1. Po tym jak w kolejnych badaniach opinii publicznej, notowania partii Wiosna Roberta Biedronia przekroczyły 10% (w jednym z notowań pojawiło się nawet 14% poparcia), rozpoczęła się w mediach analiza jego programu wyborczego ogłoszonego na warszawskim Torwarze na początku lutego.
Sprzyjające mu media twierdzą, że ten program będzie kosztował około 35 mld zł rocznie, i zostanie sfinansowany jak twierdzą liderzy Wiosny, poprzez likwidację Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), Wojsk Obrony Terytorialnej (WOT) i Polskiej Fundacji Narodowej (PFN).
I już to wyjaśnienie pokazuje, że program był pisany na kolanie, ponieważ likwidacja tych trzech instytucji, to niewiele ponad jeden miliard złotych ( IPN- ok.0,4 mld zł, WOT-0,5 mld zł, PFN około 0,2 mld zł, co więcej o ile IPN i WOT są rzeczywiście finansowane z budżetu państwa to PFN to Fundacja, której fundatorami są spółki Skarbu Państwa, a więc jeżeli ona zostanie zlikwidowana, to środki finansowe wrócą do tych spółek.
Już zestawienie kwoty wydatków w wysokości 35 mld zł na realizacje programu partii Biedronia i kwoty 1,1 mld zł pochodzącej z likwidacji trzech instytucji, jako jedynego źródła jego finansowania, pokazuje, że twórcy programu partii Wiosna są skrajnie nieodpowiedzialni.
2. Ale program partii Biedronia będzie znacznie kosztowniejszy niż twierdzą ci, którzy go przygotowywali, niektórzy eksperci wręcz twierdzą, że jeżeli wszystkie te zapowiedzi chciano by zrealizować to łączny koszt wyniósłby przynajmniej 200 mld zł, przy czym duża część z tych wydatków musiałaby być powtarzana corocznie.
Przypomnijmy, że w ramach prezentacji tego programu padła deklaracja podwyższenia emerytury minimalnej do kwoty 1600 zł i to nieopodatkowanej, co sumarycznie oznacza obciążenie budżetu kwotą około 30 mld zł rocznie, sama rezygnacja z podatku od emerytur to utrata wpływów z PIT na ponad 16 mld zł, a podwyżka minimalnej emerytury o 500zł to dodatkowy wydatek przynajmniej 13 mld zł.
3. Padła także deklaracja, że wszyscy ci pacjenci, którzy nie dostaną się do lekarzy specjalistów w ciągu 30 dni, będą mogli skorzystać z prywatnych usług medycznych na koszt NFZ, co oznacza także przynajmniej kilka miliardów dodatkowych wydatków z tego Funduszu.
Z kolei rozszerzenie programu Rodzina 500 plus o wsparcie także na pierwsze dziecko bez progu dochodowego, oznacza konieczność podwyższenia wydatków na jego realizację z 23 mld zł rocznie do 43 mld zł, czyli kolejne 20 mld zł.
Wreszcie podniesienie płacy minimalnej do 60% średniej krajowej, czyli do kwoty 2700 w 2020 roku (o blisko 500 zł) i 3265 zł w roku 2022 (o kolejne prawie 600 zł) oznacza dla budżetu kolejne kilka miliardów dodatkowych wydatków rocznie, ale wzrost minimalnej płacy w ciągu 3 lat o 1100 zł to ogromne wyzwanie dla przedsiębiorców szczególnie tych małych i średnich, pewna część z nich musiałaby upaść ze wszystkimi tego negatywnymi konsekwencjami.
4. Niejako na deser w obszarze gospodarki padła deklaracja likwidacji kopalń węgla do roku 2035, co oznaczałoby likwidację energetyki węglowej w Polsce, w sytuacji, kiedy obecnie zaspakaja ona około 80% zapotrzebowania na energię elektryczną w naszym kraju (chyba pokochają partię Biedronia na Śląsku).
Likwidacja kopalń węgla kamiennego i brunatnego w ciągu najbliższych 15 lat musiałaby oznaczać wydatki budżetowe rzędu kilkudziesięciu miliardów złotych, ale likwidacja energetyki opartej na węglu w tak krótkim okresie to wydatki wręcz niewyobrażalne.
Już po tym pobieżnym zestawieniu kilku propozycji gospodarczych i społecznych partii Biedronia widać, że nie zostały one chyba wcale policzone, a stwierdzenie, że wyniosą one około 35 mld zł rocznie i uda się je sfinansować z likwidacji kilku instytucji i zaprzestania finansowania lekcji religii jest tak absurdalne, że aż dziw bierze, że media do tej pory jeszcze się tym nie zajęły.