1. Latem poprzedniego roku prezydencja niemiecka w UE przekonała wszystkie kraje członkowskie, że kontrakty z firmami produkującymi szczepionki powinna negocjować i podpisywać Komisja Europejska.
Co więcej rządy 27 krajów członkowskich zgodziły się, że Komisja Europejska zdecyduje o dystrybucji szczepionek poszczególnych firm, proporcjonalnie do liczby ludności każdego kraju członkowskiego.
Wydawało się, że taki system zarówno zakupów jak i dystrybucji szczepionek z jednej strony zapewni korzystne ceny zakupu (wszak KE zamówiła blisko 2 miliardy dawek), z drugiej zapobiegnie wyścigowi „po zdrowie i życie”, który zapewne wygrałyby najzamożniejsze kraje unijne.
2. Pod koniec poprzedniego roku wszystko wydawało się być w najlepszym porządku, Komisja Europejska podpisała wstępne kontrakty aż z 7 firmami, przy czym największe ilości szczepionek zamówiła w tych z nich, które zobowiązały się do ich dostarczenia jeszcze w pierwszej połowie 2021 roku.
Do tej pory tylko 2 firmy uzyskały zgody Europejskiej Agencji Leków (EAL) na dopuszczenie ich szczepionek do obrotu na terenie UE, pierwsza z nich to amerykańsko-niemiecka firma Pfizer-BioNTech, druga to także amerykańska Moderna.
Na przełomie stycznia i lutego trzecia z nich, brytyjska firma AstraZeneca najprawdopodobniej uzyska zgodę EAL na dopuszczenie jej produktu do obrotu na terenie UE, wszak tą szczepionką od dwóch miesięcy na duża skalę są szczepieni mieszkańcy Zjednoczonego Królestwa (brytyjska agencja lekowa zatwierdziła tę szczepionkę jeszcze w grudniu poprzedniego roku).
Pozostałe firmy są ze swoimi produktami albo na ostatnim etapie badań klinicznych albo też na etapie uzyskania zgody EAL na dopuszczenie ich szczepionek do obrotu na terenie UE (jedna z nich francuska firma Sanofi-GSK przerwała ostatnią fazę badań nad swoją szczepionką i najprawdopodobniej będzie produkowała w swoich zakładach szczepionkę firmy Pfizer-BioNtech).
3. Niestety już w styczniu tego roku, unijna strategia szczepień, uległa poważnym zawirowaniom ponieważ obydwie firmy, których szczepionki zostały dopuszczone do obrotu na terenie UE zarówno Pfizer-BioNTech jak i Moderna, zgłosiły problemy techniczne w swych zakładach produkcyjnych na terenie UE i tym samym zmniejszenie ilości szczepionek (nawet o 50%) dostarczanych do poszczególnych krajów członkowskich.
Spowodowało to konieczność spowolnienia szczepień, rozpisanych dosłownie na poszczególne dni w 27 krajach UE i stąd żądania aby KE wyciągnęła konsekwencje wobec obydwu firm wynikające z podpisanych kontraktów.
Atmosferę podgrzały także informacje medialne, że niektóre kraje UE (wymieniano Niemcy, Francję i Danię) na podstawie porozumień dwustronnych z firmami farmaceutycznymi zakupiły dodatkowe miliony dawek szczepionek, mimo tego, że porozumienie w ramach UE zabraniało tego rodzaju negocjacji i zawierania kontraktów.
4. W tej sytuacji w poprzednim tygodniu w Parlamencie Europejskim odbyła się debata, w której europosłowie zażądali ujawnienia treści umów jakie podpisała KE z firmami farmaceutycznymi, co więcej zastosowania wobec nich kar umownych wynikających z tych kontraktów.
Komisja odmówiła ujawnienia treści umów, zasłaniając się tajemnicą handlową do jakiej się zobowiązała ale zapowiedziała rozmowy z firmami w rezultacie, których dostawy na rynek unijny mają być przyśpieszone.
Ponoć w tych rozmowach obydwie firmy zobowiązały się, że do końca pierwszego kwartału nadrobią wszelkie zaległości w dostawach, a od następnego kwartału będą one realizowane zgodnie z wcześniejszym harmonogramem.
5. W tych dniach ukazał się wywiad z prezesem jednej z firm farmaceutycznych, która ma dostarczać szczepionkę do UE, brytyjską AstraZeneca, który uchyla rąbka tajemnicy jeżeli chodzi o zawartość kontraktu podpisanego z KE.
Mówi wprost, że jego firma zobowiązała się do „dołożenia wszelkich starań” iż dostarczy określone ilości szczepionek w określonych terminach ale nie jest to „twarde’ zobowiązanie, że tak właśnie będzie.
Jednocześnie zapewnił, że jego firma wywiąże się z zobowiązań dostawy szczepionek do UE być może z pewnymi opóźnieniami w stosunku do zadeklarowanych terminów tylko dlatego, że ma problemy techniczne w jednym z zakładów produkcyjnych na terenie UE.
Jeżeli więc kontrakty z pozostałymi firmami zostały zawarte przez KE na podobnych warunkach, to tak naprawdę firmom farmaceutycznym nie można zrobić nic nawet jeżeli nie wywiązują się z podpisanych umów.