1. Wczoraj premier Morawiecki i towarzyszący mu ministrowie zajmujący się funduszami europejskimi, przedstawili Krajowy Plan Odbudowy (KPO) zawierający dziedziny i przedsięwzięcia, na które chcemy przeznaczyć do roku 2026 kwotę 58,1 mld euro.
Na tę kwotę składa się prawie 24 mld euro bezzwrotnych dotacji i 34,2 mld euro ewentualnych pożyczek, które mają być wydatkowane w 5. filarach: transformację cyfrową; odporność i konkurencyjność gospodarki; dostępność i jakość systemu ochrony zdrowia; zielona i inteligentna mobilność; zielona energia i zmniejszanie energochłonności.
A więc środki pochodzące z KPO zostaną zainwestowane w przedsięwzięcia z zakresu ochrony zdrowia, transformację w kierunku „zielonej” gospodarki, innowacyjne rozwiązania, przyjazny środowisku transport zbiorowy, a także rozwiązania cyfrowe w wielu dziedzinach naszego życia.
Teraz przez ponad miesiąc, KPO będzie poddany szerokim konsultacjom społecznym i po uwzględnieniu ich ustaleń, zostanie przekazany do 30 kwietnia do Komisji i Rady Europejskiej, a obydwa te gremia będą go zatwierdzały, podobnie jak 26 Planów Odbudowy pozostałych krajów UE.
2. W tej sprawie, a dokładnie w sprawie systemu tzw. zasobów własnych budżetu na lata 2021-2027 (czyli podatków na poziomie unijnym służących do obsługi Funduszu Odbudowy, który ma być utworzony w UE), będzie się wypowiadał także polski parlament.
W związku z zapowiedzią Solidarnej Polski wchodzącej w skład Zjednoczonej Prawicy, że systemu zasobów własnych nie poprze, część mediów i polityków opozycyjnych wyraża obawy, czy polski parlament nie zablokuje powstania Funduszu Odbudowy na poziomie unijnym.
Wydaje się, że takie niebezpieczeństwo w polskim parlamencie istnieje tylko teoretycznie, natomiast całkiem realne jest w parlamentach tzw. krajów skąpców czyli Holandii, Austrii, Szwecji, Danii i Finlandii.
3. Kraje te bowiem były głównymi przeciwnikami powołania Funduszu Odbudowy opartego o pożyczki dokonane przez Komisję Europejską w kwocie 750 mld euro podczas negocjacji tego projektu latem 2020 roku i dopiero po długich negocjacjach szefowie rządów tych krajów ostatecznie się na to zgodzili (otrzymując często od szefa Rady Michela i kanclerz Merkel -wtedy przewodniczącej prezydencji w UE, prezenty w postaci ulg w składce albo też dodatkowe środki w unijnym budżecie na lata 2021-2027).
Negocjatorzy wykonali podczas rozmów wobec tych krajów i inny poważny gest polegający na wyraźnym zmniejszeniu części dotacyjnej tego Funduszu i powiększeniu jego części pożyczkowej.
Z wyjściowej proporcji 500 mld euro dotacje, a 250 mld euro pożyczki, ostateczna wersja to 390 mld euro to dotacje (przy czym tak naprawdę tylko 312,5 mld euro to dotacje, ponieważ 77,5 mld euro automatycznie zasiliło programy zawarte w budżecie unijnym na lata 2021-2027), a pożyczki to 360 mld euro.
Ale na to na co zgodzili się premierzy 5 rządów wymienionych wyżej krajów, wcale nie muszą się zgodzić parlamenty ich krajów, gdzie panuje przekonanie, że przy pomocy środków z Funduszu Odbudowy np. Włochy i Hiszpania (dwaj najwięksi beneficjenci tego Funduszu), będą spłacać wcześniej zaciągnięte długi.
4. Taka sytuacja wprawdzie nie jest możliwa (jak wspomniałem Plany Odbudowy wszystkich 27 krajów będzie zatwierdzała Komisja i Rada) ale przekonania społeczne trudno będzie zmienić.
Społeczeństwa krajów Północy, najbardziej zamożnych krajów UE, mimo tego, że te właśnie kraje są głównymi beneficjentami integracji europejskiej, są coraz mocniej przekonane, że wspierają „utracjuszy” z Południa i zdecydowanie się temu sprzeciwiają.
Politycy w tych krajach, bardzo często podzielają te poglądy i stąd obawy jak będzie wyglądało głosowanie w parlamentach tych krajów w sprawie Funduszu Odbudowy.
Testem jak wygląda poparcie dla idei Funduszu Odbudowy w tzw. krajach skąpcach, będą wybory parlamentarne w Holandii, które odbędą się już w połowie marca, nie jest w tej chwili jasne czy urzędujący premier Mark Rutte i stojąca za nim większość parlamentarna, utrzymają władzę w tym kraju.