- Według doniesień medialnych w ostatnich dniach Komisja Europejska wniosła odwołanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) od korzystnego dla Polski rozstrzygnięcia w sprawie podatku handlowego jego niższej izby - Sądu Unii Europejskiej z połowy maja tego roku.
Wydawało się, że to rozstrzygnięcie korzystne dla Polski, a szczególnie jego uzasadnienie, wręcz miażdżące dla wniosku Komisji Europejskiej, zniechęci ją do dalszych działań w tej sprawie ale okazuje się, że siła lobby wielkich zachodnich firm, prowadzących w Polsce liczne sklepy wielkopowierzchniowe jest na tyle duża, że to odwołanie zostało jednak złożone.
- Przypomnijmy, że w połowie maja tego roku, otrzymaliśmy bardzo dobrą informację z Luksemburga, polski rząd wygrał spór z Komisją Europejską przed Sądem Unii Europejskiej w sprawie podatku od sklepów wielkopowierzchniowych.
Przypomnijmy także, że ustawa o tym podatku została przyjęta latem 2016 i miała obowiązywać od 1 września 2016, ale tuż po jej wejściu w życie, została zawieszona przez Komisję Europejską, po skargach skierowanych do Brukseli przez największe zagraniczne sieci handlowe mające swoje sklepy w Polsce.
Po tej decyzji Komisji Sejm na wniosek rządu corocznie przesuwał datę jej wejścia w życie (ostatnia decyzja Sejmu zawiesza pobór tego podatku do 1 stycznia 2020 roku) i jednocześnie wszedł w spór z Komisją Europejską.
- Już w listopadzie 2016 roku polski rząd złożył skargę na decyzję KE zawieszającą pobór tego podatku, w związku z czym w 2017 roku Komisja wydała w tej sprawie decyzję ostateczną uzasadniając zawieszenie naruszeniem przez Polskę unijnych zasad pomocy publicznej (uznano, że ten podatek jest pomocą publiczną dla małych i średnich sklepów, które nie będą obciążone tym podatkiem).
W związku z tą ostateczną decyzją KE polski rząd złożył skargę do Sądu Unii Europejskiej (pierwsza instancja) podkreślając, że Komisja błędnie zakwalifikowała podatek od sklepów powierzchniowych jako pomoc publiczną, oraz wadliwie i niewystarczająco uzasadniła swoją decyzję.
W połowie maja Sąd Unii Europejskiej uwzględnił wszystkie zastrzeżenia polskiego rządu i stwierdził nieważność obydwu decyzji Komisji (zarówno tej wstępnej jak i ostatecznej), co oznacza, że Polska będzie mogła wprowadzić ten podatek od 1 stycznia 2020, choć teraz po złożeniu odwołania przez KE, nie będzie to możliwe (do końca roku raczej nie nastąpi rozstrzygniecie tego sporu przez TSUE).
- Przypomnijmy, że rząd Zjednoczonej Prawicy, zdecydował o przyjęciu skali progresywnej tego podatku składającej się z dwóch stawek: 0,8% wartości obrotu od przychodu pomiędzy 17 mln zł, a 170 mln zł miesięcznie i 1,4% wartości obrotu od przychodu powyżej 170 mln zł miesięcznie (oznacza to, że przychody poniżej 17 mln zł miesięcznie, a więc 204 mln zł rocznie, nie podlegają temu podatkowi).
Ważnym rozwiązaniem przyjętym przez Radę Ministrów jest to, że wspomniany przychód dotyczy tylko sprzedaży detalicznej (a więc sprzedaży na rzecz osób fizycznych nie prowadzących działalności gospodarczej oraz rolników ryczałtowych), przy czym przychód nie będzie obejmował wartości podatku należnego VAT (czyli opodatkowana będzie wartość sprzedaży netto, bez podatku VAT).
- Przypomnijmy także, że nowe obciążenie podatkowe miało na celu zdaniem rządu, oprócz przyniesienia dodatkowych dochodów podatkowych do budżetu, także wyrównanie szans pomiędzy wielkimi sieciami i sieciami dyskontów, a mniejszymi przedsiębiorstwami handlowymi, a także wsparcie dla rodzimych producentów żywności, którzy sprzedają swoje produkty głównie w lokalnych sklepach małych i średnich przedsiębiorstw.
Podatek miał również na celu doprowadzenie do efektywnego opodatkowania sieci wielkopowierzchniowych, które unikają pełnego opodatkowania w Polsce, transferując część zysków za granicę, a w konsekwencji powstrzymania ekspansji sklepów dyskontowych i wielkich zagranicznych sieci sklepowych.
Bowiem jeszcze w 2008 sklepy małoformatowe w Polsce stanowiły jeszcze 51% wszystkich placówek handlowych, a według szacunków na koniec 2016 roku tego rodzaju sklepy stanowiły już tylko 37% wszystkich sklepów (i ten proces zmniejszania liczby małych sklepów trwa nadal).
Mimo przegranej w pierwszej instancji, a szczególnie wręcz miażdżącego dla KE uzasadnienia sądu, KE zdecydowała się jednak na odwołanie, chcąc pod naciskiem lobby handlowego, walczyć wręcz „ do upadłego” z polskim podatkiem handlowym.