii wyborczej.