1. Jak poinformowały ostatnio dwie duże sieci handlowe obecne w Polsce Biedronka będąca własnością Jeronimo Martins i Carrefour ich sprzedaż w tzw. sklepach porównywalnych w III kwartale tego roku w porównaniu do III kwartału poprzedniego wyraźnie wzrosła.
W pierwszym przypadku był to wzrost aż 7,8% , w drugim o 6,2%, choć przypomnijmy, że rok 2019 jest drugim rokiem realizacji ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę w wyniku czego duże sklepy są zamknięte w 3 niedziele każdego miesiąca.
Sprzedaż w sieci Biedronka w ciągu roku wyraźnie rośnie w kolejnych miesiącach roku, ponieważ jeszcze w I kwartale sprzedaż lekko spadła w stosunku do I kwartału 2018 roku (spadek był niewielki i wyniósł 1,1%), w II kwartale wzrost sprzedaży był już bardzo wyraźny (aż o 8,6% działał tu jednak efekt przesuniętej Wielkanocy), w III jak już wspomniałem wzrost ten wyniósł 7,8%).
Firma Jeronimo Martins podała, że wzrost przychodów jego sieci w Polsce to efekt przede wszystkim rosnącego popytu, spowodowanego głównie rosnącym dochodem rozporządzalnym gospodarstw domowych.
2. Przypomnijmy, że już w poprzednim roku ( wtedy obowiązywało jeszcze 2 niedziele handlowe w miesiącu ) z handlu płynęły sygnały , że sprzedaż w handlu wielkopowierzchniowym rośnie, a nie spada.
Wtedy także w II połowie 2018 roku mieliśmy do czynienia ze wzrostem sprzedaży detalicznej w cenach bieżących o 7,4% w ujęciu rok do roku, a w cenach stałych także w ujęciu rok do roku o 6,7%.
Przypomnijmy także, że w debacie nad ustawą o ograniczeniu handlu w niedziele, zarówno właściciele sklepów wielkopowierzchniowych, jak i związki zrzeszające pracodawców, a także duża część mediów, używała argumentów o drastycznym spadku sprzedaży i w konsekwencji konieczności zwalniania tysięcy pracowników zatrudnionych w handlu.
A sprzedaż detaliczna jak pokazują dane ubiegłoroczne i tegoroczne wyraźnie rośnie, nikt już nie mówi o zwalnianiu pracowników, wręcz przeciwnie przyjmowani są nowi, a duże sieci handlowe wręcz prześcigają się w oferowaniu coraz lepszych warunków pracy i płacy zarówno dla tych już pracujących w handlu jak i nowo przyjmowanych.
3. Oczywiście w tej krótkiej analizie, trzeba brać pod uwagę, ograniczenia handlu w niedzielę obowiązują kilkanaście miesięcy ( od marca 2018 roku) i w związku z tym jest za wcześnie żeby wyciągać ostateczne wnioski, ale raczej jest niemożliwe żeby w kolejnych miesiącach sprzedaż detaliczna spadała.
Wiedzą o tym doskonale właściciele największych sieci handlowych w Polsce, bowiem właśnie już w roku ubiegłym (a więc po uchwaleniu przez Parlament ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę), zaczęły się znaczące podwyżki płac dla pracowników, aby tylko nie odchodzili do konkurencji.
W jednej z dużych sieci handlowych już w tym roku pracownik zaczynający zatrudnienie może już liczyć na wynagrodzenie miesięczne w wysokości 3,6 tysiąca brutto, a po dwóch latach pracy już zdecydowanie powyżej 4 tys. zł brutto.
Musiało to spowodować także reakcję innych dużych sieci handlowych, także i one zaproponowały swoim pracownikom podwyżki i zapewne nie będą to ostatnie podwyżki pracowników handlu w tym roku.
Takich warunków pracy i płacy nie proponują przecież przedsiębiorstwa handlowe, które spodziewają się spadków sprzedaży, a wiec tym samym i zysków, co w konsekwencji musiałoby powodować konieczność ograniczania zatrudnienia.