1. Przez kilka miesięcy trwał impas w rozmowach pomiędzy Unią Europejską, a W. Brytanią w sprawie porozumienia handlowego w związku z wyjściem tego kraju z Europejskich Wspólnot.
Spowolnienie negocjacji wynikało nie tylko z dużej rozbieżności stanowisk pomiędzy UE-27, a W. Brytanią ale także zakażeniem koronawirusem głównego unijnego negocjatora Michela Barniera.
Teraz według Michela Gove, brytyjskiego ministra od nadzorowania rozmów z UE doszło do przyśpieszenia negocjacji, co więcej jego zdaniem strona unijna miała ostatnio zmienić dotychczasowy twardy ton, co pozwoliło na postęp.
2. Zdaniem Gove nastąpił postęp jeżeli chodzi o sprawę pomocy publicznej, do tej pory unijni negocjatorzy chcieli, żeby W. Brytania zobowiązała się do przestrzegania zasad obowiązujących do tej pory w UE w tym zakresie.
Londyn nie chciał się temu podporządkować i w tej sytuacji strona unijna miała zaproponować wspólny mechanizm rozstrzygania sporów w sprawie pomocy publicznej przyznawanej przez rząd brytyjskim firmom.
Być może na złagodzenie unijnego stanowiska w sprawie sporów dotyczących pomocy publicznej wpłynął fakt, że w kilku ostatnich miesiącach Komisja Europejska wyraziła zgodę na udzielenie pomocy publicznej przez poszczególne kraje UE rzędu 2 bilionów euro, z tego rząd Niemiec udzielił takiej pomocy swoim przedsiębiorcom na ponad 1 bilion euro.
Negocjacje UE z W. Brytanią w sprawie porozumienia handlowego zdaniem ministra Gove powinny zakończyć się przed 2 października, na krótko przed szczytem UE, który ma zaakceptować umowę z tym krajem.
3. Przypomnijmy, że 1 lutego zaczął się 11 miesięczny okres przejściowy (będzie trwał do 31 grudnia 2020 i jak zapowiedział premier Johnson nie zostanie przedłużony), podczas którego W. Brytania formalnie nie jest już w UE ale nadal jest członkiem jednolitego unijnego rynku, nadal jest częścią unii celnej, płaci składki do unijnego budżetu i pozostaje związana unijnymi regulacjami prawnymi.
Wyjście W. Brytanii z UE w oparciu o porozumienie wynegocjowane przez obydwie strony pod koniec poprzedniego roku jest korzystne dla obydwu stron ponieważ:
- usuwa niepewność co do praw obywateli UE-27 mieszkających na terenie W. Brytanii, w umowie są one zagwarantowane na takim samym poziomie jak dotychczas (chodzi aż o 3,2 mln obywateli UE-27 mieszkających w Brytanii i 1,2 mln Brytyjczyków mieszkających na terenie UE),
- W. Brytania zgodziła się zapłacić do budżetu UE składkę jako zobowiązanie roku 2020, a także część zobowiązań do roku 2023 jako ostateczne rozliczenie zobowiązań z całego wieloletniego unijnego budżetu na lata 2014-2020,
- usuwa niepewność w handlu z W. Brytanią, UE 27 ma ogromną nadwyżkę w handlu z W. Brytanią, w 2017 roku wynosiła ona około 100 mld funtów.
4. Teraz przed obydwoma stronami stoi zadanie jak najszybszego wynegocjowania porozumienia handlowego do końca grudnia tego roku, co nie jest łatwe, bo W. Brytania ma kilka „asów” w rękawie.
Jednym z nich jest ogromna unijna nadwyżka w handlu z W. Brytanią, przypomnijmy, że czołowym eksporterem na rynek brytyjski są Niemcy (eksport wartości ok. 70 mld GBP), Holandia ( 40 mld GBP), Francja (27 mld GBP), Belgia (25 mld GBP) i Włochy (19 mld GBP), także Polska ma nadwyżkę w handlu z W. Brytanią w wysokości kilku miliardów funtów.
Brak porozumienia oznacza, że ten handel będzie musiał być prowadzony w oparciu o reguły WTO, a więc z wprowadzeniem ceł, kontyngentów wwozowych, czy innych ograniczeń pozataryfowych, co byłoby bardzo niekorzystne dla dużej części europejskiej gospodarki.
Wygląda więc na to, że brak tego porozumienia to większe straty dla UE-27 niż W. Brytanii, więc Boris Johnson podczas negocjacji ma w ręku mocne atuty i w związku z tym unijni negocjatorzy jak widać są coraz bardziej skorzy do ustępstw.