W projekcie porządku obrad Sejmu, nie ma żadnych propozycji rządu dla powodzian

  1. Mimo propozycji największego klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości aby już w ubiegłym tygodniu zwołać nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, poświęcone tylko i wyłącznie pomocy powodzianom, większość koalicyjna uznała, że nie jest ono potrzebne. Wprawdzie marszałek Hołownia wyraził nawet zainteresowanie tym pomysłem i stwierdził, że jest gotowy je zwołać, natychmiast jednak skarcił go premier Tusk, stwierdzając, że opozycja wykorzysta je do atakowania rządu. Nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu, więc już nie będzie, ale w tym tygodniu odbędzie się to zaplanowane od dawna i okazuje się, że w przekazanym posłom porządku obrad, nie ma żadnych propozycji rządu dotyczącej pomocy powodzianom.

 

  1. Okazuje się, że do tej pory rząd nawet nie zasygnalizował marszałkowi Sejmu, że potrzebny jest dodatkowy dzień obrad, aby odbyć debatę na temat pomocy powodzianom i być może pierwsze czytanie rządowej specustawy dotyczącej tej problematyki, nad którą natychmiast mogłyby się rozpocząć prace w komisjach sejmowych, albo powołanej na tę okoliczność komisji nadzwyczajnej. Nawet nie jest jasne, czy rząd nad takim projektem pracuje, bo propozycje rzucane przez premiera Tuska na posiedzeniach Sztabu Kryzysowego, albo ogłaszane przez jego ministrów w mediach społecznościowych, tylko pogłębiają zamęt i chaos. Klasycznymi przykładami tego zamętu i chaosu, była propozycja minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski o przeznaczeniu 100 mln zł na pożyczki na odbudowę infrastruktury oprocentowanych na 2,5%, czy ministra finansów o dofinansowaniu kwotą 2 tys zł zakupu kas fiskalnych przez przedsiębiorców, dotkniętych skutkami powodzi.

 

  1. Ta wręcz ostentacyjna niechęć premiera do debaty sejmowej na temat rozwiązań dotyczących pomocy powodzianom, wynika przede wszystkim z faktu, że przebywanie w Sejmie jest dla niego, jak to określił na długo przed wyborami w sierpniu 2022 w TVN24 w taki oto sposób „to jest upiorna myśl, że ja będę tam z powrotem siedział, na tej Wiejskiej”. Tuskowi wystarczą transmitowane na żywo przez zaprzyjaźnione media Sztaby Kryzysowe, na których odbywają się spektakle „dobry car i źli bojarzy, podczas których „obsobacza” swoich urzędników, przedstawicieli służb mundurowych, czy nawet samorządowców, a ci wręcz prześcigają się w sprawianiu mu przyjemności, jak w przypadku wojewody lubuskiego, który odczytał mu esemesa od jakiegoś wójta „premierze jesteś wielki”. Poza tym rząd nie ma jakiejkolwiek spójnej koncepcji ubranej w projekt ustawy pomocowej dla powodzian, co więcej nie ma pomysłu jak zorganizować finansowanie tego przedsięwzięcia, które pochłonie przynajmniej kilkadziesiąt miliardów złotych w ciągu najbliższych  kilku lat.

 

  1. Klub Prawa i Sprawiedliwości przygotował jak się wydaje kompleksowy projekt ustawy dotyczący pomocy poszkodowanym na terenach powodziowych, zarówno osobom fizycznym, przedsiębiorcom, rolnikom, a także samorządom i złożył go u marszałka Sejmu, ale rządzący nie chcą o tym słyszeć. Gdyby bowiem go przyjąć to należałoby zmobilizować poza budżetem środki rzędu kilkudziesięciu miliardów złotych, który służyłby finansowaniu odbudowy terenów powodziowych w ciągu najbliższych lat, analogicznie jak zrobił to rząd Prawa i Sprawiedliwości w 2020 roku tworząc takie fundusze w Polskim Funduszu Rozwoju i w Banku Gospodarstwa Krajowego, sumarycznie na ponad 300 mld zł, czyli porównywalne z ówczesnymi jednorocznymi wydatkami budżetu państwa. Do przeprowadzenia takiego rozwiązania potrzebna jest ścisła współpraca rządu z bankiem centralnym, ale tak się składa, że prezes NBP prof. Adam Glapiński jest traktowany przez premiera Tuska jako najgorszy wróg, którego zwalcza wszelkim możliwymi metodami, w tym próbą postawienia go przed Trybunałem Stanu.

 

  1. Niestety okazuje się, że rząd Tuska, nie poradził sobie już w okresie zagrożenia powodzią, bagatelizując zarówno ostrzeżenia unijne, naszych południowych sąsiadów w tym w szczególności Czech, a nawet własnych służb w tym głównie IMGW, które na parę dni przed powodzią ogłosiło III najwyższy stopień zagrożenia dla południowo-zachodniej Polski. Nie radzi sobie w sprawie pomocy, powodzianie oceniają ją jednoznacznie negatywnie i jak widać nie poradzi sobie z odbudowa powodziową, bo padające ze strony rządu propozycje pomocy dla powodzian, pogłębiają tylko ich frustrację.