1. W ostatni czwartek Eurostat podał dane dotyczące poziomu bezrobocia w 27 krajach członkowskich z których wynika, że na koniec maja w Polsce wyniosło ono zaledwie 3% i było na podobnym poziomie jak w lutym.
Niższe bezrobocie na koniec maja było tylko w Czechach (wyniosło 2,4%), we wszystkich pozostałych krajach wyraźnie wzrosło, średnie bezrobocie w całej UE wyniosło 6,7%, w strefie euro było o blisko punkt procentowy wyższe (wyniosło 7,4%).
Najwyższe bezrobocie w UE na koniec maja odnotowała Hiszpania -14,6%, na drugim miejscu od końca uplasowała się Grecja (z bezrobociem na poziomie 14,4%), bezrobocie wzrosło także wyraźnie we Francji gdzie wyniosło 8,1%, we Włoszech-7,8%, a nawet w Niemczech i wyniosło 3,9 % (Niemcy przez lata były 2 krajem UE o najniższym poziomie bezrobocia, zaraz po Czechach).
Eurostat opiera badanie rynku pracy w oparciu o tzw. metodę BAEL, która bierze pod uwagę zarejestrowanych bezrobotnych, którzy aktywnie poszukują pracy (podjęli w tej sprawie konkretne działania w ciągu ostatniego miesiąca), w związku z tym różnią się od stopy bezrobocia podawanych przez ministerstwo rodziny, pracy i polityki społecznej a także GUS.
2. Te twarde dane zaprezentowane przez Eurostat rozprawiają się z dwoma fake newsami rozpowszechnianymi przez opozycję w Polsce, że w związku ze skutkami koronawirusa, mamy do czynienia ze swoistym armagedonem na rynku pracy, oraz że poziom bezrobocia gwałtownie wzrósł, a w naszym kraju przybyło ponad milion bezrobotnych.
Wprawdzie już wcześniej zarówno resort rodziny jak i GUS podwali, że sytuacja na rynku pracy w Polsce wprawdzie się pogorszyła ale do końca maja przybyło ok. 100 tys bezrobotnych, a stopa bezrobocia wzrosła z 5,4% do 6% (wszyscy zarejestrowani bezrobotni).
Opozycji to nie przeszkadzało aby każde wystąpienie w Sejmie zaczynać od dramatycznych stwierdzeń jak to rząd nic nie robi, zajmuje się tylko i wyłącznie wyborami, a ludzie masowo tracą pracę.
3. Nie ulega wątpliwości, że tylko nieznaczne pogorszenie sytuacji na rynku pracy w Polsce mimo tego, że duża część polskiej gospodarki była zamrożona przez blisko 3 miesiące, wynika z szybkiego przyjęcia przez rząd i parlament rozwiązań prawnych i ich realizacji mających na celu ratowanie miejsc pracy.
Pod koniec czerwca premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej podsumowującej po 100 dniach działanie czterech Tarcz antykryzysowych i Tarczy finansowej poinformował, że w ciągu tego okresu przekazano aż 100 mld zł (a wiec średnio w całym tym okresie przekazywano przedsiębiorcom 1 mld zł dziennie).
To przekazanie aż 100 mld zł (a wiec około 5 % polskiego PKB) przeznaczonych było na ratowanie aż 5 mln miejsc pracy (tylu pracowników zatrudniały firmy, do których skierowana została pomoc finansowa) i pomoc ta okazała się niezwykle skuteczna.
W Polsce od marca do końca maja przybyło tylko 100 tysięcy osób bezrobotnych, w sytuacji kiedy w krajach Europy Zachodniej, utracono w ciągu 3 miesięcy miliony miejsc pracy, a bezrobocie gwałtownie wzrosło, co potwierdzają ostatnie dane Eurostatu.
Jak wynika z informacji premiera Morawieckiego ponad połowa środków przekazanych przedsiębiorcom pochodziła z Tarczy Finansowej, z kolei ponad 40 mld zł to środki pochodzące z kolejnych wersji Tarczy Antykryzysowej.
4. Wyraźnie widać, że pomoc dla firm które poniosły straty z powodu pandemii koronawirusa, przygotowana przez rząd Zjednoczonej Prawicy, została szybko zrealizowana, a przez to była niesłychanie skuteczna i dla kondycji finansowej firm i dla rynku pracy.
Pomoc ta będzie ciągle kontynuowana (głównie w odniesieniu do dużych firm), jej wielkość może ostatecznie przekroczyć 10% polskiego PKB, a pomoc o tych rozmiarach jest możliwa tylko dlatego, że rząd Zjednoczonej Prawicy przez blisko 5 lat, mimo finansowania wielkich programów społecznych, zredukował dług publiczny w relacji do PKB o blisko 10 punktów procentowych (z niecałych 54% do niecałych 44%).