- Głównym ekonomistą Platformy był do niedawna prof. Andrzej Rzońca, wieloletni doradca, najpierw wicepremiera Leszka Balcerowicza, a później także prezesa Narodowego Banku Polskiego (NBP).
Wsławił się on miedzy innymi stwierdzeniem, że realizacja przez Prawo i Sprawiedliwość programu społecznego ogłoszonego w parlamentarnej kampanii wyborczej 2015 roku w tym program Rodzina 500 plus i obniżenie wieku emerytalnego, spowoduje już w 2016 roku deficyt budżetowy rządu 100 mld zł.
Mimo tego, że rząd Prawa i Sprawiedliwości wprowadził w życie obydwa programy i to natychmiast po objęciu rządów w 2015 roku, to w żadnym roku takiego deficytu nie było, co więcej do roku 2020 relacja długu publicznego do PKB malała i została zmniejszona aż o 8 punktów procentowych.
- Od jakiegoś czasu prof. Rzońca głównym ekonomistą Platformy już nie jest, przejściowo podczas przewodniczenia Platformie przez Borysa Budkę, taką rolę pełniła posłanka Izabela Leszczyna, ale po objęciu pełnienia obowiązków przewodniczącego tej partii przez Donalda Tuska, chyba nią być przestała.
Z wywiadów jakich udziela mediom w ostatnim czasie posłanka Klaudia Jachira wynika, że to ona aspiruje teraz do tej funkcji, ponieważ coraz częściej wypowiada się w nich na tematy ekonomiczne.
Wczoraj udzieliła wywiadu portalowi „Onet” i wprawdzie głównym jego wątkiem była sprawa stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią i „koczowiska” imigrantów ale pojawiły się w nim także wątki ekonomiczne.
Pytana o przyczyny rosnącej inflacji wypaliła „władza nie patrzy na zadłużanie państwa, dlatego inflacja będzie jeszcze bardziej szybować w górę” i dodała tonem wyższości, „z przerażeniem przyglądam się temu i dziwię się, że-teoretycznie-ekonomista, który stoi na czele rządu, nie widzi tych podstawowych rzeczy”.
- Bezpośrednie połączenie zadłużania państwa z inflacją to „cenny” wkład posłani Jachiry w teorię ekonomii, podobny charakter miała wypowiedź wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy -Błońskiej, która będąc kandydatką Platformy na prezydenta w jednej z debat stwierdziła z rozbrajającą szczerością „w NBP są wielkie pokłady pieniędzy, a rząd mówi, że nie ma pieniędzy”. Posłankę Jachirę spieszę poinformować, że w latach 2017-2019, mimo realizacji wielkich programów społecznych relacja długu do PKB , zmniejszyła się aż o 8 punktów procentowych (a to jest wskaźnik, którym Eurostat mierzy zadłużenie poszczególnych krajów członkowskich).
Dopiero konieczność wsparcia polskiej gospodarki w związku z pandemią Covid 19 w latach 2020-2021, kwotą ponad 200 mld zł spowodowała wzrost długu publicznego do PKB o 10 punktów procentowych ale już od następnego roku ta relacja będzie maleć, bowiem deficyt sektora finansów publicznych zapisany w projekcie budżetu na przyszły rok wynosi tylko 2,8% PKB, a więc jest niższy od kryterium z Maastricht.
- Rzeczywiście mamy w 2021 roku wyższą inflację od tej planowanej (w sierpniu wyniosła nawet 5,4%) ale ta średnioroczna według prognoz NBP wyniesie 4,3%, a w następnym roku zbliży się już do celu inflacyjnego, wyznaczonego przez Radę Polityki Pieniężnej 2,5% +/-1%.
Co więcej wzrost inflacji jest charakterystyczny w ostatnich kilkunastu miesiącach dla wszystkich krajów UE (np. w Niemczech inflacja w sierpniu wyniosła 4% i była najwyższa od momentu wprowadzenia w tym kraju waluty euro).
Jak wyjaśnia prezes NBP czynniki wpływające na podwyższoną inflacje są poza sferą oddziaływania banku centralnego i są to głównie: silny wzrost cen surowców na rynkach światowych, wzrost regulowanych cen prądu spowodowany unijną polityką klimatyczną, oraz wzrost cen towarów spowodowany zakłóceniami globalnych łańcuchów dostaw wywołanych pandemią.
Nie ma więc żadnego związku pomiędzy wzrostem zadłużenia a inflacją, a jedno i drugie będzie spadać, tuż po ograniczeniu pandemii i jej wpływu na światową, a wiec i polską gospodarkę.
Start posłanki Jachiry w roli głównej ekonomistki Platformy, nie wypadł więc zbyt okazale.