1. W świetle powagi zagrożeń jakie niesie ze sobą ogłoszona już przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) pandemia koronawirusa wydawało się, że opozycja w szczególności politycy Platformy, zdecydują się, żeby „nie robić polityki” na tym nieszczęściu.
Sygnałem, że opozycja chce współpracować z rządem w tym zakresie była wspólna praca na tzw. specusatwą, przygotowaną przez rząd, która zmieniała prawo w wielu dziedzinach dostosowując je do działania w nadzwyczajnych warunkach.
Wtedy także zostały przyjęte przez rządzącą większość poprawki przygotowane przez opozycję, co spowodowało, że w głosowaniu na sali plenarnej projekt został poparty prawie przez wszystkie kluby zasiadające w Sejmie (wstrzymali się tylko posłowie Konfederacji).
Także Senat, gdzie opozycja ma większość, zdecydował się nie wprowadzać poprawek do tego projektu ustawy, dzięki czemu został znacznie skrócony proces legislacyjny i specustawa weszła w życie pod koniec poprzedniego tygodnia.
2. Ale cierpliwości starczyło opozycji, w tym głównie politykom Platformy zaledwie na kilka dni, w tym tygodniu wrócili oni do atakowania rządzących, używania fake newsów i zgłaszania coraz bardziej absurdalnych propozycji dotyczących walki z koronawirusem.
Kandydatka na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska, ogłosiła że testów wykrywających koronawirusa jest stanowczo za mało (choć jest ich w chwili obecnej co najmniej kilkadziesiąt tysięcy i zapas ten będzie zwiększany), a także że powinni być nimi badani wszyscy chętni, co przecież musiałoby oznaczać zablokowanie laboratoriów i znaczące wydłużenie czasu oczekiwania na wyniki dla tych autentycznie zagrożonych albo już chorych.
W tej sytuacji nie wytrzymał nawet Adrian Zandberg, przewodniczący partii Razem, który ogłosił na jednym z portali społecznościowych, żeby kandydatka na prezydenta z ramienia Platformy jednak konsultowała ze specjalistami swoje wypowiedzi w sprawie koronawirusa przed ich upublicznieniem.
3. Z kolei inny polityk Platformy Michał Szczerba poinformował na jednym z portali społecznościowych, że w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie, przygotowano specjalne izolatki z VIP-ów z respiratorami w sytuacji kiedy tego rodzaju urządzeń jego zdaniem brakuje dla innych chorych.
I w tym przypadku musiało zareagować kierownictwo Instytutu, stwierdzając, że to typowy fake news i domagając się sprostowania ale poseł Szczerba jak to już ma w zwyczaju, ani niczego nie sprostował, ani nie przeprosił.
Inny poseł Koalicji Obywatelskiej Adam Szłapka jeden z ważnych członków sztabu wyborczego Kidawy-Błońskiej, zmanipulował wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy w Szczecinie, który mówił o zachorowaniach na koronawirusa w połowie stycznia ale w Chinach i pytał na portalu społecznościowym dlaczego polski rząd nie reagował w sytuacji kiedy zachorowania na koronawirusa w naszym kraju były już w połowie stycznia.
Mimo zwracania uwagi, wpis posła Szłapki „wisiał” przez wiele godzin bez żadnej reakcji, ba nie ukazało się żadne sprostowanie w tej sprawie, ani tym bardziej żadne przeprosiny.
4. Ale wszystkich posłów Platformy przelicytowuje swoim działaniami i wypowiedziami marszałek Senatu Tomasz Grodzki, który najpierw lekceważąc zagrożenie wyjechał na tygodniowy wypoczynek do Włoch, już po ogłoszeniu tego kraju zagrożonym przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Po przylocie nie chciał wypełnić na lotnisku w Warszawie karty lokalizacyjnej (choć taki obowiązek mieli wszyscy pasażerowie przylatujący z tego kierunku), a przyciskany po kilku dniach, poszedł do przychodni i wykonał test na obecność kronawirusa w organizmie, który na szczęście dał wynik ujemny.
Następnie zarządził na wczoraj posiedzenie Senatu mimo tego, że wiedział iż jedna z urzędniczek twierdziła, że może być chora i wykonała sobie test na obecność koronawirusa w organizmie, a jego wyniki (także na szczęście ujemne) zostały ogłoszone dopiero kilka godzin po rozpoczęciu obrad przez senatorów.
Mimo tego, że jak wynika z badań opinii publicznej ponad 50% Polaków dobrze ocenia działania rządu w walce z koronawirusem, to politycy Platformy ciągle uważają, że przeszkadzając rządowi, wzmacniają pozycję polityczną tej partii i szanse ich kandydatki na wygranie wyborów prezydenckich.