Obywatelski projekt ustawy o mrożeniu cen energii, zamrożony w komisjach gospodarki i energii

  1. Mimo zebrania blisko 140 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o zamrożeniu cen nośników energetycznych, rządząca koalicja PO- Ruchu Hołowni, PSL-u i Lewicy, chce ją za wszelką cenę „zadołować” w komisjach sejmowych. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości zebrali wspomniane 140 tysięcy podpisów pod tym projektem, zaledwie w 3 tygodnie, natomiast służby marszałka Hołowni, od połowy czerwca, aż przez ponad miesiąc liczyły te podpisy i analizowały przedstawiony projekt, żeby mógł on być skierowany do I czytania. Tak się wreszcie stało i okazało się podczas lipcowej sejmowej debaty, że żaden z klubów obecnej koalicji rządowej, nie złożył wniosku o odrzucenie jej w I czytaniu. Koalicjanci przegłosowali jednak wniosek, żeby skierować ją aż do dwóch komisji sejmowych: energii, klimatu i aktywów państwowych, ale także gospodarki i rozwoju, co oznaczało, że większość sejmowa, chce zablokować nad nią prace.

 

  1. I tak niestety się stało, w tym tygodniu znowu obecna większość sejmowa z obydwu sejmowych komisji, zdecydowała, żeby powołać podkomisję, która ma pracować nad tym projektem, ponieważ jest on jej zdaniem skomplikowany. Tyle tylko, że mechanizm mrożenia cen energii zawarty w tym obywatelskim projekcie jest identyczny jak ten stosowany i to skutecznie w latach 2022-2023 przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Nie ma więc, żadnego powodu, żeby ten projekt był powtórnie analizowany, żeby były zamawiane dodatkowe ekspertyzy i żeby przetrzymywać go w komisjach, w sytuacji kiedy za progiem jesień i rozpoczynający się sezon grzewczy, uderzy po kieszeni zarówno gospodarstwa domowe jak i przedsiębiorców.

 

  1. Wszystko to co zrobiła rządząca koalicja z tym projektem przez ostatnie kilkanaście tygodni pokazuje, że nie są oni zainteresowani zamrożeniem cen nośników energetycznych do końca tego roku zarówno dla gospodarstw domowych jak i przedsiębiorców. Przypomnijmy, że podwyżka cen prądu, gazu i ciepła systemowego, która weszła w życie od 1 lipca i jak wskazują nowe taryfy zaakceptowane przez Urząd regulacji Energetyki, wyniosła ok. 20-30 % w zależności od rodzaju gospodarstwa domowego, to dopiero I etap wzrostu tych cen. Jak jednak zapowiada rządząca koalicja od 1 stycznia ceny nośników energii zostaną całkowicie uwolnione i w związku z tym należy oczekiwać, że na początku 2025 czeka nas II etap podwyżek tych cen. Całkowite uwolnienie cen prądu i gazu od 1 stycznia przyszłego roku, co oczywiste, będzie miało ogromny wpływ na wzrost kosztów wytwarzania wszystkich dóbr i usług, a tym samym na ich ceny i w związku z tym, będzie kolejnym silnym impulsem inflacyjnym.

 

  1. W tej sytuacji wszyscy ci Polacy, którzy w kampanii wyborczej, dali się nabrać na obietnice obniżenia cen rachunków za prąd i gaz, po wielokroć deklarowane przez Donalda Tuska, teraz doświadczają na własnych portfelach, skutków swojej łatwowierności. Nowa rządząca większość, ma świadomość, że „zaordynowała” Polakom od 1 lipca, wzrost cen prądu o ok. 30%, gazu o ok.20%, a także należy spodziewać wzrostu cen ciepła systemowego aż ok. 50%, co więcej drugi rzut podwyżek nastąpi od 1 stycznia przyszłego roku, ale jak widać po jej działaniach w Sejmie, specjalnie się tym nie przejmuje. Dobitnie świadczy o tym podejście do obywatelskiego projektu ustawy mrożącego ceny nośników energii na dotychczasowym poziomie, podpisanego przez ponad 140 tysięcy obywateli, zaledwie przez 3 tygodnie zbierania podpisów, który właśnie, nomen omen, został zamrożony, w podkomisji stworzonej przez koalicyjną większość.

 

  1. Co więcej na skutki podwyżek cen nośników energii, zwraca uwagę raport NBP i dlatego przewiduje, że najwyższy poziom inflacji konsumenckiej będzie miał miejsce na przełomie I i II kwartału przyszłego roku. Według lipcowej projekcji NBP inflacji konsumenckiej (CPI), w której według centralnej ścieżki tej projekcji inflacja będzie rosła, aż do 6,3% w I kwartale 2025 roku i dopiero od tego momentu zacznie się obniżać, ale znacznie wolnej niż to było w 2023 roku i na początku 2024 roku. Z kolei wg bardziej pesymistycznych wariantów tej projekcji NBP, inflacja  konsumencka w I kwartale przyszłego roku, może przekroczyć 8%, a w skrajnym wariancie sięgnąć nawet 10%. Kwestię podwyższonej inflacji, także bagatelizuje większość koalicyjna, choć doskonale wie ,że ma ona negatywny wpływ zarówno na funkcjonowanie gospodarstw domowych jak i przedsiębiorstw, a w konsekwencji na poziom wzrostu PKB.