1. Tuż po przewrocie w kierownictwie Platformy, już na pierwszym publicznym spotkaniu w Szczecinie ze słuchaczami Uniwersytetu III wieku, nowy przewodniczący Donald Tusk tłumaczył zdumionym słuchaczom, że premier Ewa Kopacz, miała zamiar wprowadzić program podobny do 500 plus, tylko nie zdążyła, bo Platforma przegrała wybory.
Konsternacja była spora, po przecież większość Polaków pamięta, że tuż po ogłoszeniu tego programu przez Prawo i Sprawiedliwość w kampanii wyborczej 2014/2015 roku, ówczesny premier Donald Tusk akurat w Zakopanem, zastanawiał się gdzie pieniądze na ten program mogą być „zakopane”, bo przecież nie w mieście w którym akurat przebywał.
I dodał, że byłby najszczęśliwszym człowiekiem w Polsce, gdyby jako premier mógł taki program wprowadzić, tyle tylko, że według jego najlepszej wiedzy jego wprowadzenie zrujnowałoby finanse publiczne.
2. „Wezwana do tablicy” przez Tuska, ówczesna premier Ewa Kopacz, wprawdzie nie potwierdziła, że w 2015 roku przygotowała „program podobny do 500 plus” ale za to stanowczo stwierdziła, że zostawiła finanse publiczne w tak dobrym stanie (w domyśle, że zgromadziła duże oszczędności), że Prawo i Sprawiedliwość przejmując władzę, miało z czego finansować ten program.
Przypomnijmy, że rząd Beaty Szydło rozpoczął realizację tego programu już od 1 kwietnia 2016 roku, na wypłaty rocznie w jego pierwotnym kształcie potrzebne było około 21 mld zł rocznie, a po rozszerzeniu go na wszystkie dzieci do 18 roku życia, aż 41 mld zł rocznie i bez uszczelnienia systemu podatkowego, w szczególności podatku VAT, nie było to możliwe.
Przez 5 lat realizacji tego programu (do kwietnia 2021 roku) polskim rodzinom wychowującym dzieci, przekazano z budżetu państwa astronomiczną kwotę 144 mld zł, jednocześnie nie zwiększając ani deficytu budżetowego, ani długu publicznego z tego tytułu.
3. Zasadne jest w tej sytuacji pytanie do czołowych polityków Platformy, na co przeznaczano pieniądze z budżetu podczas ich rządów, skoro takich programów społecznych nie było, a jednocześnie, rosły deficyty budżetowe w kolejnych latach i w konsekwencji dług publiczny.
Ba budżet i finanse publiczne były podczas rządów PO-PSL w katastrofalnym stanie, bowiem zdecydowano się podnieść stawki podatku VAT, zabrano z OFE połowę zgromadzonych tam przez Polaków środków tj. kwotę ponad 150 mld zł, a jednocześnie wyprzedano majątek narodowy na kwotę przynajmniej 60 mld zł i ziemię z zasobów Skarbu Państwa na przynajmniej 10 mld zł.
Politycy Platformy jednak niechętnie mówią na ten temat, najczęściej zasłaniają się kryzysem światowym i europejskim z 2008, który nie pozwolił im „rozwinąć skrzydeł” aż przez 8 lat rządów.
Nawet fakt, że wpływy z VAT już po podniesieniu stawek tego podatku, wyniosły w 2015 roku ok. 120 mld zł, a teraz mimo kryzysu spowodowanego pandemią koronawirusa, zbliżają się do poziomu 200 mld zł, czyli są aż o 80 mld zł wyższe, nie jest w stanie spowodować u nich refleksji, że za rządów PO-PSL pozwolono na „prywatyzację” znacznej części wpływów z tego podatku.
4. Ale opowiadanie takich bzdur to nie tylko specjalność Tuska czy Kopacz, także inni prominentni politycy Platformy się w nich specjalizują i dotyczą one w zasadzie wszystkich dziedzin naszego życia.
W tych dniach w wywiadzie dla portalu „Interia”, obecny europoseł Bartosz Arłukowicz stwierdził „za naszych rządów wprowadzono wiele rozwiązań prospołecznych, różnica między nami, a PiS polega na tym, że robiliśmy to po to, żeby ludziom żyło się lepiej”.
Szkoda tylko, że nie dodał czy za takie szczególne rozwiązanie prospołeczne, uważa podniesienie wieku emerytalnego dla kobiet o 5 lat, dla mężczyzn o 2 lata, dla rolników o 7 lat, a dla kobiet pracujących w rolnictwie aż o lat 12 ?
5. Z kolei obecny poseł Platformy, a wcześniej europoseł Dariusz Rosati na przełomie lat 80/90 poprzedniego stulecia członek rady nadzorczej Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego (FOZZ), napisał na jednym z portali społecznościowych w związku z 30 rocznicą śmierci Michała Falzmanna „Nieprawidłowości w FOZZ wykryła pierwsza rada nadzorcza i powiadomiła Ministerstwo Finansów. A MF zawiadomiło NIK”.
W ten sposób ustosunkował się do informacji, które pojawiły się w związku z 30 rocznicą śmierci 38-letniego kontrolera NIK, który prowadził kontrolę FOZZ i dotarł do dokumentów pokazujących skalę okradania naszego kraju (szacowaną ona ok. 5 mld ówczesnych USD), natrafił na mur niechęci do ujawnienia prawdy zarówno w NIK jak i ministerstwie finansów, a następnie zmarł „zagadkową” śmiercią.
Zareagowała córka Falzmanna, Zuzanna pisząc „Napisał Pan nieprawdę, nie powinien Pan zabierać głosu”, zareagował profesor Cenckiewicz stwierdzając, że „poznał wszystkie akta tej sprawy i na taką informację, że rada FOZZ odkryła przestępczą działalność, nigdzie nie natrafił”.
Coś się w tej Platformie ostatnio musiało stać, skoro jej prominentni politycy opowiadają takie głupoty i się tego nie wstydzą.