Wczoraj w Parlamencie Europejskim po ponad 3 godzinnej debacie, Komisja Europejska pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen uzyskała mocny mandat do swej działalności na lata 2019-2024.
Za powołaniem Komisji w składzie zaproponowanym przez przewodniczącą von der Leyen, przy obecności 707 posłów, głosowało wczoraj aż 461 posłów, 157 posłów było przeciw, a 89 posłów wstrzymało się od głosu.
To wyraźnie lepszy wynik niż ten z lipca kiedy Parlament Europejski powoływał Ursulę von der Leyen na przewodniczącą Komisji Europejskiej , wtedy za było tylko 383 posłów, a wiec zaledwie 9 głosów więcej niż wymagane 50%.
Teraz Komisja składająca się z komisarzy z 27 krajów (bez W. Brytanii mimo tego ,że ten kraj jest członkiem UE) uzyskała o blisko 80 głosów więcej co oznacza, że zdecydowanie mocniejszy mandat od PE niż sama przewodnicząca.
Przypomnijmy, że nowa przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen doskonale wie, że została wybrana na tę funkcję głosami frakcji ECR, a mówiąc precyzyjnie, głosami europosłów Prawa i Sprawiedliwości.
Podczas debaty w Parlamencie Europejskim na tą kandydaturą w lipcu ,poparły ją frakcja chadeków, socjalistów, z pewnymi zastrzeżeniami także frakcja liberałów ale okazało się, że jeżeli chodzi o te dwie ostatnie frakcje to tylko część ich europosłów ostatecznie głosowało za tą kandydaturą (głosowanie było tajne).
Ostatecznie jak już wspomniałem, poparło ją 384 posłów (zaledwie 9 więcej niż bezwzględna większość wynosząca 374 europosłów), przeciw było 327 europosłów, 22 wstrzymało się od głosu, a przecież 3 największe frakcje, które deklarowały jej poparcie, liczą blisko 450 posłów.
A więc część socjalistów i liberałów zdecydowała się nie podporządkować kierownictwom swoich frakcji i w tajnym głosowaniu głosowali przeciwko kandydaturze Ursuli von der Leyen, jej kandydatura została uratowania przez europosłów Prawa i Sprawiedliwości.
Przypomnijmy także, że na spotkaniu z frakcją Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), okazało się, że wieloletnia minister obrony Niemiec Ursula von der Leyen, ma właściwe podejście do roli Paktu Północnoatlantyckiego i jego roli w utrzymaniu pokoju w Europie i na świecie.
Wszystkie inicjatywy europejskie w zakresie obrony (miedzy innymi Europejska Unia Obrony) jej zdaniem mogą mieć tylko charakter uzupełniający i wspomagający dla NATO.
Po drugie opowiedziała się za ograniczeniem, a w konsekwencji likwidacją podziałów występujących w UE, likwidacją podwójnych standardów w traktowaniu poszczególnych krajów członkowskich, wręcz za jednością UE.
W tym duchu wypowiadała się także w sprawie przestrzegania praworządności przez poszczególne kraje członkowskie i raczej niewiązania tej kwestii z budżetem.
Po trzecie jest zwolenniczką konsekwentnego stosowania zasady subsydiarności, a wiec wykonywania zadań publicznych możliwie na jak najniższym poziomie, tam gdzie można to zrobić, co daje nadzieję na decentralizację UE.
Bardzo zbieżne poglądy ze stanowiskiem Prawa i Sprawiedliwości, przedstawiła Ursula von der Leyen w sprawach polityki klimatycznej i problemów związanych z imigracją.
W sprawie polityki klimatycznej nawiązywała do porozumienia paryskiego i tłumaczyła, że trzeba uwzględniać w obowiązkach redukcyjnych CO2, poziom rozwoju gospodarczego i zamożność społeczeństw poszczególnych krajów.
W sprawie imigracji wprawdzie zgrabnie ominęła odpowiedzialność kanclerz Angeli Merkel za napływ imigrantów do UE w 2015 roku, ale rozwiązanie tego kryzysu widzi w powiększaniu „pomocy na miejscu” ze strony UE i wzmocnieniu ochrony granic zewnętrznych UE , w tym także w szybszą niż do tej pory przewidywano rozbudowę Frontexu (agencji UE zlokalizowanej w Polsce).
Bardzo zdecydowanie Ursula von der Leyen wypowiedziała się wtedy za Europą Ojczyzn, choć znane są jej wcześniejsze wypowiedzi, w których wydaje się być zwolenniczką federalizacji UE.
W tej sytuacji należy mieć nadzieję, że już po powołaniu całego składu Komisji Europejskiej , poglądy jej przewodniczącej nie ulegną zmianie i będzie się nimi kierowała „ współpracując z Parlamentem i krajami członkowskimi, by zmierzyć się z wyzwaniami, które definiują nasze pokolenie” jak powiedziała wczoraj kończąc swoje wystąpienie w Strasburgu.