- Im częściej przewodniczący Platformy Donald Tusk, wypowiada się publicznie, tym bardziej przekonujemy się, że jego wypowiedzi z prawdą mają niewiele wspólnego, a w sytuacjach, które mogłyby postawić w złym świetle, wręcz „kłamie jak najęty”.
Tylko w jednej sprawie programu Rodzina 500 plus w ciągu kilkunastu miesięcy jest kilka różnych wersji, które przedstawia, wszystkie oczywiście nieprawdziwe, bowiem jego wypowiedzi z okresu kiedy rządził, po prostu im przeczą.
Tuż po powrocie do polskiej polityki na jednym z pierwszych otwartych spotkań mówił, że Ewa Kopacz miała przygotowany program podobny do 500 plus, ale Platforma przegrała wybory i nie zdążyła go wprowadzić, choć były znane liczne wypowiedzi byłej premier, że to jest program nie do udźwignięcia przez polski budżet.
Ostatnio natomiast na jednym ze spotkań, Tusk tłumaczył, że jeszcze za jego rządów ówczesny minister finansów Mateusz Szczurek przygotował program, który można określić jako 300 plus na ale on odszedł do Brukseli, a jego następczyni nie chciała tych prac kontynuować.
Także jeżeli chodzi o kontynuowanie programu 500 plus, Tusk oficjalnie zapewnia, że „że nic co było dane, nie będzie odebrane” i zaledwie kilka dni temu odpowiadając na pytanie jednego ze zwolenników, proponuje „chyba wolicie nieskomplikowany system podatkowy, niż 500 zł w kieszeni”.
- W równie ważnej sprawie jak kontynuacja programu Rodzina 500 plus, Tusk kłamie w sprawie środków europejskich z Krajowego Programu Odbudowy (KPO), które już od ponad roku Komisja Europejska blokuje, łamiąc unijne prawo.
Jesienią poprzedniego roku Tusk zobowiązywał się publicznie na konferencji prasowej w Sopocie, że za parę dni udaje się do Brukseli (jeszcze wtedy był przewodniczącym Europejskiej Partii Ludowej) i wtedy na posiedzeniu EPL, będzie rozmawiał z przewodniczącą Ursulą von der Leyen na ten temat.
Z tamtej rozmowy nic nie wynikło, później Tusk został odwołany z szefa EPL i zaczęły krążyć informacje, że blokada pieniędzy z KPO dla Polski, ma mu posłużyć jako jeden z ważnych instrumentów do wygrania wyborów i powrotu do władzy.
Powiedział to zresztą wprost do swoich zwolenników na spotkaniu w ostatnią sobotę w Kluczborku, na pytanie jednego z uczestników, co trzeba zrobić, żeby odblokować środki z KPO, Tusk odpowiedział „nie ma innej recepty, musimy się zdobyć na cierpliwość, to jeszcze tylko 12 miesięcy”, a więc wygramy wybory, wrócimy do władzy, wtedy pieniądze Bruksela odblokuje.
- Ogromy wysiłek Tusk i jego otoczenie medialne, wkładają teraz w przefarbowanie Tuska w polskiego patriotę, od zawsze antyrosyjskiego, do tego stopnia, że miał po wielokroć ostrzegać przed Rosją, swoją niemiecką promotorkę Angelę Merkel.
Tusk do tego stopnia zapędził się z przekonywaniem opinii publicznej o swojej antyrosyjskości, że na ostatnim spotkaniu przywódców partii opozycyjnych w Sejmie, apelował „aby wyeliminować z życia publicznego Polski wszystkie osoby, które mają literkę „Z” jako swój emblemat”.
W ten sposób zażądał usunięcia z życia publicznego samego siebie, bo jest aż nadto materiałów filmowych w internecie, jak Tusk i jego ekipa realizują reset z Rosją, kosztem polskich narodowych interesów.
- Oprócz kłamstw, równie dobrze wychodzi Tuskowi grożenie, szczególnie obecnie rządzącym: prezydentowi, premierowi, ministrom, ale także szefom innych ważnych instytucji publicznych, prezesowi NBP, czy przewodniczącej TK.
Prezes NBP ma być siłą wyprowadzony z budynku przy Świętokrzyskiej i Tusk to wręcz gwarantuje, rząd może być odwołany przez „ulicę” (w domyśle jeżeli Platforma przegra wybory), a tak w ogóle to „wszyscy rządzący będą siedzieć”.
Ostatnio we wspomnianym Kluczborku stwierdził „Trybunał Stanu to jest pieszczota. Oni będą siedzieć, a nie, że odbierze im się prawo do kandydowania”, a więc i prokurator i sędzia w jednej osobie, bez oglądania się na trybunały w Strasburgu, czy Luksemburgu.
- A to tylko niektóre kłamstwa i groźby Donalda Tuska, którymi przez ostatnie kilkanaście miesięcy, raczy swoich zwolenników na bezpośrednich spotkaniach, a także opinię publiczną.
Ale w ten sposób raczej nie pozyskuje się nowych wyborców, raczej utwardza żelazny elektorat, który jest w stanie zaakceptować nawet taki styl walki o władzę swojego, ponoć wielkiego Europejczyka – Donalda Tuska.