1. Jak poinformowało wczoraj PGNiG w specjalnym komunikacie, podpisany został aneks do tzw. kontraktu Jamalskiego na mocy którego rosyjska spółka Gazprom zobowiązała się do zwrotu stronie polskiej nadpłaty w wysokości 1,5 mld USD (po obecnym kursie ponad 6 mld zł).
Gazprom zobowiązał się, że wspomniana suma zostanie przekazana na konto PGNiG już do 1 lipca tego roku.
Co więcej aneks zawiera także nową formułę cenową gazu kupowanego przez PGNiG od Gazpromu, wskazaną przez Trybunał Arbitrażowy w Sztokholmie przy rozstrzyganiu sporu pomiędzy obydwoma firmami.
2. Przypomnijmy, że na początku kwietnia PGNIG poinformował, że po wielu latach wygrał przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie spór cenowy z rosyjskim Gazpromem, dotyczący dostaw gazu w ramach tzw. kontraktu Jamalskiego.
Arbitraż ustalił cenę kontraktową dostarczanego do Polski gazu, która ma obowiązywać strony wstecznie od 1 listopada 2014 roku do 29 lutego 2020 roku, czyli od momentu złożenia przez PGNiG wniosku o renegocjację jego ceny.
Według szacunku PGNiG chodziło o zwrot przez Gazprom kwoty 1,5 mld USD (a więc kwoty ok. 6,2 mld zł po obecnym kursie USD), a wiec sumę wręcz astronomiczną nadpłaconą przez te lata rosyjskiej firmie.
3. Wiele na temat tego kontraktu można się było dowiedzieć z raportu NIK opublikowanego w 2013 roku, a jego główną sentencją było stwierdzenie „Polska zdecydowanie przepłaca za gaz kupowany w Rosji”.
Otóż w grudniu 2010 roku za zgodą rządu Donalda Tuska ówczesny wicepremier Waldemar Pawlak z ówczesnym wicepremierem Rosji Sieczinem podpisali porozumienie o dodatkowych dostawach rosyjskiego gazu do Polski.
Umowę podpisano do roku 2022 ale nastąpiło to dopiero po burzliwej debacie w Sejmie, zarządzonej zresztą na wniosek PiS, bo wcześniej rząd Donalda Tuska, forsował umowę gazową z Rosją aż do roku 2037 (do tego momentu umowa z Rosją była negocjowana aż na 27 lat).
Poza tym w kontrakcie zawarte były inne niekorzystne dla Polski zapisy: formuła cenowa kupowanego gazu oparta na cenach ropy naftowej i ceny prawie 2- krotnie wyższe niż te po jakich Rosja chciała wówczas sprzedawać gaz Chinom i znacznie wyższe niż dla odbiorców w Europie Zachodniej takich jak RWE E.ON, czy GDF Suez, zakaz reeksportu przez Polskę gazu kupionego w Rosji, opcja bierz i płać (a więc płać także wtedy kiedy nie jesteś w stanie gazu zużyć).
4. Sam Tusk i wicepremier Pawlak zapewniali jednak wtedy, że Polska podpisała najlepszy jak można było kontrakt gazowy, a jego cechą szczególną jest stabilność dostaw gazu, o cenach kupowanego od Rosjan gazu, obydwaj „taktownie” jednak milczeli.
Na skutek przyjętej w kontrakcie formuły cenowej cena gazu dla Polski już w 2012 roku przekroczyła magiczną granicę 500 USD za 1000 m3 i wtedy dopiero rząd Tuska się obudził i nieśmiało zażądał od Rosjan obniżek.
Negocjacje toczyły się całymi miesiącami i kiedy okazało się, że są kompletnie nieskuteczne, PGNIG wniósł pozew do Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie w listopadzie 2014 roku (dlatego dopiero od tego momentu Trybunał uznał cenę gazu za zawyżoną).
5. Co więcej w listopadzie 2019 roku zarząd PGNiG poinformował, że przekazał rosyjskiemu Gazpromowi oświadczenie woli o zakończenie długoterminowego kontraktu kupna-sprzedaży gazu ziemnego do Polski.
Kontrakt zwany Jamalskim obowiązuje od 1996 roku, podpisał jeszcze rząd Leszka Milera i po przedłużeniu go przez rząd Donalda Tuska obowiązuje do końca 2022 roku (rząd Donalda Tuska jak już wspominałem chciał nawet, żeby obowiązywał on aż roku 2037).
Zaledwie po blisko 5 latach rządów Prawa i Sprawiedliwości, na tyle zaawansowano warunki do stworzenia bezpieczeństwa gazowego bez dostaw tego surowca z Rosji, że PGNiG mógł sobie pozwolić na wydanie takiego oświadczenia woli.
Teraz jeszcze Rosjanie zwrócą PGNiG astronomiczną sumę ponad 6 mld zł, nadpłacone Gazpromowi w związku z fatalnie ustaloną dla Polski formułą cenową gazu w kontrakcie Jamalskim.