- Sławomir Sierakowski, lider środowiska „Krytyki politycznej” i prof. Przemysław Sadura z Uniwersytetu Warszawskiego, opublikowali niedawno kolejny raport dotyczący elektoratów poszczególnych partii politycznych, tym razem pod znamiennym tytułem „Wyborcy za jedną listą, liderzy przeciw”.
Jak się można domyślić, badaczom chodziło o to aby pokazać liderom partii opozycyjnych, że elektoraty ich partii wręcz domagają się jednej listy w nadchodzących wyborach parlamentarnych i w ten sposób wpłynąć na ich decyzje.
Widać jednak, że ani naciski Tuska i innych ważnych polityków Platformy, ani wspomniane badania socjologiczne, nie wpłynęły na liderów partii opozycyjnych, aby stworzyć jedną listę po stronie opozycji, najprawdopodobniej będzie ich aż cztery (Koalicji Obywatelskiej PSL-u i Ruchu Hołowni, Lewicy oraz Konfederacji).
- Ale to nie idea jednej listy na wybory parlamentarne, wyłaniająca się z przeprowadzonych badań socjologicznych (skądinąd przeprowadzonych na dużej próbie), jest najbardziej interesującą konkluzją tego raportu.
Jak pisze red. Dariusz Matuszak na portalu „wPolityce.pl” w najbardziej skrótowo przedstawionym w raporcie rozdziale „Polaryzacja emocji”, przedstawiona jest charakterystyka elektoratów Platformy i Prawa i Sprawiedliwości.
Otóż potencjalny elektorat PO „jest w największym stopniu kształtowany przez emocje w stosunku do świata polityki, przy czym dominują tu emocje negatywne takie jak gniew, zdenerwowanie, przygnębienie, zniechęcenie”.
Natomiast w przypadku potencjalnych wyborców Prawa i Sprawiedliwości dominują ci, „którzy myśląc o polityce, odczuwają zaufanie, radość, dumę, czy nadzieję, są przekonani o dobrym kierunku w jakim zmierza kraj, pod rządami ich partii i pragną kontynuacji tego kursu”.
- Charakterystyka elektoratów PO i PiS wynikająca z tych badań, znajduje w pełni potwierdzenie w zachowaniach zwolenników obydwu ugrupowań, które można zaobserwować podczas publicznych spotkań z ich czołowymi politykami.
Szczególnie widać to było na jesieni poprzedniego roku, kiedy cykl spotkań z wyborcami Prawa i Sprawiedliwości, odbywał na terenie całego kraju lider ugrupowania, premier Jarosław Kaczyński.
Zwolennicy Platformy wspierani przez ludzi z KOD, Strajku Kobiet, Obywateli RP, czy tzw. lotnych brygad opozycji, urządzali pod lokalami, w których odbywały się te spotkania istne seanse nienawiści, a wchodzący na nie i wychodzący z nich ludzie, byli lżeni przy pomocy najbardziej „wyszukanych” wyzwisk, opluwani, a nawet próbowano ich atakować fizycznie.
Tego rodzaju zachowań często doświadczam osobiście, podczas obchodów miesięcznic tragedii smoleńskiej, kiedy składane są kwiaty i odmawiane modlitwy pod pomnikiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz pomnikiem wszystkich ofiar na Placu Piłsudskiego, zawsze towarzyszy temu dosłownie „nieludzkie wycie” przez megafony, ludzi z wyżej wymienionych środowisk.
- Niestety nigdy nie słyszałem aby czołowi politycy Platformy z Donaldem Tuskiem włącznie w jakikolwiek sposób odcięli się od tego rodzaju zachowań, żeby je potępili, czy zaapelowali o ich niekontynuowanie.
Ba jak można zobaczyć i usłyszeć podczas publicznych wystąpień, Donald Tusk od momentu powrotu do polskiej polityki latem 2021 roku, tego rodzaju zachowania sam wywołuje, je wręcz nakręca.
Jego wypowiedzi o konieczności siłowych rozwiązań, o wyprowadzaniu szefów ważnych instytucji państwowych z budynków (prezesa NBP, przewodniczącej TK), w których to on osobiście miałby uczestniczyć, tylko podsycają tego rodzaju nastroje, wśród zwolenników Platformy.
Podobnie tego rodzaju zachowania i postawy zwolenników Platformy nakręca wyśmiewanie polityków i zwolenników PiS arogancja wobec nich i ich poniżanie, tak często obecne w publicznych wypowiedziach Donalda Tuska.
Donald Tusk i inni czołowi politycy Platformy, mocno się napracowali, aby ich potencjalny elektorat kierował się w swoich działaniach przede wszystkim negatywnymi emocjami, co tylko potwierdzają socjologiczne badania Sierakowskiego i prof. Sadury.