1. Wczoraj w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat rozporządzenia przygotowanego przez Komisję Europejską tzw. mechanizmu warunkowości w zakresie praworządności.
To rezultat ustaleń na posiedzeniu Rady Europejskiej z 10-11 grudnia poprzedniego roku podczas którego ustalono wieloletni budżet UE na lata 20121-2027, Fundusz Odbudowy, a także rozporządzenie, którego celem ma być przestrzeganie zasady, że wydatkowanie środków z obydwu tych źródeł nie może się odbywać ze szkodą dla ochrony interesów finansowych UE.
Przypomnijmy, że przewodnicząca KE Ursula von der Leyen na wspomnianym posiedzeniu RE, wręcz zobowiązała się, że przyjmie ona Wytyczne, które nie tylko „określą jej rolę we wdrażaniu rozporządzenia”, co więcej, że w tych Wytycznych „uwzględnione zostanie rozstrzygnięcie Trybunału Sprawiedliwości”, a więc w domyśle, KE poczeka na zaskarżenie przez Polskę i Węgry rozporządzenia do TSUE i dostosuje się do jego wyroku.
Dodatkowo tak się złożyło, że właśnie wczoraj rządy Polski Węgier zaskarżyły wspomniane rozporządzenie do TSUE podkreślając, że jest ono nie tylko niezgodne z unijnymi Traktatami ale także ma arbitralny charakter.
2. Mimo tego we wczorajszej debacie europosłowie z Polski (między innymi Rober Biedroń, Sylwia Spurek, Andrzej Halicki) już domagali się zablokowania środków dla naszego kraju, bo ich zdaniem nasz kraj łamie praworządność.
Trzeba przy tej okazji przypomnieć, że europosłowie z Platformy i Lewicy w zasadzie od przejęcia władzy w naszym kraju przez rząd Zjednoczonej Prawicy, zgodnie ze strategią ogłoszoną kiedyś przez Grzegorza Schetynę „ulica i zagranica”, nie przepuszczą żadnej okazji aby zaatakować Polskę, to jednak stwierdzenia wprost, że trzeba wstrzymać środki z budżetu UE dla naszego kraju, dosłownie szokuje.
Tego rodzaju wystąpienia europosłów z Polski, dziwią także posłów z innych krajów (podobnie występują tylko europosłowie z Węgier będący w opozycji do rządu Wiktora Orbana), ponieważ nie jest jednak unijną praktyką szkodzenie krajowi, z którego się zostało wybranym do PE, niezależnie od tego jak się ocenia jego obecny rząd.
3. Przypomnijmy przy tej okazji, że w konkluzjach z grudniowego szczytu RE znalazł się zapis, że mechanizm warunkowości koncentruje się tylko na ochronie interesów finansowych i nie jest po to aby zastępować, czy rozszerzać wspomniany art 7 TUE. Co więcej jeżeli Komisja Europejska zdecyduje się użyć mechanizmu praworządności do zablokowania wypłat dla jakiegoś kraju członkowskiego, musi udowodnić, że doszło do naruszenia interesów finansowych UE, a procedury w tej sprawie będzie prowadziła tylko i wyłącznie Dyrekcja Generalna KE ds. budżetu.
A szkodzenie interesom finansowym to wydatkowanie unijnych środków z naruszeniem prawa, z podejrzeniami o korupcję czy defraudację, a tak się szczęśliwie składa, że tego rodzaju przestępstwa są w naszym kraju „wypalane gorącym żelazem”.
4. Gdyby nawet KE taki dowód przeprowadziła, to kraj członkowski, którego blokada środków miałaby dotknąć, będzie mógł przed jej wprowadzeniem przenieść sprawę z poziomu Rady Unii Europejskiej, gdzie głosuje się kwalifikowaną większością (minimum 15 krajów zamieszkałych przez 65% ludności) na poziom Rady Europejskiej, gdzie wymagane jest głosowanie jednomyślne (bez głosu kraju którego blokada dotyczy).
We wspomnianych konkluzjach znalazł się także zapis, że rozporządzenie nie będzie stosowane przez KE do momentu kiedy skargę na jego zapisy, którą złożą Polska i Węgry, ostatecznie rozpatrzy TSUE, co jak można się spodziewać będzie trwało wiele miesięcy, w dwu instancyjnym postępowaniu (z wypowiedzi przedstawicieli największych frakcji w PE wynika, że będą naciskać aby Trybunał zajął się sprawą zgodności rozporządzenia dotyczącego warunkowości z Traktatami możliwie jak najszybciej).
Do ewentualnego karania, więc bardzo daleka droga, są bardzo poważne wątpliwości czy KE będzie w ogóle w stanie sformułować taki wniosek przeciwko jakiemukolwiek krajowi członkowskiemu, z najwyższym zdumieniem trzeba więc odnotować swoiste wzmożenie europosłów opozycyjnych z Polski, którzy już teraz chcieliby blokowania środków z budżetu UE dla naszego kraju.