- W najbliższy piątek i sobotę odbędzie w Brukseli pierwsze bezpośrednie posiedzenie Rady Europejskiej po paromiesięcznej przerwie spowodowanej pandemią kornawirusa (przez kilka ostatnich miesięcy posiedzenia RE odbywały się tylko zdalnie).
Przewodniczący RE Charles Michel po konsultacjach z szefami rządów państw członkowskich przestawił propozycje dotyczące unijnego budżetu na lata 2021-2027, a także Funduszy Odbudowy, które w niewielkim stopniu odbiegają od propozycji przedstawionej niedawno w PE przez szefową KE Ursulę von der Leyen.
Budżet ma być wprawdzie trochę niższy niż w propozycji Komisji (ma być mniejszy o 26 mld euro i wynosić 1 074 mld euro) i jest to gest w stronę tzw. klubu skąpców (Holandii, Austrii, Danii i Szwecji), którzy gdyby propozycja szefa rady została przyjęta ocalą swoje rabaty w składce do budżetu UE przez następne 7 lat.
Fundusz Odbudowy jest utrzymany na dotychczasowym poziomie (750 mld euro), tyle tylko, że ma być zmieniony sposób jego rozdziału, 70% ma być rozdzielone wg. kryteriów przedstawionych do tej pory przez KE, natomiast 30% miałoby być rozdzielone później z uwzględnieniem spadku PKB w latach 2020-2021 w poszczególnych krajach członkowskich.
Kontrowersje mogą wzbudzić propozycje Michela dotyczące wprowadzenia kolejnych dochodów własnych budżetu UE, oprócz istniejących już wpływów z ceł i opłat wyrównawczych, a także kar nakładanych przez KE, miałyby się pojawić wpływy o charakterze podatkowym i to już od 2021 roku (wtedy już miałaby się pojawić opłata od nieprzetworzonych odpadów opakowań z tworzyw sztucznych, a później opłata od tzw. śladu węglowego i podatek cyfrowy).
- Mimo tych pojednawczych propozycji przewodniczącego RE jest mało prawdopodobne, że przywódcy 27 krajów członkowskich osiągną porozumienie budżetowe już w tym tygodniu.
Prezydencja niemiecka i sama Angela Merkel, chcą aby negocjacje te sfinalizować jeszcze w lipcu tego roku, taką deklarację kanclerz Niemiec złożyła w PE na początku lipca prezentując w PE priorytety 6 miesięcznego przewodnictwa w Radzie.
W tej sytuacji możliwe są kolejne nadzwyczajne posiedzenia Rady w lipcu, prowadzone przez kanclerz Merkel aż do skutku czyli zaakceptowania zarówno budżetu na lata 2021-2027 jak i Funduszu Odbudowy.
- Na pewno na przyspieszenie negocjacji budżetowych wpływ będą miały dane makroekonomiczne dotyczące II kwartału tego roku w poszczególnych krajach członkowskich, które zostaną przedstawione pod koniec lipca.
Przynajmniej kilka gospodarek krajów UE odnotuje spadek PKB poniżej 20% (kraje Południa UE, ale także i Francja) i będzie to poziom taki jakby przez te kraje, przetoczył się paromiesięczny konflikt zbrojny.
Taki rozwój wypadków jest tym bardziej prawdopodobny, ponieważ w połowie czerwca KE przedstawiła prognozy dotyczące poziomu wzrostu PKB w całym 2020 roku i są one w najwyższym stopniu niepokojące.
Wszystkie unijne kraje doświadczą spadku PKB (recesji) spowodowanej pandemią koronawirusa, spadek PKB w całej UE wyniesie 8,3%, w strefie euro będzie jeszcze głębszy i wyniesie 8,7%, ale są kraje gdzie spadek PKB, przekroczy 10%.
Najgłębszy spadek PKB dotknie Włochy (11,2%), Hiszpanię (10,9%), Chorwację (10,8%), Francję (10,6%), Portugalię (9,8%), Grecję (9%), Słowację (9%), dużego spadku PKB doświadczy także gospodarka Niemiec (6,3%).
Na tym tle bardzo dobrze wypada polska gospodarka, wprawdzie nas także dotknie recesja, ale będzie ona płytka, spadek PKB wyniesie tylko 4,6% i będzie najniższy w całej Unii Europejskiej.
- Być może prezentacja wręcz katastrofalnych danych dotyczących poziomu spadku PKB w II kwartale tego roku w większości krajów UE, a także drastyczne pogorszenie sytuacji na rynku pracy i w konsekwencji radykalizacja nastrojów społecznych szczególnie wśród ludzi młodych, spowodują przyspieszenie procesu podejmowania decyzji w sprawach budżetowych przez przywódców krajów UE.
Gdyby się tak stało możliwe jest zakończenie negocjacji budżetowych jeszcze w lipcu tego roku, a przynajmniej zatwierdzenie Funduszu Odbudowy, co pozwoliłoby na uruchomienie jego środków jeszcze na jesieni tego roku.