1. Przed dzisiejszym posiedzeniem Zgromadzenia Narodowego zwołanym w celu zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy na następną kadencję, można było się nasłuchać i naczytać wypowiedzi czołowych polityków Platformy, którzy nie wezmą udziału w tym posiedzeniu, bo wybory prezydenckie były niedemokratyczne.
Platforma przegrała już 7. z kolei wybory (samorządowe w 2014 roku parlamentarne, prezydenckie w 2015 roku, samorządowe w 2018 roku, europejskie i wreszcie po raz kolejny parlamentarne i prezydenckie w 2019 i 2020roku) i do tej pory jej politycy nie wyciągnęli wniosków z tych porażek.
Winni tych porażek wg jej czołowych polityków, są oczywiście przede wszystkim wyborcy, którzy dali się przekupić obecnej władzy, winne są media głównie te publiczne, że wspierają rządzących, ba winni są rządzący dlatego, że sprawnie organizują kolejne kampanie wyborcze i że się wzajemnie wspierają.
Na przykład w ostatniej kampanii wyborczej, zdaniem polityków PO, wspieranie prezydenta Andrzeja Dudę przez premiera Mateusza Morawieckiego i ministrów jego rządu, nie powinno mieć miejsca.
Według tej logiki rządzący powinni cierpliwie czekać aż wygra konkurent Andrzeja Dudy i będzie wetował uchwalone ustawy rządowe, tak aby rząd nie był w stanie realizować programu wyborczego, dzięki któremu stojąca za nim większość parlamentarna, wygrała ostatnie wybory.
2. Politycy PO teraz twierdzą, że wybory nie były równe, że media publiczne wspierały tylko jednego kandydata, że za granicą nie zagłosowali wszyscy chętni, że zmieniona ordynacja wyborcza łamała Konstytucję RP, że wreszcie Sąd Najwyższy zbyt powierzchownie rozpatrzył protesty wyborcze, więc reasumując wybór Andrzeja Dudy jest niedemokratyczny.
Tyle tylko, że w sytuacji kiedy nowelizacja ordynacji wyborczej pozwoliła PO na wymianę kandydata (marszałek Kidawa- Błońska zrezygnowała z dalszego kandydowania, a na jej miejsce zgłoszono Rafała Trzaskowskiego), politycy PO nie protestowali, uważali że swoista „sztafeta wyborcza” w ich wykonaniu, to rzecz normalna i często spotykana w kampaniach wyborczych.
Ba ich formalni i nieformalni doradcy (np. Roman Giertych) w czasie kampanii wyborczej wprost pisali na portalach społecznościowych, że opozycja powinna się porozumieć, jeżeli wybory wygra jej kandydat wybory były demokratyczne i ważne, jeżeli wygra urzędujący prezydent, wybory będą niedemokratyczne i trzeba będzie protestować.
Tak się teraz dzieje, najpierw był etap składania protestów do Sądu Najwyższego (Platforma już w maju założyła stronę internetową „protestwyborczy2020.pl”), teraz gdy Sąd cześć rozpatrzył ale uznał że nie miały wpływu na wynik wyborczy, część oddalił i uznał wybór Andrzeja Dudy, protesty polityków PO nie ustają.
W ramach tego protestu w dzisiejszym posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego, PO będzie reprezentować niewielka delegacja z marszałkiem Grodzkim i wicemarszałek Kidawą- Błońską, co tylko potwierdza, że politycy tej partii uważają, że demokracja jest tylko wtedy kiedy oni rządzą albo samodzielnie albo z koalicjantami.
3. Platforma do tej pory nie jest w stanie przyjąć do wiadomości, że od zwycięstwa Andrzeja Dudy i Zjednoczonej Prawicy w 2015 roku w polskiej polityce zmieniło się bardzo dużo, wybory wygrywają ci, którzy przedstawiają w kampanii realistyczny program, który podoba się większości wyborców, a następnie ten program konsekwentnie realizują.
Ba wyborcy są w stanie wybaczyć potknięcia przy tej realizacji, są w stanie czekać, rozumieją, że niektóre zobowiązania wyborcze były składane na wyrost ale jeżeli widzą determinację w realizacji najważniejszych zobowiązań wyborczych.
Wtedy są gotowi głosować na daną formację dalej, z nadzieją, że kolejne zobowiązania wyborcze będą realizowane z taką samą determinacją jak do tej pory.
4. Politycy Platformy w dalszym ciągu uważają, że trzeba raczej zmieniać szyldy partyjne, być może powoływać ruchy obywatelskie, pokazywać „nowe” twarze, a program można ogłosić tuż przed rozstrzygnięciem wyborczym, bo jest nieistotny, bo przecież i tak programów wyborczych się nie realizuje.
Tak robiono w Polsce przez blisko 25 lat, od 2015 roku to jest już niemożliwe, więc albo politycy PO to zrozumieją i przestaną bajdurzyć o braku demokracji albo jeszcze przez wiele lat będą tylko w opozycji.
Dzisiejsza kontestacja zaprzysiężenia prezydenta Andrzeja Dudy przez czołowych polityków Platformy, po raz kolejny tylko potwierdza, że niewiele zrozumieli z tego co stało się w Polsce przez ostatnie 5 lat, że na zwycięstwo wyborcze nie ma szans formacja, której programem jest „żeby było tak jak było”.