- Kilka dni temu minister sprawiedliwości Adam Bodnar pytany w radiu Zet o decyzje ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza w sprawie mediów publicznych, niespodziewanie wypalił „mamy sytuację, w której przywracamy tę konstytucyjność i szukamy jakiejś podstawy prawnej, żeby to zrobić”. To stwierdzenie obecnego ministra sprawiedliwości i przypomnijmy jeszcze niedawno Rzecznika Praw Obywatelskich, wywołało wręcz burzę w mediach społecznościowych, bo doskonale obrazuje jak obecny rząd podchodzi przestrzegania prawa, zarówno w odniesieniu do mediów publicznych jak i funkcjonowania wymiary sprawiedliwości. Sędzia Sądu Najwyższego i jednocześnie dyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, Kamil Zaradkiewicz tak skomentował tę wypowiedź „ ten cytat stanie się dewizą pana Bodnara i jego zauszników już raz na zawsze”.
- Rzeczywiście przyzwolenie ministra sprawiedliwości na nie liczenie się z obowiązującym prawem przez ministra kultury, który łamiąc zarówno Konstytucję RP jak i ustawy o Radzie Mediów Narodowych jak i o krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, jednoosobową swoją decyzją, odwołał zarówno Rady Nadzorcze jak i zarządy TVP, Polskiego Radia jak i Polskiej Agencji Prasowej. Ponieważ dotychczasowe zarządy widząc wręcz ostentacyjne łamanie prawa przez ministra nie zaakceptowały tej decyzji, powstała dwuwładza we wszystkich tych spółkach, a nowo powołani prezesi próbowali przejąć władzę przy pomocy prywatnych firm ochroniarskich. Doszło to poturbowania posłów ,którzy udali się do tych instytucji z interwencjami poselskimi, po wielokroć musiała interweniować policja, ostatecznie po kilku dniach nowi zarządcy, firmy ochroniarskie wycofali.
- Ale ponieważ plan „A” błyskawicznego przejęcia mediów publicznych, się nie udał, poprzednie zarządy złożyły zarówno doniesienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez samego ministra jak i powołanych przez niego nielegalnie nowych prezesów spółek medialnych jak i zastrzeżenia do Krajowego Rejestru Sądowego, aby nowych władz nie wpisywać, minister zdecydował się na plan „B”. Plan „B” to likwidacja trzech spółek medialnych TVP, PR, a w tym przypadku także 16 spółek regionalnych i PAP oraz powołanie likwidatorów, co jest historią bez precedensu w wolnej Polsce. Jest to poza uderzeniem w swoistą infrastrukturę krytyczną, w sytuacji kiedy za naszą wschodnią granicą toczy się regularna wojna, także potężne nadwyrężenie interesów ekonomicznych tych podmiotów, które są przecież niezwykle aktywne na rynku reklamy. Trudno pozyskiwać reklamodawców szczególnie w dłuższej perspektywie jeżeli podmiot, który oferuje takie usługi jest postawiony w stan likwidacji i tak naprawdę nie jest jasne co zamierza z nim zrobić jego właściciel czyli Skarb Państwa.
- Ale minister sprawiedliwości nie tylko akceptuje te bezprawne działania ministra kultury wobec mediów publicznych, ale także je osłania, czego wyrazem jest próba przejęcia przez niego z Prokuratury Okręgowej w Warszawie wszystkich postępowań dotyczących wydarzeń w spółkach medialnych. Minister Bodnar wystąpił bowiem to tej prokuratury z oficjalnym pismem, w którym zawarte jest żądanie przekazania wszystkich prowadzonych postępowań w tej sprawie, co jest wręcz ostentacyjną próbą ręcznego sterowania prokuraturą, ale także próbą wpływania na toczące się postępowania. Minister zażądał również przekazania postępowań w sprawie sporządzania aktów notarialnych dotyczących powoływania nowych władz spółek medialnych, a także postępowań dotyczących wpisów do Krajowego Rejestru Sądowego.
5.Okazuje się więc, że minister Bodnar nie tylko szuka podstaw prawnych do przeprowadzonych już działań z rażącym naruszeniem prawa, ale także próbuje przejmować śledztwa prowadzone w tej sprawie przez Prokuraturę Okręgową, żeby wpływać na ich przebieg. To jest spektakularna katastrofa ministra sprawiedliwości już na starcie, a w zestawieniu z faktem ,że jeszcze niedawno był on rzecznikiem praw obywatelskich, wręcz niebywały skandal.