- Wczoraj pojawiły się w mediach informacje, że Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego, postanowił o rozpoczęciu budowy szpitali polowych, w związku wyraźnym wzrostem zachorowań na Covid19 w ostatnich kilkunastu dniach.
Pierwszy z nich jest tworzony na terenie Stadionu Narodowego w Warszawie, jak poinformował szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk, który koordynuje to przedsięwzięcie, będzie to szpital na 500 łóżek, z tego 50 to będą łóżka respiratorowe.
Łóżka będą instalowane w salach konferencyjnych obiektu, a więc nie trzeba budować dodatkowej infrastruktury technicznej, takiej jak ogrzewanie, dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków, co pozwoli na szybkie uruchomienie tego polowego szpitala.
- Zaraz po pojawieniu się informacji o budowaniu szpitali polowych, pojawiły się w mediach ataki czołowych polityków Platformy, były przewodniczący tej partii Grzegorz Schetyna w jednym z wywiadów stwierdził, że to przejaw „paniki rządu, oraz chaosu” i „braku strategii” w walce ze skutkami pandemii koronawirusa.
Z kolei senator Adam Szejnfeld napisał „ stoją puste, ogrzewane hale targowe, stoją puste hotele...., a oni na zimę dla pacjentów z gorączką i chorych na płuca przerabiają nieogrzewany „trawnik” na szpital? Stadion narodowy stać się ma narodową umieralnią” (pisownia oryginalna).
Po długim okresie milczenia odezwał się na także Donald Tusk, napisał na Twitterze „stadionów wystarczy, gorzej z respiratorami, kupili ich mniej, niż zbudowano Orlików”. (po aresztowaniu byłego ministra Nowaka, Tusk przez wiele dni milczał jak zaklęty).
3.Schetyna mówi o budowaniu szpitali polowych jako przejawie paniki rządu, w sytuacji kiedy rząd podejmuje decyzje z dużym wyprzedzeniem, kiedy w funkcjonujących szpitalach jest ciągle ponad około 50% wolnych łóżek covidowych w tym około 50% wolnych respiratorów.
Nawet gdyby liczba nowych zakażonych, dziennie oscylowała w granicach 8-9 tysięcy jak jest w ostatnich kilkunastu dniach, to rezerwa ta wystarczy na co najmniej 2 tygodnie, a więc tworzenie szpitali polowych jest realizowane z odpowiednim wyprzedzeniem, nie jest więc przejawem paniki, a precyzyjnie realizowanej strategii.
Z kolei senator Szejnfeld nie doczytał albo nie dosłyszał, że szpital na Stadionie Narodowym będzie tworzony w salach konferencyjnych i w związku z tym straszy, że łóżka dla ciężko chorych, będą stawiane na nieogrzewanej trawie, a więc nie będzie to szpital tylko „umieralnia” do tego narodowa.
Komentarz do słów Donalda Tuska powinien zaczynać się od słów wulgarnych ale żeby ich uniknąć napiszę, że jeżeli byłego premiera i szefa Rady Europejskiej stać tylko na kpiny wobec polskiego rządu walczącego z pandemią, to świadczy to tylko o tym, że bardzo nisko upadł.
- Naprawdę czołowi politycy Platformy pozbyli się już wszelkich nawet moralnych hamulców, skoro nawet w tak trudnej sytuacji, przy ogromnym wzroście zachorowań na koronawirusa, potrafią mówić i pisać takie rzeczy, bez żadnej odpowiedzialności za słowo.
Zresztą atakują rządy Zjednoczonej Prawicy i to bez żadnych skrupułów już od 5 lat w kraju i za granicą, więc być może dla nich każdy kolejny jest wręcz codziennością ale tu przecież chodzi o zdrowie i życie ludzkie.
Apelował do opozycji o zaprzestanie tej absurdalnej wojny przynajmniej w sprawie pandemii premier Mateusz Morawiecki, ba w poprzednim tygodniu wprawdzie w formule zdalnej ale odbyło się jego spotkanie za całą opozycją i ponoć podczas jego trwania odbyła się całkiem merytoryczna dyskusja ale okazuje się, że w formule otwartej mogą być tylko ataki na rząd.
- A przecież mimo gwałtowne zrostu zakażeń, a także zachorowań i niestety zgonów chorych mających także choroby współistniejące, Polska na tle innych rajów europejskich prezentuje się całkiem nieźle i to mimo tego, że w krajach Europy Zachodniej publiczne nakłady na ochronę zdrowia sięgają 10% PKB, a w Polsce przekroczyły w poprzednim roku 5% PKB, choć wzrosły w ciągu ostatnich 5 lat o ponad 30 mld zł (z 77 mld zł w roku 2015 do 109 mld zł w 2020 roku).
Polska zarówno z liczbą zakażeń jak i liczbą zgonów pacjentów z Covid19 na 1 mln mieszkańców, znajduje się w drugiej dziesiątce państw europejskich, większość krajów Europy Zachodniej ma te współczynniki kilkakrotnie wyższe (w Belgii, Hiszpanii, W, Brytanii, Włoszech, Francji są one 5-8 razy wyższe niż w Polsce).