Straszenie Polexitem ma umożliwić Tuskowi i kolegom powrót do władzy

  1. Rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego stwierdzające wyższość polskiej Konstytucji nad unijnym prawem, kontynuujące zresztą linię orzeczniczą Trybunału pod kierownictwem prof. Safjana (K18/04) i prof. Rzeplińskiego (K32/09), spowodowało takie „wzmożenie” Donalda Tuska, pełniącego obowiązki przewodniczącego Platformy, że natychmiast zwołał więc na Placu Zamkowym w Warszawie.

Zwoływano ludzi na niedzielę na godzinę 18 wszelkimi możliwymi sposobami, jednak frekwencja nie powalała, co więcej zorganizowanie manifestacji przez środowiska narodowe Roberta Bąkiewicza obok na Podwalu i jej głośność, spowodowało, że przemówienie Donaldowi Tuskowi zupełnie nie wyszło.

Przyzwyczajony do funkcjonowania w cieplarnianych warunkach przewodniczący Platformy, w sytuacji kiedy jego przemówienie było zagłuszane, słabo sobie z tym radził, był wyraźnie zdenerwowany.

 

  1. Krzyczał i obrażał, mówił o „pseudo trybunale” o „ grupie przebierańców w sędziowskich togach” o „gwałceniu Konstytucji”, o „pseudo ustawach”, o „pseudo werdyktach”, które gwałcą traktaty UE.

Twierdził, że on dobrze wie „dlaczego oni chcą wyjść z UE” i odpowiadał „tak naprawdę, aby właśnie bezkarnie gwałcić prawa obywatelskie, zasady demokracji i kraść bez opamiętania”.

Tego rodzaju brutalne sformułowania, mimo wszystko jednak dziwią w ustach człowieka, który przez 7 lat był premierem naszego kraju, a przez kolejne 5 lat szefem Rady Europejskiej, a teraz jest  ciągle przewodniczącym Europejskiej Partii Ludowej.

 

  1. Polexit to hasło ogłaszane co jakiś czas przez polityków Platformy i dziennikarzy ich wspierających przynajmniej od paru lat, jako pierwszy posłużył się nim poseł Paweł Zalewski (wtedy wiceprzewodniczący partii) w marcu 2017 roku, a później ogłaszano je wielokrotnie w zasadzie przy każdym sporze polskiego rządu z Komisją Europejską.

Teraz znowu wraca, po ostatnim rozstrzygnięciu Trybunału Konstytucyjnego ale w związku z tym, że tyle razy był już ogłaszany w naszym kraju, jego „siła rażenia” jest już zdecydowanie mniejsza.

Co więcej w związku z tym, że takie lub podobne decyzje podjęły już Trybunały lub Sądy Konstytucyjne (np. we Francji- Rada Stanu) w 9 innych krajach członkowskich w tym tych największych: Niemiec, wspomnianej Francji, Włoch, Hiszpanii ale także Belgii, Danii, Czech, Rumunii i Litwy, nasz kraj znalazł się wręcz doborowym „exitowym” towarzystwie.

W tych krajach jednak nie mówi o jakichkolwiek exitach, nikt nie rozpętuje histerii, bo politycy partii opozycyjnych zdają sobie sprawę, że rządy ich krajów, a w konsekwencji także Trybunały Konstytucyjne, stoją na straży ich narodowych interesów.

 

  1. A już oskarżenia Donalda Tuska obecnego rządu o to, że chce „kraść bez opamiętania” w sytuacji kiedy samemu kierowało się rządem, który politycznie pozwolił na „prywatyzację” VAT rzędu 30-40 mld zł rocznie, to są jednak „Himalaje” hipokryzji.

Tego rzędu wielkości wyłudzania podatku VAT w latach 2008-2015 udowodniła sejmowa komisja śledcza, potwierdzają je także twarde dane budżetowe z kolejnych lat rządów Prawa i Sprawiedliwości.

Przyrost dochodów z VAT podczas obecnych rządów jest imponujący, w 2015 roku tj. w ostatnim roku rządów PO-PSL wyniosły 123 mld zł, a w 2022 roku wyniosą aż 214 mld zł, a więc są wyższe aż o 90 mld zł.

Tak gwałtowny przyrost wpływów z VAT w ciągu ostatnich 7 lat dobitnie potwierdza, że rządy Donalda Tuska politycznie pozwoliły na wyłudzanie tego podatku na ogromną skalę.

Polexit więc to już chyba ostatni polityczny „wehikuł”, który ma pozwolić Donaldowi Tuskowi i jego kolegom na powrót do władzy, bo programu wyborczego jak nie było tak nie ma.