1. Dzisiaj mija termin wpłaty podatku handlowego od sklepów wielkopowierzchniowych za styczeń i zapewne do końca dnia na rachunkach budżetu znajdą się sumaryczne wpłaty grubo przekraczające 100 mln zł.
Mimo tego, że ostateczna decyzja TSUE w sprawie tego podatku zostanie podjęta w marcu tego roku, to już rozstrzygnięcie w pierwszej instancji tego sądu korzystne dla Polski stało się podstawą decyzji rządu aby na rok 2021, poboru tego podatku nie zawieszać.
Przypomnijmy, że grudniu poprzedniego roku minister finansów Tadeusz Kościński poinformował, że od 1 stycznia 2021 wejdzie w życie ustawa o podatku od sprzedaży detalicznej, która do tej pory była corocznie 4-krotnie odraczana ze względu na postępowanie przez Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).
Przypomnijmy także, że na początku września poprzedniego roku TSUE w II instancji rozpatrywał odwołanie Komisji Europejskiej (KE) od wyroku z maja 2019, w którym to w I instancji unijny Sąd przyznał rację polskiemu rządowi w sporze o wprowadzenie podatku od sklepów wielkopowierzchniowych.
Wtedy także odbyło się wysłuchanie stron: przedstawicieli polskiego rządu i przedstawicieli Komisji Europejskiej, teraz opinia rzecznik potwierdza, że unijny sąd w I instancji miał rację.
Wprawdzie sam wyrok TSUE zostanie ogłoszony jak już wspomniałem dopiero w marcu ale jego rozstrzygnięcie najczęściej pokrywa się z opinią rzecznika, zwłaszcza, że KE w odwołaniu nie wniosła żadnych nowych okoliczności w stosunku do postępowania w I instancji.
2. Przypomnijmy także, że rząd ówczesnej premier Beaty Szydło zdecydował o przyjęciu skali progresywnej tego podatku składającej się z dwóch stawek: 0,8% wartości obrotu od przychodu pomiędzy 17 mln zł, a 170 mln zł miesięcznie i 1,4% wartości obrotu od przychodu powyżej 170 mln zł miesięcznie (oznacza to, że przychody poniżej 17 mln zł miesięcznie, a więc 204 mln zł rocznie, nie podlegają temu podatkowi).
Ważnym rozwiązaniem przyjętym przez Radę Ministrów jest to, że wspomniany przychód dotyczy tylko sprzedaży detalicznej (a więc sprzedaży na rzecz osób fizycznych nie prowadzących działalności gospodarczej oraz rolników ryczałtowych), przy czym przychód nie będzie obejmował wartości podatku należnego VAT (czyli opodatkowana jest wartość sprzedaży netto, bez podatku VAT).
3. Ponadto to nowe obciążenie podatkowe ma na celu oprócz przyniesienia dodatkowych dochodów podatkowych do budżetu, także wyrównanie szans pomiędzy wielkimi sieciami i sieciami dyskontów, a mniejszymi przedsiębiorstwami handlowymi, a także wsparcie dla rodzimych producentów żywności, którzy sprzedają swoje produkty głównie w lokalnych sklepach małych i średnich przedsiębiorstw.
Podatek ma również spowodować doprowadzenie do efektywnego opodatkowania sieci wielkopowierzchniowych, które unikają pełnego opodatkowania w Polsce, transferując część zysków za granicę, a w konsekwencji powstrzymania ekspansji sklepów dyskontowych i wielkich zagranicznych sieci sklepowych.
Bowiem jeszcze w 2008 sklepy małoformatowe w Polsce stanowiły 51% wszystkich placówek handlowych, a według szacunków na koniec 2019 roku tego rodzaju sklepy stanowiły już mniej niż 30% wszystkich sklepów (i ten proces zmniejszania liczby małych sklepów trwa nadal).
4. Wprawdzie dochody z tego tytułu zostały wprowadzone przez Radę Ministrów do budżetu na 2021 w wysokości 1,5 mld zł, choć już teraz eksperci twierdzą, że wpływy z tego tytułu będą znacznie wyższe.
Obroty sieci handlowych, których ten podatek dotyczy, sięgnęły w 2019 roku astronomicznej kwoty 120 mld zł, a wpłaty podatku CIT przez te firmy nie przekroczyły sumarycznie 1 mld zł, co oznacza, że płaciły one podatek średnio poniżej 1% obrotów.
Wreszcie więc przede wszystkim zagraniczne sieci handlowe, zaczną płacić podatki w Polsce, i choć ciągle jeszcze, udaje im się unikać płacenia podatku dochodowego w naszym kraju, to podatku od sprzedaży detalicznej już jednak nie unikną.