1. Marszałek Tomasz Grodzki zapowiadał długotrwałe prace Senatu nad uchwaloną przez Sejmu ustawą ratyfikacyjną tzw. zasoby własne UE i słowa dotrzymał, senatorowie pracowali aż 23 dni najpierw nad poprawkami, a ponieważ biuro legislacyjne stwierdziło stanowczo, że będzie to niezgodne z Konstytucją RP, wymyślono instytucję preambuły do tej ustawy.
Zawarto w niej oczywistości, wynikające wprost z zaleceń sformułowanych przez Komisję Europejską skierowanych do krajów członkowskich, które przygotowywały Krajowe Plany Odbudowy(KPO).
To właśnie z tych zaleceń KE wynika, że środki pochodzące z europejskiego Funduszu Odbudowy powinny zostać „przeznaczone na modernizację państwa, rozwój i innowacyjność gospodarki, usprawnienie systemu ochrony zdrowia, wzmocnieniu systemu edukacji, ochronię środowiska i klimatu”, a takie sformułowania senatorowie Platformy zawarli preambule.
Zawarto w niej także sformułowanie, że „środki w ramach KPO będą wydatkowane w oparciu o zasady sprawiedliwości, transparentności i praworządności z zagwarantowaniem równego traktowania podmiotów zainteresowanych realizacją projektów”, ale przecież dokładnie wg tych zasad wydatkujemy środki europejskie pochodzące z kolejnych wieloletnich unijnych budżetów, począwszy od 1 maja 2004 roku, czyli od momentu rozpoczęcia naszego członkostwa w UE.
2. Tak pieczołowicie przygotowywana aż przez 3 tygodnie przez senatorów Platformy preambuła jednak przepadła, nie uzyskała większości głosów, bo jak się okazało jeden z senatorów Platformy głosował przeciwko niej, drugi natomiast z niejasnych powodów nie wziął udziału w głosowaniu.
Mimo tego, że senatorów Platformy, wsparli swoimi głosami senatorowie Lewicy, PSL-u, a także dwóch senatorów niezależnych, okazało się, że większości w tej sprawie marszałek Grodzki jednak nie zorganizował.
Później próbował jeszcze tłumaczyć, że wszystko to co zawarte było w preambule, zostało przeniesione do oddzielnej uchwały Senatu, która została przyjęta ale jej przyjęcie było tylko próbą przysłonienia skandalu do którego marszałek Grodzki doprowadził.
3. Przypomnijmy tylko, że na początku maja, Platforma przez wiele dni robiła wszystko aby Polski Sejm nie uchwalił projektu ustawy o zasobach własnych.
Na połączonych komisjach finansów publicznych i spraw zagranicznych, gdzie odbyło się jej pierwsze czytanie, posłowie tej partii „stawali na głowie”, żeby zerwać obrady, zakłócali ich prowadzenie, wreszcie przedłużali dyskusję, a gdy po 5 godzinach obrad, posłowie zaopiniowali ją jednak pozytywnie i skierowali do II czytania na sali plenarnej, działalność obstrukcyjna przeniosła się tutaj.
Ostatecznie w sytuacji gdy klub PSL, a także koło Polska 2050 Szymona Hołowni zapowiedzieli poparcie tego projektu (wcześniej takie poparcie zapowiedział klub Lewicy), kierownictwo klubu Platformy zdecydowało, że w dyscyplinie posłowie mają się wstrzymać od głosu, w głosowaniu nad tym projektem.
Mimo zmiany stanowiska z głosowania „przeciw” na „wstrzymanie się od głosu” Platforma jednak nie zapobiegła kompromitacji, bo zdecydowała się nie popierać ustawy, która z jednej strony decydowała o uruchomieniu środków z wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027 (z którego dla Polski przypada ponad 108 mld euro), z drugiej natomiast pozwala na utworzenie na poziomie unijnym Funduszu Odbudowy, z którego dla Polski przypada ponad 58 mld euro w formie dotacji i pożyczek.
4. Mało było tej kompromitacji w Sejmie, marszałek Grodzki zdecydował kontynuować kompromitację Platformy w Senacie i z przebiegu prac, a także z głosowania preambuły, wynika, że przypilnował tej kompromitacji do końca.
Platforma dołuje w sondażach ale trudno się dziwić, skoro uchodziła do tej pory za partię prounijną, a w sytuacji kiedy odbudowy gospodarek krajów UE zależą szybkiego uruchomienia 750 mld euro z Funduszu Odbudowy, Platforma dla osiągnięcia swoich politycznych celów w Polsce, próbowała zablokować uchwalenie ustawy, która pozwala na ich uruchomienie.
Właśnie te „gry i zabawy” Platformy spowodowały, że Polska była ostatnim krajem w UE, który ratyfikował unijne zasoby własne.