1. Decyzja Duńskiej Agencji Ochrony Przyrody o konieczności wstrzymania prac na lądowym odcinku Baltic Pipe na terenie tego kraju wywołała zaniepokojenie nie tylko w Polsce ale także w Komisji Europejskiej.
Zaskoczona tą decyzją wydawała się duńska spółka Energinet, realizująca cześć lądową Baltic Pipe na terenie tego kraju, uzyskała pozwolenie środowiskowe w 2019 roku i realizowała zawarte w nich zalecenia dotyczące ochrony niektórych gatunków zwierząt występujących na terenach, przez które przebiega nitka gazociągu o długości 210 km.
Po rozmowach prezydenta Andrzeja Dudy z premier Danii Mette Frederiksen podczas ostatniego szczytu NATO w Bruskeli, a także wiceministra d/s kimatu Adam Guibourge- Czetwertyńskiego, który spotkał się ministrem klimatu Danii, Danem Jorgensenem na ostatnim posiedzeniu Rady UE d/s klimatu w Brukseli, okazało się, że jest możliwa budowa gazociągu na terenie tego kraju na odcinkach do których Agencja nie ma zastrzeżeń.
Dwie pozostałe części gazociągu Baltic Pipe (odcinek norweski i polski w tym także w części morskiej), są realizowane zgodnie z harmonogramem przyjętym przed rozpoczęciem tej inwestycji.
2. W związku z tym wznowione zostaną prace przy budowie Baltic Pipe na Zelandii, we wschodniej części regionu Fiona, oraz w okolicach terminalu gazowego Nybro, natomiast budowa na odcinku w zachodniej Fionii, oraz od wschodniej części z tłoczni Egtved do Małego Bełtu, zostanie zawieszona do czasu przedstawienia nowego pozwolenia środowiskowego (wg Energinet prace na tych dwóch odcinkach zostaną wznowione na początku 2022 roku).
Jednak Energinet zapewnia, że do października 2022 udostępni częściową przepustowość gazociągu, natomiast pełna przepustowość w wysokości 10 mld m3 gazu, będzie dostępna do końca 2022 roku (więc opóźnienie będzie tylko 3-miesięczne).
To rozwiązanie satysfakcjonujące stronę polską, wszak do końca 2022 roku obowiązuje umowa gazowa z Gazpromem, a norweski gaz jest nam potrzebny od początku 2023, swoistym amortyzatorem tego przedsięwzięcia jest Gazoport w Świnoujściu, który jest rozbudowywany do pojemności 7,5 mld m3.
3. Dobry sygnał w związku z zablokowaniem budowy Baltic Pipe na terenie Danii, popłynął także z Komisji Europejskiej, która ogłosiła, że chce się zaangażować w negocjacje z duńską Agencją Ochrony Środowiska.
Ten sygnał świadczy o tym, że instytucje europejskie są jednak zainteresowane dywersyfikacją dostaw gazu do UE i jeżeli Polska z taką determinacją dąży do zbudowania Baltic Pipe to KE chce wspierać nasz kraj w tych działaniach.
4. Przypomnijmy, że projekt Baltic Pipe składa się aż z 5 elementów: połączenia systemu norweskiego na Morzy Północnym z systemem duńskim, rozbudowy trasy przesyłu gazu przez Danię, budowę tłoczni gazu na duńskiej wyspie Zelandia, podmorski gazociąg z Danii do Polski wraz z terminalem odbiorczym, oraz z rozbudowy polskiego systemu przesyłowego.
Baltic Pipe ma mieć zdolność przesyłową 10 mld m3 gazu rocznie z Danii do Polski i 3 mld m3 z Polski do Danii, co stworzy także możliwość przesyłania gazu wydobywanego przez PGNiG z własnych złóż, znajdujących się na Norweskim Szelfie Kontynentalnym i na Morzu Północnym.
Gazociąg Baltic Pipe jest kluczowym przedsięwzięciem do zapewnienia Polsce bezpieczeństwa w zakresie dostaw gazu, bowiem po rozbudowie gazoportu w Świnoujściu umożliwiającej przyjmowanie 7,5 mld m3 gazu skroplonego i zwiększenia wydobycia własnego w 2022 roku, jak już wspomniałem, nie będziemy musieli przedłużać umowy od dostaw gazu z Rosji.
W ten sposób już pod koniec 2022 roku „Balitic Pipe może być kolejnym oknem na świat polskiego systemu gazowego, a ponadto w ten sposób możemy realnie doprowadzić do zróżnicowania dostaw gazu, szczególnie nierosyjskiego na nasz rynek, a także rynki innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej” (trwają intensywne rozmowy z krajami UE położonymi na południe od Polski, dotyczące rozbudowy ich sieci gazowych na kierunku Północ-Południe).