1.W tych dniach Polski rząd skierował do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) dwie kolejne skargi dotyczące unijnych aktów prawnych związanych z zaostrzeniem unijnej polityki klimatycznej w ramach pakietu Fit for 55. Tym razem chodzi o tzw, podatek CBAM, czyli mechanizm dostosowania cen na granicach z uwzględnieniem emisji CO2, a także system handlu uprawnieniami na emisję CO2, a także funkcjonowaniem w jego ramach tzw. rezerwy stabilności rynkowej. W obydwu przypadkach kwestionujemy nie tylko rozwiązania zawarte w rozporządzeniach i dyrektywach regulujących obydwie kwestie, ale przede wszystkim ich podstawę prawną. Polska zwraca uwagę, że rozwiązania te mają zarówno charakter podatkowy, jak i wpływają na strukturę miksu energetycznego każdego kraju członkowskiego, a ponieważ te kwestie są w wyłącznych kompetencjach państw członkowskich, wymagają jednomyślności, a nie jak zdecydowano w KE i w Radzie UE kwalifikowanej większości głosów.
2. Wcześniej rząd zdecydował się zaskarżyć do TSUE akty prawne PE i Rady dotyczące zakazu rejestracji pojazdów z silnikami spalinowymi po 2035 roku, podwyższenia unijnego celu redukcji CO2 z wcześniejszych 40% do 55% do roku 20230, corocznego zmniejszania liczby bezpłatnych pozwoleń na emisję CO2 ,oraz ingerencji w gospodarkę leśną krajów członkowskich w ramach tzw. rozporządzenia LULUCF. W tych przypadkach PE i Rada UE zdecydowały się także na głosowania kwalifikowaną większością podczas gdy w sposób oczywisty wszystkie te rozwiązania wchodzą w wyłączne kompetencje państw członkowskich, a więc ich naruszenie wymaga jednomyślnej zgody wszystkich państw członkowskich.
3.Przypomnijmy, że w kwietniu najpierw Parlament Europejski zdecydowaną większością głosów przyjął wspomniane akty prawne i głosowali za nimi wszyscy europosłowie reprezentujący partie opozycyjne Platformę, Lewicę, PSL, Ruch Hołowni ( tydzień później zrobiła to Rada UE) PE przegłosował między innymi rozwiązania rozszerzające system EU ETS (handlu pozwoleniami na emisję CO2) na dwie kolejne dziedziny gospodarki mianowicie transport i budownictwo, a także zdecydowanie większe niż do tej pory obciążenie kosztami pozwoleń na emisję transportu lotniczego i morskiego. Rozwiązania te oprócz tego, że rozszerzają stosowanie systemu ETS na kolejne dziedziny gospodarki, to także poprzez zdejmowanie z rynku coraz większej ilości tzw. darmowych uprawnień do emisji CO2, będą windowały w górę cenę tych pozwoleń na europejskich giełdach. W pakiecie głosowanych aktów prawnych znalazły się także Społeczny Fundusz Klimatyczny, który głównie ma wspierać gospodarstwa domowe w realizacji wymogów polityki klimatycznej, a także tzw. podatek od śladu węglowego (CBAM), mający na celu obciążanie importu do UE niektórych towarów energochłonnych z krajów trzecich, w których nie ma tego rodzaju opłat klimatycznych.
4. Minister Moskwa na posiedzeniu Rady UE, była tym rozwiązaniom przeciwna, a swoją decyzję uzasadniała miedzy inni tym, że wg. szacunków resortu klimatu w związku z oparciem polskiej energetyki o węgiel w ok. 70%, wzrost cen uprawnień na emisję CO2 spowoduje, że będą one stanowiły ok. 40% cen energii elektrycznej i aż 55% kosztów ciepła sieciowego (a więc ogrzewania w miastach). Z kolei objęcie ETS-em transportu i budownictwa, podniesie bardzo wyraźnie koszty funkcjonowania gospodarstw domowych, a redukcja darmowych uprawnień dla lotnictwa i transportu morskiego, wywinduje ceny biletów lotniczych i koszty firm, które korzystają z dostaw drogą morską. Zdaniem zwolenników tych rozwiązań wszystkie te problemy zostaną rozwiązane z przez wspomniany Społeczny Fundusz Klimatyczny, który jest szacowany na ponad 100 mld euro rocznie, tyle tylko, że potrzeby samej Polski w związku z realizacja zaostrzonej polityki klimatycznej do roku 2030 są szacowane na blisko 190 mld euro.
5.Lewicowo-liberalna większość w instytucjach europejskich (Parlamencie, Komisji i Radzie), przekonuje, że forsując te rozwiązania, chce uczynić UE wiodącym podmiotem na świecie, realizującym zaostrzoną politykę klimatyczną. Jest ona przekonana, że pozostała cześć świata pójdzie za tym przykładem UE i także zdecyduje się przyjąć i realizować podobne rozwiązania, a najwięksi emitenci CO2 zamiast rozpoczynać ograniczenia emisji CO2 nie w roku 2050 jak do tej pory zamierzali, ale wręcz natychmiast. Niestety sama UE coraz bardziej przypomina pływaka, który skacze do basenu, nie sprawdziwszy wcześniej czy jest w nim woda, bowiem chce realizować politykę, która znacząco podniesie koszty funkcjonowania w UE z nadzieją, że uda się je ograniczyć w przyszłości, poprzez skokowy wręcz wzrost postępu technicznego i technologicznego we wszystkich dziedzinach. Tyle tylko, że tych postępów nie można być pewnym, a pozostała cześć świata w tym najwięksi emitenci CO2, deklarują realizację ostrzejszej polityki klimatycznej ale w swoim tempie (np. największy z nich, Chiny po roku 2030). Zobaczymy jak zareaguje TSUE na te skargi , zwłaszcza w sytuacji kiedy główny promotor tych kontrowersyjnych rozwiązań Frans Timmermans. właśnie zrezygnował z funkcji komisarza i przenosi się do holenderskiej polityki w związku z przyśpieszonymi wyborami parlamentarnymi w tym kraju.