- Przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników KAS „Alternatywa” Agata Jagodzińska w wywiadzie w jednej z rozgłośni radiowych po raz kolejny powtórzyła zarzuty kierowane pod adresem kierownictwa ministerstwa finansów, które jej zdaniem spowodowały załamanie dochodów podatkowych w tym roku i w konsekwencji konieczność znaczącego podniesienia deficytu budżetowego. Już kilka tygodni wcześniej zasygnalizowała je w liście adresowanym do premiera Donalda Tuska, formułując ,aż 10 ciężkich zarzutów, które jej zdaniem rozszczelniają system podatkowy i stwarzają możliwość wyłudzeń albo niepłacenia podatków. Do tej pory jednak nie otrzymała odpowiedzi na ten list, co więcej jak poinformowała w wywiadzie, spotkały ją za to szykany i próba dyscyplinarnego zwolnienia z pracy.
- Przypomnijmy, że w tym swoistym akcie oskarżenia znalazły się między innymi informacje: o rozwiązywaniu komórek zwalczania przestępczości podatkowej i powoływanie w ich miejsce komórek analitycznych, o braku jakiegokolwiek rozliczania urzędów celno- skarbowych za wyniki zwalczania przestępczości podatkowej, o „karuzelach kadrowych” na stanowiskach kierowniczych w tych urzędach, czy zakazie przeprowadzania kontroli bez wcześniejszego zawiadamiania podatników podejrzewanych o przestępstwa podatkowe. W tym ostatnim przypadku, chodzi o sytuacje, że służby skarbowe na podstawie informacji pochodzących np. z Jednolitego Pliku Kontrolnego dochodzą do wniosku, że podatnik może wyłudzać VAT i do końca 2023 roku było tak, że natychmiast kierowano tam kontrolę, z prawie 100% skutecznością, teraz takiego podatnika się wcześniej zawiadamia, chyba tylko po to, aby „zwinął interes”, a kontrola trafiła w pustkę. Przewodnicząca mówi także wprost wróciły do KAS „stare metody” między innymi skierowanie strumienia kontroli na tzw. słupy ,które wprawdzie dają w rezultacie przypis niezapłaconych podatków, ale tylko na papierze, tych pieniędzy bowiem nigdy nie uda się odzyskać dla budżetu.
- Przypomnijmy także, że przed paroma dniami minister finansów skierował do Sejmu nowelizację budżetu na 2024 rok, w której potwierdza zmniejszenie dochodów budżetowych w stosunku do planowanych aż o 56, 3 mld zł, a w konsekwencji także powiększenie deficytu budżetowego z 184 mld zł do 240, 3 mld zł. Między innymi dochody z VAT mają być niższe od planowanych o blisko 23 mld zł, dochody z podatku od osób prawnych (CIT), mają być niższe aż o 11 ,5 mld zł, a z podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT), podobnie o 11, 5 mld zł, przy czym 8,2 mld zł z tego podatku minister finansów, chce przesunąć w końcówce roku do budżetów samorządów, więc rzeczywisty spadek dochodów wyniesie 3,3 mld zł. Mimo tego, że dochody budżetowe, będą o ponad 8 % niższe od planowanych, a przy zapewnieniu porównywalności (o ponad 11%), to w uzasadnieniu do nowelizacji, minister nie pisze o ich załamaniu, tylko podaje różne przyczyny ich spadku, które tak naprawdę są próbą stworzenia „zasłony dymnej” w tej sprawie. Minister pisze między innymi o zbyt niskiej inflacji w stosunku do planowanej, średnioroczna miała wnieść 6,6%, ta obecnie prognozowana ok. 4%, o braku wpłaty z zysku NBP, choć o tym, że w 2023 roku, NBP nie będzie miał zysku, było wiadomo już we wrześniu w momencie przekazania ustawy budżetowej do Sejmu, wreszcie o przesunięciu wpłat podatków na terenach powodziowych na roku 2025, choć wiadomo, że mimo swojej dotkliwości, powódź objęła niewielką cześć naszego kraju.
- Rządzący robią więc wszystko, żeby informacje o prawdziwych przyczynach załamania się dochodów budżetowych, nie przedostały się do opinii publicznej, stąd narzekania na brak wpłaty banku centralnego, zbyt niską inflację, czy też zmniejszenie wpływów podatkowych przez powódź. Stąd też ataki na przewodniczącą Związku Zawodowego KAS, stąd próby stawiania „zasłony dymnej” w sprawie prawdziwych przyczyn tego zjawiska i stąd propozycja aby debata podczas I czytania nowelizacji ustawy budżetowej na 2024 rok, która odbędzie się dzisiaj w Sejmie, trwała zaledwie 2 godziny, a kluby opozycyjne miały zaledwie po 10 minut na przedstawienie swoich stanowisk w tej sprawie. Tak podchodzą rządzący do próby ustalenia prawdziwych przyczyn, które spowodowały, że zaplanowane dochody budżetowe w 2024 roku, będą w rzeczywistości niższe aż o 56 mld zł, czyli o prawie tyle, ile wynosi roczne finansowanie programu 800 plus.