1. Kilka dni temu w mediach został opublikowany manifest, nazwany listem 60 ekonomistów (choć podpisali się pod nim także politolodzy i socjolodzy), w którym apelują o przejrzystość finansów publicznych, o respektowanie polskich konstytucyjnych i ustawowych oraz unijnych reguł fiskalnych, oraz o merytoryczną dyskusję na temat ścieżki dojścia do równowagi fiskalnej.
Pod listem aż roi się od nazwisk ludzi, którzy albo uczestniczyli wprost w rządach PO-PSL, albo je gorliwie wspierali w różnego rodzaju instytucjach, a także w większości ówczesnych mediów.
Dyskusja zwłaszcza merytoryczna jest oczywiście rzeczą dobrą i powinna być prowadzona tyle tylko, że list niesłychanie arogancki, wręcz sugeruje, że w związku ze skutkami pandemii koronawirusa, rządzący udzielając tak szczodrej pomocy pracownikom i pracodawcom, doprowadzą do destabilizacji finansów publicznych, co więcej, że „kreatywną księgowością” próbują ukryć obecny stan finansów publicznych.
Ba w liście nawet się nie zająknięto w jaki sposób rząd Zjednoczonej Prawicy doprowadził do tego, że zgodnie z polskim prawem i regułami finansów publicznych, był w stanie przygotować i wprowadzić w życie programy anty kryzysowe sumarycznie na kwotę blisko 400 mld zł?
Wszystko to więc nie wygląda nawet na próbę merytorycznej dyskusji, tylko na kolejny etap siania wątpliwości tym razem co do obecnego stanu finansów publicznych i robią to ludzie, którzy kiedyś przeforsowali podwyżkę podatku VAT wiedząc, że jest on masowo wyłudzany i zabrali 150 mld zł z OFE, żeby tylko polski dług publiczny nie przekroczył 60% PKB.
2. Przypomnijmy, że za rządów PO-PSL, których apologetami była większość osób podpisanych pod listem, doprowadzono do sytuacji, że mimo wzrostu PKB i to wyraźnego, w budżecie zapisywano spadek dochodów z podatku VAT i wtedy to „owym ekonomistom” nie przeszkadzało.
Żeby nie być gołosłownym dochody budżetowe na rok 2020 zostały określone na poziomie 435,3 mld zł, a to oznacza, że po 5 latach rządów Zjednoczonej Prawicy, mają być one większe od tych z końca 2015 aż o 146 mld zł ,wtedy wyniosły bowiem tylko 289 mld zł (oczywiście czeka nas nowelizacja budżetu i ze względu na przewidywany spadek PKB także dochody budżetowe zostaną skorygowane w dół).
Okazuje się więc, że przez 8 lat rządów PO-PSL dochody budżetowe wzrosły tylko o 53 mld zł (z 236 mld zł na koniec 2007 roku do 289 mld zł w roku 2015), natomiast przez 5 lat rządów Zjednoczonej Prawicy aż o 146 mld zł co oznacza, że po uwzględnieniu czasu rządzenia, teraz rosły one blisko 5 razy szybciej.
Politycy Platformy tłumaczą słaby wzrost wpływów budżetowych podczas ich rządów, niskim wzrostem gospodarczym ale na przykład realny sumaryczny wzrost PKB w latach 2011-2015 wyniósł około 15%, a w latach 2016-2019 około 17%, a więc był niewiele wyższy, a mimo tego wpływy podatkowe są jak już wspomniałem ponad 5-krotnie wyższe.
Wtedy jakoś nie było słychać protestów owych ekonomistów, że system podatkowy musi być nieszczelny, musi dochodzić do masowych wyłudzeń głównie podatku VAT, skoro wpływy z tego tytułu mają się nijak do nominalnego wzrostu PKB.
3. Nieuczciwe w liście jest także wołanie o przejrzystość finansów publicznych i podejrzenia „o kreatywną księgowość” w sytuacji kiedy Polska jak co roku przesłała do Brukseli pod koniec kwietnia aktualizację Programu Konwergencji, prezentując w nim dane wg unijnej metodologii (ESA2010).
W dokumencie napisano, że w rezultacie pandemii koronawirusa realne tempo wzrostu PKB w Polsce w 2020 roku wyniesie -3,4% (w 2019 roku wyniosło 4,1%), tempo wzrostu spożycia prywatnego -3%, tempo wzrostu spożycia publicznego wzrośnie o 2,9%, tempo wzrostu nakładów brutto na środki trwałe (inwestycje i wzrost zapasów) wyniosą -11,4%, tempo wzrostu eksportu wyniesie-7%, importu -9,4%.
W konsekwencji finalny popyt krajowy ujemnie złoży się na PKB w wysokości 3,3 pkt. procentowego, inwestycje także ujemnie w wysokości 1,1 pkt. proc., natomiast eksport netto dodatnio w wysokości 1,1 pkt proc (na skutek szybszego spadku importu niż eksportu).
Spadek PKB jak już wspominaliśmy spowoduje spadek dochodów podatkowych, a z kolei konieczność poniesienia dodatkowych wydatków w związku ze wspieraniem przedsiębiorstw i ochroną miejsc pracy, pogorszą stan finansów publicznych.
W rezultacie deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych wzrośnie z 0,7% PKB w 2019 roku do 8,4% PKB w 2020 roku, a dług sektora instytucji rządowych i samorządowych wzrośnie z 46% PKB w 2019 roku do 55,2% PKB w 2020 roku.
4.Nikt więc nie ukrywa, że stan finansów publicznych na koniec tego roku wyraźnie się pogorszy ale gdyby przez 5 letnie rządy Zjednoczonej Prawicy nie stworzyły swoistej poduszki finansowej w finansach publicznych (zmniejszenie długu publicznego z 53% PKB do 46% PKB), to teraz nie bylibyśmy w stanie przygotować żadnego pakietu pomocowego dla pracowników i przedsiębiorców.
A tak było nas stać na pakiet rzędu 400 mld zł, a jego błyskawiczna realizacja spowoduje, że Polska gospodarka już wg prognoz Komisji Europejskiej, odnotuje najniższy w UE spadek PKB w 2020 roku wynoszący tylko 4,3%.
Użalanie się nad stanem polskich finansów publicznych przez tych, którym nie przeszkadzało wyłudzenie ponad 250 mld zł tylko z podatku VAT w latach 2008-2015 z polskiego budżetu i operacja przejęcia 150 mld z OFE przez ówczesny rząd, trzeba uznać za wyjątkowo zuchwałe i bezczelne.