1. W Polsce trwa emocjonująca dyskusja o tym czy uda się uchwalić ustawę dotyczącą powołania Funduszu Odbudowy (dokładnie systemu zasobów własnych), w której opozycja używa argumentu, że nie może go poprzeć, ponieważ jej zdaniem będzie wykorzystywany polityczne, a w tym samym czasie Komisja Europejska ogłosiła, że nasz kraj wyszedł na pierwsze miejsce w UE w wykorzystaniu środków europejskich z budżetu na lata 2014-2020.
Może wydawać się dziwne, że ciągle mówimy o wykorzystywaniu środków z budżetu, którego funkcjonowanie powinno się zakończyć 4 miesiące temu ale wydatkowanie unijnych środków na politykę regionalną rządzi zasada n+3, co oznacza, że środki z budżetu na lata 2014-2020, będą wykorzystywane i rozliczane przez beneficjentów do końca 2023 roku.
KE właśnie ogłosiła, że do połowy kwietnia tego roku Polska wykorzystała ale i rozliczyła środki w wysokości 44,2 mld euro tj. 57,4% alokacji unijnej z Funduszu Spójności, Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, Europejskiego Funduszu Społecznego oraz Inicjatywy dla Ludzi Młodych, co czyni nas liderem wśród 27 krajów UE.
Przede wszystkim znacząco przyśpieszyliśmy wydatkowanie środków z budżetu UE w związku z usuwaniem negatywnych skutków gospodarczych wywołanych pandemią koronawirusa, ale także silnym wsparciem sprzętowym dla placówek ochrony zdrowia, leczących pacjentów z Covid19.
2. Przy tej okazji ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej podało, że w połowie kwietnia tego roku jest podpisanych z beneficjentami ponad 89 tysięcy umów, w których wartość inwestycji opiewa na 521,7 mld zł, w tym dofinansowanie unijne wynosi 317,3 mld zł, to jest aż 91,4% całej dostępnej dla Polski alokacji unijnej z budżetu na lata 2014-2020.
Natomiast wszystkich wniosków o wsparcie unijne złożono blisko 178 tysięcy, całkowita wartość znajdujących się w nich inwestycji wynosi 855,5 mld zł, z tego unijne dofinansowanie miałoby wynieść 530,5 mld zł, czyli aż 153% alokacji unijnej dla naszego kraju z budżetu na lata 2014-2020.
Z przedstawionego prze resort zestawienia wynika, że mimo tego iż do końca okresu wykorzystania i rozliczenia unijnych środków zostało niewiele ponad 2,5 roku, nie ma żadnego niebezpieczeństwa ich niewykorzystania.
Już bowiem w tej chwili w realizacji są projekty, których zakończenie i rozliczenie w KE będzie oznaczało wykorzystanie ponad 91% przyznanej Polsce puli środków, a w rezerwie jest blisko 90 tysięcy kolejnych projektów, których łączna wartość (razem z projektami realizowanymi) przekracza o ponad 50% środki zarezerwowane w budżecie UE dla naszego kraju.
3. Wszystkie te informacje „rozwalają w puch” argumentację przedstawianą przez polityków Platformy, że nie mogą popierać budżetu na lata 2021-2027 i towarzyszącego mu Funduszu Odbudowy, ponieważ środki te zostaną „rozkradzione przez rządzących”, tak jak dzieje się to obecnie.
Takiego sformułowania użył obecny przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej Donald Tusk w wywiadzie prowadzonym 9 kwietnia przez redaktor Katarzynę Kolędę-Zalewską w TVN24 w programie „Fakty po Faktach”.
Od tego momentu coraz śmielej, podobnej argumentacji używają inni politycy Platformy, przy okazji podpierając się jeszcze sposobem rozdysponowania środków z Funduszu Inwestycji Samorządowych, które jakoby miałyby trafiać tylko do tzw. samorządów pisowskich.
Tyle tylko, że z tego Funduszu (stworzonego zresztą przez rząd Zjednoczonej Prawicy) do tej pory rozdysponowano 12 mld zł, a pieniądze trafiły do każdej gminy i do każdego powiatu w Polsce.
4. Biurokrację unijną można oskarżać o różne zaniechania, czy powolne działanie ale pilnowanie rzetelnego rozliczania projektów dofinansowanych z unijnego budżetu jest wielostopniowe i bardzo skrupulatne.
Mogą potwierdzić to zarówno urzędnicy resortów, którzy pilotują programy krajowe (jest ich 9-8 resortowych i jeden poświęcony pomocy technicznej) jak i urzędnicy samorządowi odpowiadający za realizację 16 programów regionalnych (a tutaj przecież w aż 8 z nich rządzi niepodzielnie Platforma).
Sugerowanie więc, że Platforma nie poprze Funduszu Odbudowy, bo nie ufa rządzącym, iż ci wydadzą racjonalnie środki przeznaczone dla naszego kraju, to typowe „szukanie dziury w całym”.
A może rzeczywiście rząd powinien poczekać aż Polska zostanie ostatnia w UE z ratyfikacją tego Funduszu, informując jednocześnie Brukselę, że europosłowie Platformy głosowali za nim w PE, a w Polsce ta partia go blokuje, to wtedy jej przywódcy otrzymają „silne sugestie” jak mają się zachować z Berlina i opór się skończy.