- W ostatni czwartek na komisji finansów publicznych, która zajmowała się analizą wykonania budżetu państwa za 2023 rok, niespodziewanie pojawił się wniosek ministra kultury, wspierany przez ministra finansów o przekazaniu kolejnej transzy środków finansowych dla mediów publicznych. Tym razem chodziło o kwotę 425 mln zł, przy czym tym razem minister kultury, ani minister finansów nawet nie próbowali wyjaśniać dlaczego przekazują pieniądze publiczne do podmiotów, które są przecież w likwidacji już od blisko pół roku. Jedyne wyjaśnienie jakie padło od ministra finansów, to że źródłem tych środków jest tym razem rezerwa budżetowa przeznaczona na współfinansowanie projektów finansowanych ze środków europejskich, a ponieważ resort przewiduje, że rezerwa ta w całości nie zostanie wykorzystana do końca roku, to można jej część można przeznaczyć na inne cele.
- Przypomnijmy, że w połowie kwietnia także nagle zwołano komisję finansów publicznych, a w porządku jej obrad, znalazło się zaopiniowanie przekazania z budżetu państwa kwoty 0,6 mld zł na media publiczne. Wtedy wiceminister finansów także wyjaśniła, że środki na ten cel, będą pochodziły z rezerwy budżetowej na współfinansowanie programów z udziałem środków europejskich, choć był to dopiero początek roku i przeznaczanie środków z rezerwy celowej na finansowanie przedsięwzięć w niej nie ujętych, było pogwałceniem zasady racjonalnego wykorzystania środków publicznych. Jeszcze bardziej pokrętne były wtedy wyjaśnienia wiceminister kultury, która stwierdziła tylko, że TVP ma poważne zaległości w wypłatach, a środki w wysokości 0,6 mld zł, będą służyły finansowaniu zaległości za I kwartale tego roku. Oznaczało to skromnie licząc, że na cały rok finansowania mediów publicznych, będzie potrzebna kwota przynajmniej 3 mld zł, a jak wiadomo w tegorocznym budżecie państwa na ten cel ostatecznie nie zaplanowano żadnych środków.
- Przypomnijmy także już na początku marca rząd przekazał pierwsze 250 mln zł na media publiczne, z tego 220 mln zł na TVP i 30 mln zł na Polskie Radio, ale po kolejnych przekazanych transzach finansowych, jak widać zapotrzebowanie na pieniądze z budżetu rośnie, mimo tego że zarówno TVP jak PR, był przecież postawione w stan likwidacji jeszcze przez ministra Bartłomieja Sienkiewicza. Jednocześnie z badań oglądalności wyraźnie wynika, że wiodące programy informacyjne TVP straciły około 1 mln widzów (ok 30%), a oglądalności TVP Info spadła wręcz katastrofalnie aż o 73% i kolejne miesiące ten spadek oglądalności tylko potwierdzają. W tej sytuacji przeznaczanie tak ogromnych publicznych pieniędzy (do tej pory wsparcie to przekroczyło kwotę 1,2 mld zł) na funkcjonowanie podmiotów w likwidacji, które straciły tak ogromną ilość widzów i słuchaczy i w konsekwencji zapewne także dużą cześć przychodów reklamowych jest wręcz rażącą niegospodarnością.
4. Należy także przypomnieć, że po kilkumiesięcznych perypetiach, sąd wpisał likwidatorów mediów publicznych do KRS, choć nie są jeszcze to decyzje ostateczne i zainteresowanym stronom przysługuje odwołania do sądu okręgowego. Jednak w sytuacji kierowania przez rząd Tuska do mediów publicznych tak ogromnych środków finansowych z budżetu, które w skali roku łącznie przekroczą kwotę 3 mld zł, trzeba zwrócić uwagę na wyraźną sprzeczność pomiędzy decyzją o likwidacji obydwu podmiotów i powołaniu likwidatorów z jednej strony, z drugiej natomiast, nakazanie im kontynuacji działalności zarówno TVP i jak i PR. Wszystko to wygląda nie tylko na łamanie prawa, ale także i na rażącą niegospodarność, ponieważ ogromne pieniądze publiczne trafiają do podmiotów, które straciły i to jak się wydaje na trwałe, dużą część widzów, a to oznacza poważne ograniczenie wpływów z reklam, a w konsekwencji permanentne kłopoty finansowe.