- Wczoraj większość rządowa w Senacie zaledwie w 6 dni po przyjęciu ustawy budżetowej przez Sejm, mimo tego że liczy aż 700 stron, przyjęła ją bez poprawek, co oznacza, że nie powróci ona do Sejmu i zostanie przekazana bezpośrednio do podpisu Prezydenta RP. Jednocześnie senatorowie z klubu Prawa i Sprawiedliwości w Senacie, zwrócili się z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie, czy procedura przyjmowania ustawy budżetowej przez Sejm, była zgodna z Konstytucją RP. Chodzi o uniemożliwienie dwóm posłom RP Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi w związku z ich aresztowaniem, wzięcia udziału w pracach nad projektem budżetu zarówno w komisjach sejmowych jak i głosowania nad nim na sali plenarnej. Bowiem zgodnie z art. 96 Konstytucji RP, Sejm to 460 posłów, jeżeli więc pracę nad projektem budżetu umożliwiono tylko 458 posłom, to pojawiają się poważne wątpliwości, czy projekt ustawy budżetowej przyjęty w taki sposób jest zgodny z ustawą zasadniczą?
- Przypomnijmy, że budżet na 2024 rok jest w dużej mierze oparty na budżecie przygotowanym jeszcze przez rząd premiera Morawieckiego, który został złożony w Sejmie pod koniec września, ale zaledwie przez miesiąc od objęcia rządów, rządząca koalicja PO-TD-Lewica, znacząco go zepsuła. Między innymi powiększono deficyt budżetowy o blisko 20 mld zł do 185 mld zł, co więcej jak się wydaje kolejne około 20 mld zł deficytu, zostało w budżecie ukryte, w związku z tym deficyt całego sektora finansów publicznych sektor bankowy szacuje na blisko 6% PKB, podczas gdy rząd tylko na 5,1%. Ponadto zdaniem ministra finansów bowiem, dochody budżetowe w 2024 roku powinny wzrosnąć o blisko 100 mld zł w stosunku do roku 2023, w tym dochody podatkowe aż o 88 mld zł, co warunkach gospodarczych tego roku nie wydaje się możliwe. Na 88 mld zł przyrostu dochodów podatkowych ma się złożyć aż 62,5 mld zł przyrostu dochodów z VAT, prawie 18 mld zł przyrostu dochodów z PIT, ponad 4 mld zł przyrostu dochodów z akcyzy i ponad 2,5 mld zł przyrostu dochodów z CIT. Szczególnie tak duży przyrost dochodów z VAT jest mało prawdopodobny, zwłaszcza, że bardzo wyraźnie, dzięki restrykcyjnej polityce banku centralnego, obniżyła się inflacja, do 6,2% w grudniu i jak prognozuje NBP już w marcu, może ona obniżyć się do 3% (później pewnie trochę wzrośnie, ale średnioroczna inflacja będzie znacznie niższa niż w 2023 roku).
- W tej sytuacji przy zagrożeniu zgromadzenia dochodów na poziomie aż 682 mld zł w roku 2024, należy się spodziewać w II połowie tego roku, nowelizacji budżetu i w konsekwencji cięć wydatków, przede wszystkich tych na cele społeczne, a być może także i tych przeznaczonych na obronę narodową. W kwietniu będą wybory samorządowe, na początku czerwca wybory do Parlamentu Europejskiego, więc do tego momentu rządzący, będą realizować wydatki budżetowe, zgodnie z planem budżetowym, nawet gdy trzeba będzie dodatkowo pożyczać pieniądze, bo będzie brakowało dochodów podatkowych. O konieczności nowelizacji budżetu, mówili podczas II czytania ustawy budżetowej posłowie rządzącej koalicji , wprawdzie nie zapowiadając cięć wydatków, ale nie ulega wątpliwości, że będą one musiały wystąpić.
- Ponadto w budżecie dokonano głębokich cięć w budżetach instytucji, który ta koalicja „nie lubi” i w związku z tym próbuje je „zagłodzić finansowo”: IPN jego budżet został obcięty około 70 mln zł, KRRiT- zmniejszenie budżetu blisko 49 mln zł, Sąd Najwyższy- zmniejszenie wydatków o kwotę 26,5 mln zł. Są również poważne wątpliwości dotyczące realizacji wydatków na obronę narodową, 118 mld zł środków na ten cel zawarte w budżecie najprawdopodobniej zostanie wydatkowane, ale już 40 mld zł z Funduszu Modernizacji Sił Zbrojnych najprawdopodobniej nie, bo jeszcze nawet nie przygotowano planu pozyskania tych środków z rynku, a cóż dopiero planu zakupów w sytuacji kiedy broni nie kupuje się przecież „z półki”.
- Prezydent wprawdzie jest zobowiązany do podpisania ustawy budżetowej w ciągu 7 dni od momentu jej przekazania do jego Kancelarii ale w związku z poważnymi wątpliwościami co do procesu jej uchwalania, może ja także skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli te wątpliwości podzieliłby także Trybunał Konstytucyjny, to w ciągu 14 dni prezydent może rozwiązać Parlament i zarządzić nowe wybory, ale trudno wyrokować, czy w tej skomplikowanej sytuacji wywołanej kolejnymi bezprawnymi działaniami nowej większości rządowej, się na to zdecyduje?.