1. Wypowiedź dla niemieckiego publicznego radia wywodzącej się z lewicy wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego Katarin Barley o konieczności „zagłodzenia finansowego Polski i Węgier” czyli zablokowaniu unijnych funduszy dla tych krajów w związku z nieprzestrzeganiem „praworządności” jest niebywałym skandalem ale tego rodzaju ataki na rząd w Polsce rozpoczęli europosłowie z Platformy i Lewicy.
W zasadzie ataki na rząd Zjednoczonej Prawicy miały miejsce w Parlamencie Europejskim, tuż po jego sformowaniu na jesieni 2015 roku, a ze zdwojoną siłą po sformułowaniu strategii dla Platformy jako totalnej opozycji przez ówczesnego jej przewodniczącego Grzegorza Schetynę w grudniu tego roku.
Przewodniczący Schetyna określił ją słowami „ulica i zagranica” i na polskich ulicach i w Parlamencie Europejskim, zaczęły się ataki w zasadzie na wszystkie działania rządu Zjednoczonej Prawicy.
2. W PE przez blisko 5 lat odbyło się aż 7 debat dotyczących sytuacji w Polsce (czasami te debaty dotyczyły sytuacji w Polsce i na Węgrzech) i przyjęto podobną ilość rezolucji, których treść była oparta na tekstach przygotowanych przez europosłów Platformy i Lewicy (przygotowanie jednej z nich udowodnił Rafałowi Trzaskowskiemu europoseł Tomasz Poręba).
W debatach toczonych w PE europosłowie Platformy i Lewicy często prezentowali fałszywe informacje, żeby tylko uderzyć w rząd Zjednoczonej Prawicy i w zasadzie wszyscy domagali się uzależnienia wypłat z przyszłego budżetu UE od przestrzegania praworządności, której standardy wyznaczali by unijni urzędnicy korzystający z podpowiedzi polskiej opozycji.
Ba dwaj europosłowie z Polski Janusz Lewandowski i Jan Olbrych byli autorami sprawozdania w którym opisali jak miałby wyglądać mechanizm tego powiązania, aby jak najmniej był odczuwalny przez obywateli ale jak najmocniej uderzał w rząd.
Europosłowie z innych krajów wypowiadający o Polsce bardzo często posługiwali się tekstami jako żywo przygotowywanymi przez polskich europosłów, czasami do tych ataków na Polskę wybierano posłów z krajów, które naprawdę były „na bakier” z praworządnością (np. w jednej z debat o Polsce wypowiadała się w imieniu frakcji EPL do której należy PO, europoseł z Malty, której premier i jego otoczenie jest zamieszany w zamordowanie dziennikarki).
3. Właśnie na podstawie takich informacji powstawały kolejne raporty o Polsce, które wprawdzie miały „luźny” związek z rzeczywistością w naszym kraju ale uważane były za prawdziwe, bo przecież tak informowali „koledzy z Polski”.
3. Tak powstał i ostatni raport przygotowany przez przewodniczącego komisji LIBE Lopeza Aguilara.
Tekst raportu został tak napisany, że wyraźnie widać iż żaden niepolski ekspert czy polityk nie byłby w stanie go stworzyć, co oznacza, że w jego powstawaniu, duży udział mieli przedstawiciele z naszego kraju.
Równie dobrze mógłby on być manifestem polskiej opozycji, atakował i to bez pardonu nasz kraj, wszystkie najważniejsze instytucje Prezydenta RP, Sejm, rząd, Trybunał Konstytucyjny, Prokuratora Generalnego, Sąd Najwyższy, a w szczególności dwie nowe stworzone w nim Izby, a nawet polską edukację, no i oczywiście tzw. strefy wolne od LGBT.
Ta ostatnia sprawa została dołączona do raportu niedawno, po tym jak w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia z tabliczkami o takiej treści, przytwierdzonymi przez jednego z aktywistów ruchu LGBT do tablic informacyjnych z nazwami miejscowości, w których rady gmin przyjęły uchwały o ochronie instytucji rodziny.
Wszystko co dzieje się w Polsce w zakresie zmiany prawa jest zdaniem autora raportu złe i gdyby tylko część tez w nim przedstawionych byłaby prawdziwa, to Polska demokracja, byłaby na takim samym poziomie jaki możemy zobaczyć w ostatnich tygodniach na obrazach pokazywanych przez TVP i inne telewizje z Mińska czy pozostałych białoruskich miast.
Oczywiście opozycyjni europosłowie z Polski wiedzą, że to wszystko nieprawda, ale realizują konsekwentnie strategię nazwaną „ulica i zagranica” i wszystko wskazuje na to, że mimo zmiany przewodniczącego Platformy, ten sposób postępowania się nie zmieni.
4. Słowa wiceprzewodniczącej PE Katariny Barley wobec Polski i Węgier o „ich zagłodzeniu finansowym” są skandaliczne ale pewnie by ich nie było, gdyby nie ataki na Polskę europosłów PO i Lewicy, którzy kłamiąc o sytuacji w naszym kraju, przekonali kolegów z frakcji w których zasiadają, że w Polsce mamy do czynienia z dyktaturą.
W ostatniej debacie na temat sytuacji w Polsce przewodniczący delegacji Platformy w PE, mówił wprost, że Polacy muszą się wreszcie przekonać, że źle wybrali, a szybciej to zrozumieją, jak zablokuje się środki finansowe z unijnego budżetu dla naszego kraju.
Niemiecka europoseł w zasadzie powtórzyła więc tę tezę, używając do tego skandalicznych sformułowań.