1. W ostatnią środę na konferencji prasowej wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans i komisarze: odpowiedzialny za środowisko Litwin Virgnijus Sinkieviczius oraz za zdrowie i bezpieczeństwo żywności Cypryjka Stella Kyriakides przedstawili dwie strategie: bioróżnorodności i od pola do stołu.
Obydwie miały być przedstawione przez KE w marcu ale ze względu na pandemię koronawirusa nastąpiło ponad 2 miesięczne opóźnienie, ba były mocne sugestie ze strony komisji rolnictwa w PE, żeby prezentacje obydwu dokumentów odłożyć na jesień tego roku, kiedy znane będą jej skutki także w rolnictwie i związanym z nim przetwórstwie.
Nalegał na szybkie przedstawienie obydwu dokumentów wspomniany Frans Timmmermans, bo to on w Komisji jest odpowiedzialny za przygotowanie i wprowadzenie tzw. Zielonego Ładu, a obydwie strategie są jego ważną częścią składową.
2. Od opublikowania unijnych strategii do wprowadzenia ich w życie droga daleka i wyboista, bo ich zapisy najpierw należy przenieść do unijnego prawa w postaci dyrektyw, a praca długa i żmudna z udziałem Komisji, Parlamentu i Rady, a następnie wprowadzić do prawa krajów członkowskich, przed nami więc długie miesiące jeżeli nie lata prac legislacyjnych.
Ale już ogłoszenie obydwu strategii: bioróżnorodności i od pola do stołu wywołało niepokoje wśród rolników i organizacji rolniczych zarówno na poziomie unijnym jak i poszczególnych krajów członkowskich.
Do opinii publicznej dotarły bowiem głównie informacje o proponowanych ograniczeniach między innymi takich jak: przeznaczenie 10% gruntów rolnych na elementy ochrony krajobrazu wiejskiego, czy też poważne ograniczenia w stosowaniu pestycydów w produkcji roślinnej czy antybiotyków w produkcji zwierzęcej.
3. Obydwie strategie tak jak wspomniałem będące częścią Zielonego Ładu proponują działania i zobowiązania UE mające na celu powstrzymanie utraty bioróżnorodności w Europie oraz przekształcenie naszych systemów żywnościowych tak aby były one wzorcem pod względem zrównoważonej konkurencyjności, ochrony zdrowia ludzi , ochrony środowiska oraz zapewnienia godziwych źródeł utrzymania w łańcuchu produkcji żywności.
To wszystko oczywiście pięknie brzmi, zobaczymy jak Komisja będzie chciała te wzniosłe cele z obydwu strategii przenieść do unijnego prawa i co w tych propozycjach ostatecznie się znajdzie.
Rzeczywiście pandemia koronawirusa przyniosła dwa ważne przesłania dotyczące Wspólnej Polityki Rolnej jednej z dwóch najważniejszych polityk (obok polityki spójności) finansowanych z unijnego budżetu.
Pierwsze to to, że WPR i rolnicy zapewnili 500 mln europejskich konsumentów bezpieczeństwo żywnościowe, żywności nigdzie w czasie pandemii nie brakowało, mimo tego że import z krajów trzecich został poważnie ograniczony.
Drugie, że żywność UE podlega nadmiernym przemieszczeniom, statystycznie każdy produkt żywnościowy w UE na drodze z „pola do stołu” musi pokonać ok. 180 km, na co składa się zarówno transport surowców rolniczych jak i przetworzonej żywności po Europie.
Odpowiedź na te i inne wyzwania związane z rolnictwem i żywnością musi się więc znaleźć zarówno w wspomnianych strategiach ale i w przygotowywanych właśnie dokumentach finansowych takich jak wieloletni unijny budżet czy też przygotowywanym tzw. Funduszu Odbudowy.
4. Wspomniane strategie i znajdujące się w nich cele mają być osiągnięte do roku 2030 ale jak zapewnia komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski ich realizacją będzie możliwa tylko wtedy kiedy poznamy skutki ich wprowadzenia dla dochodów rolników w poszczególnych krajach członkowskich.
Jeżeli będą one negatywne to konieczne będzie nie tylko ich oszacowanie ale także zagwarantowanie rekompensat finansowych rolnikom, bo tylko pod takimi warunkami obydwie strategie mają szansę na realizację.
Co więcej komisarz Janusz Wojciechowski przypilnował, żeby te wszystkie ograniczenia i procentowe redukcje zużywania środków chemicznych w rolnictwie proponowane w strategiach doprowadziły do wyrównania ich zużycia na hektar w skali całej UE, więc skoro w np. w Holandii zużywa się ich obecnie 4 razy więcej niż w Polsce, to poziom naszego kraju może być średnią unijną, a rolnictwo holenderskie będzie musiało się do tego dostosować.
Sytuacja w rolnictwie jest więc odwrotnością tej w energetyce, tutaj ciężar dostosowania jest po stronie zużywającego ogromne ilości „chemii” rolnictwa krajów Europy Zachodniej, rolnictwo krajów takich jak Polska, otrzymuje dodatkowy „wiatr w żagle”.
Polskie rodzinne gospodarstwa rolne, staną więc przed wielkim wyzwaniem wykorzystania szansy jakie stwarzają obydwie strategie, bo to nowe europejskie rolnictwo, ma się opierać na gospodarstwach o takiej jak one charakterystyce.