- Wczoraj Rada Ministrów podjęła decyzję o wzroście płacy minimalnej od 1 stycznia 2020 do kwoty 2450 zł brutto, a więc aż o 200 zł (o blisko 9%), a płacy godzinowej do 16 zł z 14,70 zł obowiązujących w tym roku.
W ten sposób płaca minimalna w roku 2020, będzie wynosiła blisko 47% prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej na 2020 roku i wychodzi na przeciw oczekiwaniom związków zawodowych, aby płaca minimalna zbliżała się do 50% średniego wynagrodzenia.
W ten sposób w ciągu 4 lat rządów Zjednoczonej Prawicy płaca minimalna dzięki odważnym decyzjom rządu wzrosła aż o 700 zł ,czyli 40% (z 1750 zł w roku 2015 do 2450 zł w 2020), a wprowadzona po raz pierwszy w historii minimalna płaca godzinowa z 12 zł do 16 zł.
- Przypomnijmy, że rząd Zjednoczonej Prawicy późną jesienią 2015 roku potwierdził podwyżkę płacy minimalnej o 100 zł na 2016 rok (z 1750 zł do 1850 zł), z kolei we wrześniu 2016 roku zdecydował o wejściu w życie rozporządzenia Rady Ministrów o podwyżce „etatowej” płacy minimalnej na rok 2017 z 1850 zł do 2000 zł brutto, czyli aż 150 zł i w związku z tym konieczna była waloryzacja płacy godzinowej minimalnej z 12 zł na 13 zł od 1 stycznia tego roku.
Z kolei we wrześniu 2017 kolejnym rozporządzeniem podniesiono płacę minimalną etatową o kolejne 100 zł i w związku z tym od 1 stycznia 2018 miało ono wynieść 2100 zł, a minimalna płaca godzinowa miała wynieść 13,70 zł.
Podniesienie stawki godzinowej do 13 zł za godzinę brutto (a później do 13,70 zł) było konieczne, ponieważ przy ustawowych 168 godzinach pracy miesięcznie daje wynagrodzenie w wysokości 2184 zł brutto miesięcznie i w związku z tym jest o 184 zł wyższe od minimalnego wynagrodzenia na podstawie umowy o pracę (ustalonego na rok 2017 w wysokości 2000 zł brutto).
Natomiast taka relacja pomiędzy tymi minimalnymi wynagrodzeniami (niższa płaca etatowa, wyższa godzinowa), zdaniem ówczesnej minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej, będzie zachęcała pracodawców zarówno publicznych jak i prywatnych do zatrudniania na podstawie umów o pracę, a nie umów zlecenia czy samozatrudnienia, bo te pierwsze będą jednak wyraźnie „tańsze”.
- W ten sposób rządy Zjednoczonej Prawicy zakończyły z dotychczasową ponad 25- letnią praktyką konkurowania przez Polskę tanią siłą roboczą i przy pomocy poziomu płacy minimalnej (etatowej i godzinowej), rozpoczął proces wymuszania podwyżek płac zarówno w gospodarce jak i w sektorze budżetowym.
Płaca minimalna wzrośnie, więc z 1750 zł w 2015 roku do kwoty 2450 zł w 2020 roku, a wiec w ciągu 4 lat rządów Zjednoczonej Prawicy, jej podwyżka wyniesie aż 40%.
Na kolejną już czwartą obligatoryjną podwyżkę płacy minimalnej, będą musieli zareagować w zasadzie wszyscy pracodawcy w tym szczególnie ci, którzy do tej pory wypłacali wynagrodzenia niewiele wyższe od wynagrodzenia minimalnego.
- Trudno, bowiem sobie wyobrazić, żeby tacy pracownicy byli w stanie zaakceptować dotychczasowe wynagrodzenia w sytuacji, kiedy płaca minimalna rośnie o kilkanaście procent, a bezrobocie wynosi niewiele ponad 5% i coraz częściej mamy do czynienia z rynkiem pracownika, a nie pracodawcy.
Świadczą o tym kilkukrotne podwyżki płac w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy w zasadzie we wszystkich sieciach handlowych funkcjonujących w Polsce, co potwierdza rozpoczęcie procesu regulacji płac w górę w całej naszej gospodarce.
W ten sposób rządy Zjednoczonej Prawicy, będą wymuszały podwyżkę wynagrodzeń w całej gospodarce i kończy okres konkurowania przez polskich przedsiębiorców niskimi kosztami wytwarzania produktów i usług, w tym w szczególności niskim poziomem płac.