Premier Tusk zaprosił do Warszawy „kombinujących” i tych chyba będzie najwięcej?

  1. We wpisie na platformie X premier Tusk zaprosił swoich zwolenników do Warszawy na wiec 4 czerwca na Plac Zamkowy, a także zachęcał ich do przekonywania „wątpiących, słabnących i kombinujących”. Użycie słowa „kombinujących” w tym wpisie, wydawało się dużym błędem i wszystko wskazywało na to ,że zostanie on natychmiast poprawiony, ale nie, okazało się, że żadnej poprawki przez wiele kolejnych godzin, nie było. A przecież to ostatnie sformułowane, kojarzy się nie najlepiej, bowiem wg słownika języka polskiego, potocznie „kombinować”, to „nieuczciwie coś załatwiać lub robić podejrzane interesy”. Skoro więc premier Tusk „kombinujących” zaprosił całkiem świadomie, to po doświadczeniach z okresu jego rządzenia w latach 2008-2014, a także po obecnym półrocznym kierowaniu rządem, można sformułować prognozę, że przybędzie ich najwięcej w najbliższy wtorek na Plac Zamkowy.

 

  1. Okres rządów Donalda Tuska w latach 2008-2014 to przecież istny „raj” dla kombinujących, potwierdziła to między innymi sejmowa komisja śledcza ustalając, że w tym okresie wyłudzono z polskiego budżetu co najmniej 250 mld zł podatku VAT. Potwierdziły to także raporty niezależnej firmy audytorskiej PricewaterhouseCoopers (PwC) i samej Komisji Europejskiej, które określiły lukę w podatku VAT w tym okresie na poziomie 262 mld zł. To także okres w którym mafie paliwowe, jak to po wielokroć określano w mediach społecznościowych w Polsce „ hulały tutaj jak wiatr na Dzikich Polach” i nie ma w tym sformułowaniu nawet cienia przesady. Po wprowadzeniu tzw. pakietu paliwowego w 2016 roku ,a później także tzw. przewozowego, wg raportów Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, legalna sprzedaż paliw silnikowych wzrosła o ok.30 %  i to już po wyeliminowaniu wpływu efektu wzrostu gospodarczego.

 

  1. Niestety wszystko wskazuje na to, że po powstaniu rządu nowej koalicji z Donaldem Tuskiem na czele, tego rodzaju praktyki wracają i potwierdzają to zarówno dane budżetowe jak i wyniki sprzedażowe i finansowe największego koncernu paliwowo-energetycznego, czyli Grupy Orlen. Przypomnijmy, że ministerstwo finansów opublikowało w II połowie maja  informacje o szacunkowym wykonaniu budżetu w okresie styczeń-kwiecień, z której wynika, ze deficyt budżetu państwa wyniósł aż 40 mld zł, podczas czy w analogicznym okresie 2023 roku, wyniósł tylko 10 mld zł. Dochody budżetowe  po 4 miesiącach wyniosły tylko ok. 214 mld zł i stanowiły 31,4% planowanych (a więc o 2 pkt procentowe mniej niż upływ czasu), w tym wpływy z VAT niecałe 100 mld zł (około 31% planowanych), a wpływy z akcyzy na poziomie 27 mld zł (także około 31% planowanych). Znacznie gorzej wygląda realizacja wpływów z PIT wyniosły one tylko 25 mld zł czyli zaledwie 23% planowanych i  są to dane bardzo niepokojące w sytuacji kiedy wg GUS w I kwartale mieliśmy ponad 14% wzrost płac w gospodarce ( średnia płaca wzrosła o 14,4%). Z kolei wydatki choć zostały zrealizowane w kwocie aż 254 mld zł,  stanowiły tylko 29% planowanych, a więc były aż o 4 punkty procentowe niższe od upływu czasu, a mimo tego deficyt wyniósł jak już wspomniałem aż 40 mld zł. Gdyby więc wydatki zostały zaawansowane zgodnie z upływem czasu, deficyt budżetu po 4 miesiącach były jeszcze wyższy i w zestawieniu z jego poziomem sprzed roku, wręcz szokujący.

 

  1. Z kolei w połowie maja nowy zarząd Orlenu opublikował raport za I kwartał tego roku, z którego wynika, że przychody ze sprzedaży całej Grupy Orlen, wyniosły ponad 82,3 mld zł, a zysk netto wyniósł tylko około 2,8 mld zł. Przychody ze sprzedaży spadły z 115,8 mld zł do wspomnianych 82,3 mld zł, a więc były aż o 33, 5 mld zł niższe (blisko o 30%), niż w I kwartale 2023 roku, a zysk netto spadł z ok. 9,5 mld zł do 2,8 mld zł i był o aż 6,7 mld zł niższy (czyli o ponad 70%), niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. To wręcz katastrofalne dane, nawet jeżeli weźmie się pod uwagę, że to właśnie Orlen finansuje, decyzją nowej większości rządowej, zamrożenie cen prądu i gazu do 30 czerwca tego roku (w poprzednim roku koszty mrożenia tych cen, były rozłożone także na koncerny energetyczne). Na ten komunikat zareagowała giełda, w ciągu zaledwie dwóch dni ceny akcji Orlenu spadły o niemal 10%, co więcej wszystko wskazuje na to, że kurs ten, będzie miał dalej tendencję spadkową.

 

5.  Mamy więc zaledwie półroczny okres rządów Donalda Tuska, a z twardych danych ministerstwa finansów i spółki Orlen, wyraźnie widać, że wracają „stare grzechy” z lat 2008-2014. Słaba realizacja dochodów z podatku VAT ( może zabraknąć w tym roku 50-60 mld zł wpływów z tego podatku w stosunku do wielkości zaplanowanych), a także spadek sprzedaży Grupy Orlen i to o ok.30 % w I kwartale, może sugerować, że wracają mafie paliwowe. W tej sytuacji z zaproszenia Tuska do Warszawy może skorzystać najwięcej „kombinujących”, bo przecież to głównie oni w latach rządów Prawa i Sprawiedliwości, skandowali na wiecach „żeby było, tak jak było” i to zawołanie, materializuje się na naszych oczach.