1. W związku z przesłaniem do Sejmu przez rząd projektu nowelizacji budżetu na rok 2020, a także wczoraj projektu budżetu na 2021 rok, z wysokimi poziomami deficytu, totalna opozycja ogłosiła, że utraciliśmy kontrolę nad poziomem długu publicznego.
W tej sytuacji główny ekonomista resortu finansów Łukasz Czernicki udzielił wywiadu Polskiej Agencji Prasowej, w którym podkreśla, że duży wzrost wydatków budżetowych zarówno w 2020 jak i 2021 roku jest przede wszystkim związany z koniecznością wprowadzenia polskiej gospodarki z powrotem na ścieżkę szybkiego wzrostu PKB.
Podobne podejście zastosowały w zasadzie wszystkie kraje unijne, niektóre z nich (te znacznie zamożniejsze niż Polska), zdecydowały się na jeszcze większą pomoc publiczną dla swoich gospodarek niż nasz kraj.
2. Rzeczywiście nowelizacja budżetu na 2020 rok przewiduje podwyższenie deficytu budżetowego do kwoty 109,3 mld zł, co w konsekwencji spowoduje wzrost długu publicznego w relacji do PKB, według polskiej metodologii do poziomu 50,4%, natomiast według metodologii unijnej do poziomu 61,9%.
Z kolei przyjęty w ostatnich dniach projekt budżetu państwa na 2021 rok przewiduje deficyt w wysokości 82,3 mld zł, co w konsekwencji będzie przekładało się na wzrost długu publicznego w relacji do PKB według polskiej metodologii do poziomu 52,7%, natomiast według metodologii unijnej do poziomu 64,7%.
W normlanych warunkach różnica w długu publicznym w relacji do PKB liczonym według metodologii krajowej, a liczonym według metodologii unijnej, wynosiła od 2-3 punktów procentowych, natomiast w latach 2020-2021 ta różnica wynosi blisko 12 punktów procentowych.
3. Tak duży wzrost rozbieżności wynika ze skali pomocy jakiej zdecydował udzielić rząd Zjednoczonej Prawicy polskim pracownikom i przedsiębiorcom i sposobu w jakim ta pomoc jest przekazywana do zainteresowanych.
Otóż cztery Tarcze antykryzysowe są finansowane z funduszu covidowego zarządzanego przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) w wysokości do 100 mld zł, z kolei Tarcza finansowa jest zarządzana przez Polski Fundusz Rozwoju (PFR) z funduszem pożyczkowym także do kwoty 100 mld zł i obydwa te fundusze nie są zaliczane zgodnie z metodologia krajową do sektora finansów publicznych, natomiast zgodnie z metodologia unijną już tak.
Co więcej wydatki z obydwu funduszy mają w części charakter dotacyjny, w części zaś charakter pożyczkowy, a więc w tej chwili nie jest jasne jak część z nich będzie miała charakter ostatecznych wydatków budżetowych i będzie musiała być zaliczana do deficytu sektora finansów publicznych.
4. Przypomnijmy, że środki przeznaczone na obsługę Tarczy finansowej przez PFR, są pożyczane na rynku, a ich wprowadzenie do systemu finansów publicznych nastąpi po umorzeniu części pożyczek skierowanych do przedsiębiorców.
Z kolei Fundusz covidowy obsługiwany przez BGK, ma pozyskać z rynku ok. 100 mld zł z czego około 40 mld zł ma być przekazane do ZUS (w związku z umarzaniem składek ZUS dla przedsiębiorców), 33,4 mld zł ma wesprzeć Fundusz Pracy (między innymi finansowanie mikropożyczek w wysokości 5 tys zł), około 10 mld zł otrzyma minister zdrowia (także na finansowanie walki z COVID19), około 8 mld zł minister rozwoju i około 4 mld zł rezerwa premiera.
Środki z obydwu Funduszy zostaną ujawnione w systemie finansów publicznych dopiero po ich wydatkowaniu, rozliczeniu i ewentualnych umorzeniach, ponieważ duża ich część ma charakter zwrotny.
Wszystkie te informacje przekazane przez głównego ekonomistę ministerstwa finansów dobitnie pookazują, że mimo ogromnych dodatkowych wydatków budżetowych związanych z walką ze skutkami pandemii koronawirusa, finanse publiczne, a głównie deficyt tego sektora i dług publiczny nawet liczone według metodologii unijnej, są pod kontrolą i w najbliższych latach ich relacje do PKB będą maleć.