1. Wczoraj miało miejsce drugie już wysłuchanie kandydata polskiego rządu na komisarza d/s rolnictwa i rozwoju wsi Janusza Wojciechowskiego, obecnego audytora w Europejskim Trybunale Obrachunkowym.
Przebiegało ono w zdecydowanie spokojniejszej politycznej atmosferze, niż wysłuchanie przed tygodniem, było w związku z tym zdecydowanie bardziej merytoryczne, bo pytania zadawane kandydatowi przez posłów były związane tylko i wyłącznie z rolnictwem.
Nie padło więc żadne pytanie dotyczące praworządności, w pierwszym wysłuchaniu tę sprawę jako jedyny z kilkudziesięciu posłów zadających pytania, podniósł europoseł Jarosław Kalinowski.
2. Nie było by w tym nic nagannego, gdyby nie fakt, że w styczniu tego roku frakcja posła Kalinowskiego (czyli Europejska Partia Ludowa) domagała się uzależnienia przyszłych wydatków z budżetu UE od przestrzegania praworządności przez poszczególne kraje członkowskie.
Ostatecznie PE takie rozwiązanie przyjął, a teraz europoseł Kalinowski w wręcz agresywny sposób domagał się od polskiego kandydata na komisarza, wyłączenia wydatków na rolnictwo spod działania tej reguły.
Kalinowski zaprezentował w ten sposób Himalaje hipokryzji ale jak należy przypuszczać w tym „dziele” szkodzenia polskiemu kandydatowi, dzielnie wspierali go czołowi europosłowie Platformy.
Zresztą tuż po ogłoszeniu jednomyślnego głosowania koordynatorów komisji rolnictwa ( w czym jako koordynator z ramienia ECR brałem udział) w sprawie zaakceptowania Janusza Wojciechowskiego można było zobaczyć na korytarzach PE , europosłów Platformy z minami ,które mówiąc najoględniej, nie wyrażały szczęścia.
3. Rzeczywiście wczorajsze wysłuchanie Janusza Wojciechowskiego pozwoliło wreszcie kandydatowi na zaprezentowanie wszystkich swoich walorów merytorycznych, a także autentycznej miłości do wsi i rolnictwa.
Tak się bowiem składa, że Wojciechowski wprawdzie jest z wykształcenia prawnikiem ale w dzieciństwie i młodości przez kilkanaście lat pracował w gospodarstwie rolnym swoich rodziców i zna trud pracy na roli , wtedy jeszcze bardzo słabo zmechanizowanej.
Zna więc wszystkie „bolączki” rolników i to nie tylko w Polsce ale także w UE bo przez 12 lat pracował w komisji rolnictwa PE, ba przez większość tego czasu był wiceprzewodniczącym tej komisji.
Trudno wręcz sobie wyobrazić kandydata z „lepszym CV” na to stanowisko i nie ulega dla mnie wątpliwości, że po pierwszym wysłuchaniu w PE do europosłowie EPL z Polski przysłużyli się do zablokowania tej kandydatury.
4. Wczorajsze wysłuchanie było wręcz popisem wiedzy kandydata na temat europejskiego rolnictwa, jasno wyłożył swoje stanowisko w sprawach ,które są w nim niesłychanie kontrowersyjne.
Zmierzył się więc z wyrównaniem dopłat dla rolników z krajów Europy Środkowo-Wschodniej ( powiedział ,że za jego kadencji to się dokona), z udziałem rolnictwa w polityce klimatycznej, a nawet ze sprawą umów handlowych z krajami trzecimi ( jak umowa z Mercosur), choć tak naprawdę za ten obszar odpowiada komisarz d/s handlu.
To zdecydowanie, jasne deklaracje nawet w kontrowersyjnych sprawach z zakresu rolnictwa, a także autentyczność w odpowiedziach na pytania, spowodowało, że tym razem europosłowie ( a tak naprawdę koordynatorzy z poszczególnych 7 frakcji obecnych w PE), zdecydowali jednogłośnie , że popierają kandydaturę Janusza Wojciechowskiego na komisarza d/s rolnictwa.
W ten sposób zakończyła się parotygodniowa batalia o to aby reprezentant Polski objął jedną z najważniejszych tek w przyszłej Komisji Europejskiej i mimo tego ,że przedstawiciele totalnej opozycji w PE robili wszystko aby się to nie udało, polski rząd osiągnął w tej sprawie sukces.