Okazuje się, że tak od ręki, Tusk ma dla rolników tylko pały i gaz

  1. Wczoraj odbyło się w odstępie 2 tygodni już drugie spotkanie premiera Tuska z rolnikami i jak oświadczył po nim przewodniczący NSZZ RI „Solidarność” Tadeusz Obszański, nie było żadnych konkretów, była jedna wielka pustka. Premier oświadczył, że nie zamknie granicy z Ukrainą, a nadwyżkę zboża w Polsce, będzie „ściągał” z rynku przy pomocy środków krajowych, choć dopiero teraz urzędnicy mają ustalić ile jest tego nadmiarowego zboża w Polsce (wcześniej Tusk twierdził na spotkaniu z rolnikami, że jest go 9 mln ton). Premier zapowiedział także zmiany w „Zielonym Ładzie” dotyczące rolnictwa, tyle tylko, że są to zmiany wywalczone przez komisarza Janusza Wojciechowskiego i przedstawione na Radzie Unii Europejskiej ministrów rolnictwa 27 krajów członkowskich w poprzednim tygodniu, bez żadnego wsparcia Donalda Tuska, a wręcz przeciwnie, przy jego połajankach. W tej sytuacji jak zapowiedział przewodniczący rolniczej „Solidarności”, 20 marca będą znowu blokowane przez rolników wszystkie miasta wojewódzkie, przejścia graniczne, a także wiele dróg w naszym kraju.

 

  1. O tym, że rządzący nie mają żadnej wizji załatwienia problemów zgłaszanych przez protestujących rolników, świadczyło odrzucenie w Sejmie uchwały przygotowanej przez samych zainteresowanych, którą pod obrady w niezmienionym kształcie, wniósł klub Prawa i Sprawiedliwości. Najpierw marszałek Hołownia nie pozwolił, aby jej pierwsze czytanie, odbyło się na sali plenarnej, czemu mogliby się przysłuchiwać przedstawiciele protestujących rolników, a podczas prac nad nią w komisji rolnictwa, przedstawiciele rządzącej większości wprowadzili do niej takie zmiany, że wypaczyły one jej główne przesłanie. Rządzący nie chcą zgodzić się na zablokowanie importu z Ukrainy takich towarów jak cukier, jaja, drób miód, maliny mrożone (póki co obowiązuje embargo wprowadzone jeszcze przez rząd Prawa i Sprawiedliwości 15 kwietnia 2023 roku na pszenicę, kukurydzę, rzepak i ziarno słonecznika), o co postulują protestujący rolnicy. Rządzący także wprost nie są w stanie sprzeciwić się „Zielonemu Ładowi” ponieważ Europejska Partia Ludowa, której członkami są zarówno Platforma jak i PSL, wzięła go sobie na sztandary i chce promować w czasie w zasadzie już rozpoczętej kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Donald Tusk właśnie dlatego nie spotkał się z protestującymi w Warszawie w ostatnią środę rolnikami, ponieważ udawał się do Bukaresztu na posiedzenie EPL, które między innymi pod tym hasłem, poparło Ursulę von der Leyen na szefową Komisji Europejskiej w następnej kadencji PE.

 

  1. Tusk będzie próbował sobie przypisać zmiany we Wspólnej Polityce Rolnej, które przygotował komisarz Janusz Wojciechowski i które dobrze przyjęli ministrowie rolnictwa 27 krajów członkowskich na ostatnim posiedzeniu RUE i w związku z tym rosną szanse aby zostały one przeforsowane na najbliższym posiedzeniu Komisji Europejskiej. Chodzi o odejście od obligatoryjnego ugorowania 4% gruntów, ma to być rozwiązanie dobrowolne, za które ARiMR będzie rolnikom dodatkowo płacić (tzw. dodatkowy ekoschemat), odejście od obowiązkowego płodozmianu i zastąpienie go dywersyfikacją upraw, umożliwienie państwom członkowskim elastycznego wyboru okresu stosowania zimowej okrywy gleby, zwolnienie z kontroli przestrzegania warunków WPR gospodarstw do 10 ha (czyli ok.75% gospodarstw w Polsce), zwolnienie z kar za nieprzestrzeganie warunków WPR w 2024 roku, oraz zapewnienie, że do końca obecnej perspektywy finansowej, a więc do 2027 roku, na rolników nie będą nakładane żadne nowe obowiązki, wynikające z polityki klimatycznej, środowiskowej, czy innej.

 

  1. Skoro przedłużenie umowy o bezcłowym handlu z Ukrainą na rok 2025, poparli na komisji handlu w PE europosłowie EPL i Lewicy, to wygląda na to, że nie będzie blokowany wwóz cukru czy drobiu, ale być może rządzący w Polsce wycofają także z embarga na pszenicę, kukurydzę, rzepak i słonecznik wprowadzonego jeszcze przez rząd PiS. Z kolei w UE uda się przeforsować tylko to co przygotował komisarz Wojciechowski, mimo tego, że nie ma on wsparcia od nowego rządu, na nic innego nie ma już szans, bo już w kwietniu kończy pracę PE, a w nowym składzie zacznie on pracować dopiero we wrześniu. W tej sytuacji dla protestujących rolników, tak od ręki, to ekipa Tuska ma tylko pały i gaz, z czego tak skwapliwie policja skorzystała w ostatnia środę, po prowokacjach, które jak wszystko na to wskazuje, zostały przygotowane przez „nieznanych sprawców”.