W sprawie inflacji w Polsce podczas rządów PiS, Platforma stosuje putinowską narrację

  1. Po ostatniej konferencji prasowej, podczas której czołowi politycy Prawa i Sprawiedliwości, mówili o drożyźnie i nasilającej się inflacji, spowodowanej decyzjami rządu Tuska, Platforma zareagowała bardzo nerwowo, próbując przypominać inflację z lat 2021-2023, niestety przy okazji posługując się putinowską narracją. Bowiem przypominanie narastającej inflacji z tego okresu, bez pokazania kontekstu związanego z jej przyczynami jest wykorzystywaniem tych samych mechanizmów, jakich używała „Moskwa” próbując zniechęcić kraje europejskie do pomagania Ukrainie po jej najechaniu przez putinowską Rosję. „Moskwa” chcąc wpłynąć na społeczeństwa krajów europejskich, używała z jednej strony straszaka w postaci grożenia rozlaniem się tej wojny po całej Europie, z drugiej groziła wstrzymaniem dostaw gazu i ropy, co miało skutkować  jej „zamarznięciem”, albo też rozkręceniem spirali inflacyjnej, co niestety częściowo się jej udało.

 

  1. Przypomnijmy, że według raportu Europejskiego Banku Centralnego (EBC) z lipca 2023 roku, szantaż energetyczny Rosji odpowiadał, aż za 72% inflacji w strefie euro w połowie 2022 roku. Gdyby go nie było, to wg autorów raportu, inflacja w strefie euro w połowie 2023 roku, wynosiłaby zaledwie 2,3% , podczas gdy średnia inflacja w krajach posługujących się tą walutą, wynosiła w tym czasie aż 8,3%. Co więcej energetyczny szok podażowy jakiego Europa doświadczyła już jesienią 2021 roku ,spowodowanego gwałtownym wzrostem cen surowców energetycznych, spowodowanego celowymi działaniami Rosji, który trwał przez następnych kilkanaście miesięcy, wg analityków ma o ok. 60% silniejszy wpływ na inflację w krajach z mocnym popytem, szybszym wzrostem PKB i  wyższą inflacją, takich jak kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polskę. Ta zależność wyjaśnia różnicę w stopie inflacji pomiędzy Polską i krajami regionu a krajami należącymi do strefy euro (to właśnie dlatego inflacja w naszym kraju była wówczas wyższa niż w wielu krajach strefy euro).

 

  1. Przypomnijmy także, że gdy w maju 2023 roku prezes NBP prof. Adam Glapiński wyjaśniał w jednym z wywiadów, że „sytuacja z inflacją w Polsce, niczym szczególnym się nie wyróżnia na tle innych krajów Europy Środowo-Wschodniej, szczególnie tych, które graniczą z Rosją lub Ukrainą”, już wtedy był bezpardonowo zaatakowany przez Donalda Tuska i innych polityków Platformy. Rzeczywiście w tym czasie w krajach nadbałtyckich, inflacja była nawet wyższa niż w Polsce i to mimo tego, że te kraje znajdują się w strefie euro, bardzo wysoka była także na Węgrzech ( przekraczała 20%), tylko trochę niższa niż w Polsce, była w Rumunii, Bułgarii i na Słowacji. Prezes NBP podsumował już wtedy narrację ówczesnej opozycji, że podwyższona inflacja w naszym kraju, to przede wszystkim wina NBP i rządu jest po prostu narracją Kremla i pomaga mu odwracać uwagę polskiej i europejskiej opinii publicznej od odpowiedzialności za agresję na Ukrainę i jej skutki. Wtedy prof. Glapiński precyzyjnie punktował Tuska „wmawianie Polakom, że coś, co wywołała u nas napaść Rosji na Ukrainę jest wynikiem działań polskich instytucji i konkretnych osób, jest zarówno przykrywaniem faktów związanych z wojennymi działaniami, jak i zwyczajnym oszukiwaniem społeczeństwa dla własnych korzyści politycznych”.

 

  1. Niestety tego rodzaju narracja była wtedy wręcz wszechobecna po stronie ówczesnej opozycji, w tym w szczególności wśród polityków Platformy na czele z jej przewodniczącym Donaldem Tuskiem. Tusk obciążał odpowiedzialnością za inflację prezesa NBP i rząd w zasadzie na każdym spotkaniu z wyborcami, a na jednym wieców wyborczych jesienią 2023 roku niespodziewanie wypalił „skończy się PiS, skończy się drożyzna” i dalej stwierdził „jesteśmy w stanie przygotować mądre rządy, bo tak naprawdę mądre rządy i przyzwoici ludzie u władzy, równa się też niskie ceny”.

 

  1. Ta wypowiedź Tuska z jesieni 2023 roku, oczywiście świadczyła nie tylko o jego kompletnej ekonomicznej ignorancji, ale wpisywała się wprost w „ruską” narrację, bowiem Rosja przygotowując się do inwazji na Ukrainę, na wiele miesięcy przed nią, świadomie destabilizowała rynki surowców energetycznych, ale także surowców rolnych w całej Europie i na świecie, chcąc wywołać niezadowolenie, a w konsekwencji niepokoje społeczne. Przed inwazją na Ukrainę, być może trudno się było zorientować w takich działaniach Rosji ale  po blisko 3 latach tej wojny, pomijanie wpływu tych działań Rosji na inflację w Europie, a szczególnie w tzw. państwach frontowych jest ewidentnym wpisywaniem się we wspomnianą narrację Kremla.

 

  1. Niestety Platforma po roku swoich rządów, w sytuacji kiedy dwie decyzje rządu Tuska, powrót do 5% stawki VAT na żywność od 1 kwietnia 2024 r. i likwidacja tarczy energetycznej od 1 lipca od 1 lipca 2024 r. ,spowodowały wzrost inflacji z 2% w marcu 2024 r. do prawie 5% w grudniu 2024 r., wraca do tej putinowskiej narracji. Jej różnego rodzaju banery umieszczane w tych dniach w mediach społecznościowych z przypominaniem poziomu inflacji w lutym 2023 r. w wysokości 18,4% i obciążaniem za to odpowiedzialnością rządu PiS i NBP pod kierownictwem prof. Adam Glapińskiego, są niestety po raz kolejny powrotem do narracji Kremla.