1. Po wszczęciu przez Komisję Europejską na początku czerwca tzw. postępowania „przeciwnaruszeniowego” wobec Niemiec za wyrok Trybunału Konstytucyjnego z Karlsruhe podważający rolę TSUE, u naszych zachodnich sąsiadów narasta sprzeciw wobec tej decyzji.
Jak podano wtedy w komunikacie KE celem tego postępowania jest obrona prymatu prawa unijnego nad krajowym, ponieważ jest on coraz częściej podważany w wielu krajach członkowskich.
KE zdecydowała o skierowaniu do władz Niemiec „wezwania do usunięcia uchybienia”, co rozpoczyna postępowanie przeciwnaruszeniowe, które teoretycznie mogłoby prowadzić nawet do skargi przed Trybunałem Sprawiedliwości UE.
W uzasadnieniu tej decyzji KE napisano, „że wyrok niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego stanowi poważny precedens, zarówno dla przyszłej praktyki samego niemieckiego Trybunału, jak dla sądów najwyższych oraz konstytucyjnych państw członkowskich UE”.
2. Przypomnijmy, że przyczyną tego postępowania „antynaruszeniowego” KE, było rozstrzygnięcie jakie podjął początku maja 2020 roku niemiecki Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe.
Chodziło o rozstrzygnięcie dotyczące sporu pomiędzy przedsiębiorcami i wspierającymi ich naukowcami, a niemieckim rządem, Parlamentem i bankiem centralnym o brak sprzeciwu tych instytucji wobec tzw. luzowania ilościowego (QE), realizowanego od kilku lat przez Europejski Bank Centralny (EBC).
To rozstrzygnięcie miało ogromne znaczenie zarówno w wymiarze merytorycznym (wszak dotyczy polityki pieniężnej EBC realizowanej w 19 krajach członkowskich) jak i politycznym, pokazuje bowiem że to instytucje unijne: EBC, a pośrednio także Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), mają się dostosować do decyzji Trybunału Konstytucyjnego kraju członkowskiego.
Rozstrzygnięcie było jednoznaczne, głosowało za nim 7 z 8 sędziów niemieckiego Trybunału, co więcej, EBC dostał określony czas na dostosowanie programu QE do wymogów zawartych w rozstrzygnięciu, jeżeli do tego niedojdzie, niemiecki bank centralny będzie się musiał z niego wycofać.
3. Na początku lipca grupa znanych niemieckich konstytucjonalistów w artykule „Asertywność Europy”, zamieszczonym w FAZ, wezwała rząd do odrzucenia tego postępowania wszczętego przez KE.
Konstytucjonaliści piszą nawet, że KE tego rodzaju postępowaniami „przykłada siekierę do fundamentów integracji europejskiej” i podkreślają, że trybunały konstytucyjne krajów członkowskich (bądź sądy o podobnym charakterze), nie powinny rezygnować z wydawania orzeczeń w takich przypadkach jak zrobił to niemiecki TK.
Podkreślają także, że „w przeciwnym razie ograny UE mogłyby odebrać państwom członkowskim suwerenne prawa wbrew ich woli”.
Ponadto wskazują oni, że UE nie jest państwem federalnym tylko wspólnotą państw i jeżeli KE nie będzie respektować Traktatu o Unii Europejskiej, to wówczas tylnymi drzwiami, wbrew woli obywateli UE i państw członkowskich, będzie się budować państwo federalne.
4. Dodatkowo „oliwy do ognia” dolał były prezes Trybunału w Kralsruhe Anderas Vosskuhle (pod jego przewodnictwem ten trybunał wydał orzeczenie w maju 2020), który skrytykował nie tylko KE ale także TSUE, za dążenia do utworzenia z UE państwa federacyjnego.
Były przewodniczący wręcz oskarżył instytucje unijne takie jak Komisja i właśnie TSUE o zakazaną współpracę na niekorzyść podmiotów (państw) trzecich (tzw. koluzję).
Jego zdaniem TSUE zamiast stać na straży działania instytucji unijnych zgodnie z Traktatami, pomaga Komisji w dyscyplinowaniu krajów członkowskich, które protestują, gdy KE je łamie.
Jak wynika z powyższego wreszcie także w Niemczech zaczynają dostrzegać problemy w funkcjonowaniu instytucji unijnych, które już wiele miesięcy temu, zgłaszały kraje Europy Środkowo-Wschodniej w tym Polska.