1. W ostatnich dniach głośny stał się list europosła Jarosława Kalinowskiego skierowany do prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremiera i prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego oraz ministra rolnictwa Grzegorza Pudy, którego głównym przesłaniem jest wprowadzenie do polskiego prawa definicji aktywnego rolnika.
Zdaniem polityków PSL-u, tylko rolnik spełniający definicję „aktywnego rolnika”, byłby uprawniony do korzystania z unijnego systemu wsparcia rolnictwa, w tym jego najważniejszego elementu czyli dopłat bezpośrednich.
Zdaniem europosła Kalinowskiego, i taka teza jest zawarta we wspomnianym liście, aż 80% osób wnioskujących o dopłaty bezpośrednie w Polsce, nie prowadzi działalności rolniczej, co oznaczałoby pozbawienie ich dopłat bezpośrednich do posiadanych gruntów.
W związku z tym, że w roku 2020 z dopłat bezpośrednich korzystało około 1,3 mln rolników, wprowadzenie rozwiązań proponowanych przez europosła Kalinowskiego, oznaczałoby pozbawienie tych dopłat, ponad 1 mln rolników w Polsce.
Co więcej gdyby teza europosła Kalinowskiego była prawdziwa, że 80% wnioskujących o dopłaty bezpośrednie w Polsce, nie prowadzi działalności rolniczej to oznaczałoby, że Polska wypłaca te dopłaty, łamiąc unijne przepisy w tej sprawie, a otrzymane środki rolnicy powinni zwrócić.
2. Jeszcze w maju i w czerwcu w PE, KE i w Radzie pod przewodnictwem Portugalii, będą trwały tzw. trilogi, w których „szlifowane” będą przepisy związane z reformą Wspólnej Polityki Rolnej (WPR), które wejdą w życie od 1 stycznia 2023 roku.
Ale już w tej chwili wiadomo, że gospodarstwa które pobierają dopłaty bezpośrednie do 5 tys. euro (a więc do ok. 20 hektarów) są zwolnione z obowiązków informacyjnych ale także nie są objęte kontrolami, co oznacza, zgodę KE na duże ułatwienia w ich funkcjonowaniu.
Także komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski, który już kilkakrotnie w tym roku na posiedzeniach komisji rolnictwa PE, prezentował zamierzenia KE, wynikające z przygotowywanych przepisów reformujących WPR, podkreślał konieczność nie tylko ochrony mniejszych gospodarstw, a nawet konieczność ich dodatkowego wsparcia nie tylko z budżetu WPR ale także Funduszu Odbudowy
3. W świetle tych faktów, propozycja składana przez polityków PSL-u jest skrajnie nieodpowiedzialna, ponieważ oznaczałoby to przyśpieszenie już tak silnego w naszym kraju, procesu koncentracji ziemi i szybkiej likwidacji mniejszych gospodarstw.
Co więcej propozycja ta jest składana w sytuacji kiedy Komisja Europejska oprócz tzw. Zielonego Ładu, którym objęte jest rolnictwo, ogłosiła dwie strategie: Bioróżnorodności i Od pola do stołu, których celem jest wsparcie rolnictwa ekologicznego, z mniejszym zużyciem nawozów sztucznych, środków ochrony roślin, a w hodowli-antybiotyków.
Oznacza to dodatkowe wsparcie finansowe dla mniejszych gospodarstw, które będą chciały stosować w swoich praktykach rolnych tzw. ekoschemeaty, co więcej około 30% środków z dopłat bezpośrednich zostanie skierowanych właśnie na ten cel.
Ba zarówno w ramach II filaru Wspólnej Polityki Rolnej jak i Planu Odbudowy przewiduje się duże wsparcie finansowe dla rolników, którzy będą chcieli się także zająć przetwórstwem płodów rolnych, korzystając z krótkich łańcuchów dostaw czyli przetwarzać surowce rolne z terenu gminy, najdalej powiatu.
4. Propozycja polityków PSL-u, tak naprawdę ma na celu zmuszenie rolników posiadających mniejsze areały do ich sprzedaży, bo skoro nie będzie dopłat bezpośrednich, pogorszy się wyraźnie opłacalność produkcji, a to będzie skłaniało do pozbywania się ziemi.
Zakaz sprzedaży ziemi rolniczej z zasobów Skarbu Państwa wprowadzony przez rząd Prawa i Sprawiedliwości już w 2016 roku (ziemie państwową można tylko dzierżawić), spowodował zainteresowanie ziemią w posiadaniu prywatnych rolników, a tutaj można ekonomicznie wymusić jej sprzedaż, pogarszając opłacalność produkcji rolniczej.
Ale, że politycy PSL- aż tak aktywnie i przy otwartej kurtynie, będą wspierali interesy wielkich gospodarstw, które są zainteresowane skupowaniem ziemi rolniczej, to mimo wszystko jednak zaskakuje.
Mam nadzieję, że polscy rolnicy, zapamiętają tę propozycję polityków PSL-u, w konsekwencji której około 1 mln rolników, byłoby pozbawione dopłat bezpośrednich i wystawią rachunek tej partii już w nadchodzących wyborach.