- Prezydent Andrzej Duda wygłaszał orędzia tuż przed ciszą wyborczą w wyborach 2015 roku i 2019 roku, było więc jasne, że i pod koniec tej kampanii wyborczej, takie orędzie będzie miało miejsce.
I było to orędzie na najwyższym poziomie, prezydent przede wszystkim zachęcał do udziału w wyborach do Sejmu i Senatu i podkreślał wagę każdego głosu dla decyzji o przyszłości naszego kraju.
Podkreślił, że jest dumny z tego, że w wyborach 2019 roku, frekwencja wyniosła blisko 62% i była najwyższa od 30 lat, a w wyborach prezydenckich w 2020 roku, była jeszcze wyższa i sięgnęła aż 68%.
Wyraził nadzieję, że frekwencja w tych wyborach będzie jeszcze wyższa, a wybrany przy tak wysokiej frekwencji Parlament, będzie miał silny mandat, do powołania stabilnego rządu, który będzie dobrze reprezentował interes Polski i Polaków.
- Prezydent apelował także o udział w referendum podkreślając, że pytania na które Polacy mają odpowiedzieć, dotyczą niezwykle istotnych spraw w tym przede wszystkim naszego bezpieczeństwa, ale także polityki gospodarczej i społecznej.
Podkreślał także międzynarodowe znaczenie naszego referendum, zwracając uwagę, że da ono rządzącym silną legitymację do prezentowania na międzynarodowym forum woli polskiego społeczeństwa w kluczowych sprawach.
Wprawdzie prezydent tego wprost nie powiedział, ale nawiązywał do referendalnego pytania dotyczącego forsowanego przez Unię Europejską paktu imigracyjnego, czyli przymusowego rozdziału nielegalnych imigrantów.
Gdyby frekwencja w referendum przekroczyła 50% to odpowiedź „nie” na to pytanie, wiązałaby każdy rząd w Polsce i uniemożliwiałaby wyrażenie zgody na jakiekolwiek unijne rozwiązania w tym zakresie.
- Orędzie nie zawierało jakichkolwiek preferencji politycznych, prezydent podkreślał wagę tych wyborów dla przyszłości naszego kraju i dla bezpieczeństwa Polski i Polaków, w coraz mniej stabilny świecie.
W tym kontekście wspomniał, że właśnie wczoraj odwiedził funkcjonariuszy i żołnierzy strzegących naszej wschodniej granicy i jednocześnie zewnętrznej granicy UE i podziękował im za tą ciężką i odpowiedzialną służbę.
Zapewnił ich także o nieustannym wsparciu ze strony polskiego państwa i podkreślił że ich służba zasługuje na najwyższy szacunek i uznanie, w sytuacji ciągle trwającego ataku hybrydowego przy pomocy nielegalnych imigrantów na polską granicę ze strony służb Łukaszenki i Putina.
- Po orędziu Prezydenta RP telewizja wyemitowała orędzie marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego, które niestety miało charakter agitki wyborczej i to opartej na kłamstwach używanych przez polityków Platformy od momentu kiedy władzę w Polsce przejęło Prawo i Sprawiedliwość.
Było więc znowu straszenie wyprowadzeniem z Unii Europejskiej i oskarżenia o niekorzystanie ze środków europejskich, w sytuacji kiedy to europosłowie Platformy i Lewicy robią w instytucjach unijnych wszystko, aby te środki dla Polski blokować.
Ale była udawana troska o stan naszej armii i kontynuacja wcześniejszych starań Tuska o wywołanie w niej niepokojów, fałszywymi informacjami o podaniu się do dymisji 10 wysokich rangą oficerów.
Jednocześnie bez mrugnięcia okiem marszałek Grodzki mówił o szacunku dla polskiego munduru, w sytuacji kiedy to politycy Platformy, tego munduru niestety nie szanują, a nie dalej jak w ostatnią środę, Tusk nazwał żołnierzy WOT, parawojskiem.
- Dwa orędzia, dwa światy, spokojne i wyważone Prezydenta RP i spot wyborczy Platformy, ale w wykonaniu kiepskiego aktora, któremu gdyby nie ukrywanie się przez prawie 4 lata za immunitetem, prokurator postawiłby już dawno zarzuty łapówkarstwa, na co ma on twarde dowody w postaci zeznań ponad 200 świadków.
Orędzie Grodzkiego wywołało powszechną irytację, co widać w mediach społecznościowych, nawet ludzie dalecy od PiS, uważają tyrady umoralniające marszałka za wyjątkowo obrzydliwe, w sytuacji kiedy gdyby nie parasol ochronny większości senackiej, sam byłby już dawno pod zarzutami łapówkarstwa.