We Francji wiek emerytalny o 2 lata w górę, wywołał bunt, w Polsce PO, chce go podnieść o 7 lat

  1. W styczniu i w lutym we Francji były i będą organizowane przez centrale związkowe protesty związane z proponowaną przez rząd ustawą o podniesieniu wieku emerytalnego z 62 do 64 lat czyli o 2 lata.

Poprzednia próba podniesienia wieku emerytalnego, forsowana przez prezydenta Macrona się nie powiodła, przerażony skalą protestów, od tej reformy odstąpił, jednak po wygraniu wyborów i zaprzysiężeniu na II kadencję znowu to niej wraca, mimo tego, że rząd który powołał funkcjonuje w formule mniejszościowej.

Ustawa o podniesieniu wieku emerytalnego trafiła już do parlamentu i w następnym tygodniu rozpoczną się nad nią prace w Zgromadzeniu Narodowym, rząd liczy tutaj na poparcie partii Republikanie, choć do końca nie jest jasne, czy zapanuje nad własnymi posłami, których część także tej ustawy nie popiera.

 

  1. Skala protestów w sprawie podniesienia wieku emerytalnego jest ogromna, 19 stycznia według centrali związkowej CGT na ulicach wielu francuskich miast wyszło blisko 2 mln ludzi, a 31 stycznia 2,8 mln, w samym Paryżu miało być to około 500 tys. osób.

Kolejne protesty są zapowiedziane przez aż 8 związków zawodowych na 7 i 11 lutego, zapewne będą się jeszcze nasilały wraz z rozpoczęciem prac nad projektem ustawy w parlamencie, zwłaszcza, że tylko do tej pory złożono do niej ponad 7 tys. poprawek, co oznacza, że w ten sposób cześć opozycji, próbuje go zablokować.

Manifestacjom ulicznym, podczas których dochodzi do regularnych walk demonstrujących z policją, towarzyszą także strajki ogłaszane przez centrale związkowe, które wręcz paraliżują życie Francuzów.

 

  1. Tak ogromne emocje dużej części Francuzów powoduje propozycja podniesienia wieku emerytalnego tylko o 2 lata, podczas gdy w Polsce do władzy szykuje się Platforma, która podczas swoich poprzednich rządów, podniosła wiek emerytalny kobiet o 7 lat, mężczyzn o 2 lata , a w rolnictwie kobiet aż o 12 lat, a mężczyzn o 7 lat.

Wprawdzie po wypowiedziach Bogusława Grabowskiego, kiedyś doradcy Donalda Tuska, on sam zapowiedział, że sprawa podniesienia wieku emerytalnego jest „zamknięta” ale nie takie rzeczy Tusk już Polakom obiecywał.

Przypomnijmy, że Tusk i inni najważniejsi w owym czasie politycy Platformy (miedzy innymi prezydent Komorowski) w kampanii wyborczej w 2011 roku, wręcz „przysięgali”, że podniesienia wieku emerytalnego nie będzie ale już w 2012 roku Platforma i PSL w Parlamencie przegłosowały ustawę w tej sprawie.

Nie była to zwykła reforma, jak do tej pory próbują tłumaczyć wprowadzenie tego rozwiązania, czołowi politycy Platformy i PSL-u ale zerwanie obowiązującej wiele lat umowy społecznej.

Rządząca wówczas koalicja PO-PSL, wręcz przysłowiowym „walcem”, przeforsowała to rozwiązanie, mimo ogromnego oporu społecznego, sprzeciwu wszystkich organizacji związkowych, ale także opinii wielu ekspertów.

 

  1. Ówczesna koalicja odrzuciła wniosek o referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego złożony przez NSZZ „Solidarność”, poparty przez blisko 2 mln obywateli, podpisami zebranymi przez Związek.

Podczas debaty w tej sprawie w Sejmie, Donald Tusk zdecydował się wręcz na otwartą konfrontację z „Solidarnością”, przedstawicieli związkowców nie wpuszczono na galerię sejmową, choć pod Sejmem demonstrowało ich ponad 10 tysięcy.

Co więcej zabierając głos w tej debacie Donald Tusk użył słów „byle pętak” adresując je do przewodniczącego związku Piotra Dudy (przestawiającego wniosek o referendum w Sejmie), co związkowcy odebrali jako atak na wszystkich tych, którzy pod projektem się podpisali i byli gotowi wręcz szturmować budynki sejmowe.

Tylko przytomność umysłu przewodniczącego związku Piotra Dudy, który zaapelował do związkowców o zachowanie spokoju, spowodowała, że nie do szło do zamieszek i być może brutalnej akcji policji, która w dużych ilościach została zgromadzona na terenie Sejmu i była przygotowana do pacyfikacji protestujących.

 

  1. Po powrocie do krajowej polityki w 2021 roku, na pytania dotyczące podwyższenia wieku emerytalnego, mówił o błędzie, którego jego formacja, nie powtórzy, gdyby wróciła do rządzenia w Polsce.

Tyle tylko, że o błędzie mówi się wtedy, kiedy w jakimś wyrazie zamiast „u” napisze się „ó” albo odwrotnie, natomiast tamta decyzja większości parlamentarnej PO-PSL, była po prostu gigantycznym oszustwem milionów Polaków.

Co więcej można być przekonanym, że gdyby formacja Tuska wróciła do władzy, to wrócą i tego rodzaju pomysły, bo przecież przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego przez rząd Zjednoczonej Prawicy i związane z tym koszty budżetowe (szacowane na ok. 10 mld zł rocznie), politycy Platformy wrzucają „do worka”, który regularnie nazywają rozdawnictwem.

Tusk po raz kolejny zaprzecza, że Platforma po ewentualnym powrocie do władzy, wróci do sprawy poniesienia wieku emerytalnego ale zaprzeczanie do złudzenia przypomina to z kampanii parlamentarnej w 2011 roku.

 

  1. We Francji wielomilionowe protesty na ulicach i strajki w sytuacji gdy rząd podwyższyć wiek emerytalny o 2 lata, a w Polsce partia, która podwyższyła wiek emerytalny dla kobiet o 7 lat a dla kobiet w rolnictwie aż o 12 lat i chce do tego wrócić, po ewentualnym wygraniu zbliżających się wyborów, ma blisko 30% poparcie.

To rzeczywiście zastanawiające, że cześć polskich wyborców wręcz ostentacyjnie próbuje sobie zrobić krzywdę, ale do wyborów jeszcze 9 miesięcy, może do nich dotrze, że postawienie na tę partię, to jednak duże ryzyko.