- Jeszcze w lipcu minister finansów Andrzej Domański, w mediach po wielokroć zapewniał, że w budżecie wszystko idzie zgodnie z planem, gospodarka rośnie, bezrobocie spada, więc wpływy budżetowe są bardzo mocne. Co więc takiego stało się w sierpniu, wrześniu i październiku tego roku, że pod koniec tego ostatniego miesiąca, ten sam minister musiał się przyznać, że do zaplanowanych dochodów budżetowych, zabraknie mu aż 56 mld zł, czyli ponad 8% planowanych dochodów budżetowych. Z taką propozycją nowelizacji ustawy budżetowej, aby wspomniane brakujące 56 mld zł dochodów budżetowych, zamienić na zwiększenie deficytu budżetowego o tą samą kwotę do 240 mld zł, pojawił się wczoraj w Sejmie minister finansów Andrzej Domański. Co więcej okazało się, że rządząca koalicja chce przeforsować tę zmianę zaledwie w 3 dni i już w piątek ostatecznie przegłosować nowelizację budżetu na 2024 rok, bez mrugnięcia okiem, zgodzić się na astronomiczny deficyt rzędu 240 mld zł.
- Podczas wczorajszej debaty sejmowej minister Domański przedstawił przyczyny niższych niż planowane dochodów budżetowych okazały się one „klasyczną zasłoną dymną” i próbą odwrócenia uwagi od rzeczywistych przyczyn, które są wręcz dyskwalifikujące dla rządu i ministra finansów. Te przyczyny zdaniem ministra finansów to: konieczność przekazania samorządom, jeszcze w tym roku kwoty 10 mld zł na wydatki bieżące, niższa inflacja od planowanej (6,6%, ta obecnie prognozowana ok. 4%), brak wpłaty z zysku NBP, choć o tym, że w 2023 roku, NBP nie będzie miał zysku, było wiadomo już we wrześniu w momencie przekazania ustawy budżetowej do Sejmu, wreszcie przesunięcie wpłat podatków na terenach powodziowych na roku 2025, choć wiadomo, że mimo swojej dotkliwości, powódź objęła niewielką cześć naszego kraju 27 powiatów w 3 województwach. Te prawdziwe przyczyny zostały z kolei opisane w liście Przewodniczącej Związku Zawodowego KAS do premiera Tuska, sprzed już prawie miesiąca, w którym sformułowano 10 ciężkich zarzutów pod adresem kierownictwa ministerstwa finansów. Znalazły się między innymi informacje: o rozwiązywaniu komórek zwalczania przestępczości podatkowej i powoływanie w ich miejsce komórek analitycznych, o braku jakiegokolwiek rozliczania urzędów celno- skarbowych za wyniki zwalczania przestępczości podatkowej, o „karuzelach kadrowych” na stanowiskach kierowniczych w tych urzędach, czy zakazie przeprowadzania kontroli bez wcześniejszego zawiadamiania podatników podejrzewanych o przestępstwa podatkowe.
- Przypomnijmy, że w nowelizacji jest przewidywane zmniejszenie dochodów z podatku VAT o ok 23 mld zł ( z planowanych 316,5 mld zł do 293,5 mld zł), co po podniesieniu stawki VAT na żywność z 0% na 5% ( dodatkowe dochody z tego tytułu to ok 12 mld zł ), przeniesieniu ok 12 mld zł z grudnia 2023 na styczeń 2024 mechanizmem przyśpieszonych zwrotów, wzroście gospodarczym wynoszącym 3% PKB i już obecnie już 5% inflacji, jest informacją wręcz szokującą. Ponadto gdyby doprowadzić do porównywalności wpływów z VAT w 2023 roku (wzrost PKB zaledwie 0,1%), które wyniosły 244 mld zł i powinny być powiększone o 16 mld zł jako skutki tarcz energetycznej i żywnościowej oraz o wspomniane 12 mld zł przeniesione mechanizmem przyśpieszonych zwrotów VAT z grudnia 2023 na styczeń 2024, to wtedy te wpływy wyniosłyby 272 mld zł, a w 2024 roku po nowelizacji i odjęciu wspomnianych 12 mld zł, niecałe 282 mld zł, a więc wzrost VAT w tym roku, wyniesie niecałe 10 mld zł, czyli mniej niż 4% . Przypomnijmy także, że minister Domański zaplanował w grudniu 2023 wzrost VAT w tym roku o 62,5 mld zł w stosunku do 2023 roku i dopiero to porównanie, pokazuje skalę klęski ministra finansów, jeżeli chodzi o wpływy z VAT w tym roku.
- Ponadto w nowelizacji przewidywany jest spadek dochodów z CIT , aż o 11,5 mld zł ( z przewidywanych 70 mld zł do 58,5 mld zł), powtórzmy jeszcze raz przy 3% wzroście PKB. Przypomnijmy przy tej okazji, że wpływy z tego podatku za rządów PIS nieustannie rosły, z ok 25 mld zł w 2015 do prawie 70 mld zł , a więc prawie 3-krotnie i to mimo obniżki stawki tego podatku z 15% do 9% dla mniejszych firm i dwóch tzw szoków zewnętrznych, a więc pandemii Covid19 i skutków agresji Rosji na Ukrainę (w tym gwałtownego wzrostu cen surowców energetycznych w tym np. 15-krotny wzrost cen gazu). W nowelizacji przewidywany jest także spadek z PIT o 11,5 mld zł, przy czym 8,2 mld zł ma być przesunięte do samorządów więc prawdziwy spadek to ponad 3 mld zł i to mimo ciągle dwucyfrowego wzrostu wynagrodzeń w gospodarce). Minister Domański podkreślał także brak wpłaty z zysku z NBP, choć w uzasadnieniu do budżetu na 2025 rok ma stronie 55 w tabeli umieszczono 3-krotnie kwotę 0 zł wpłaty przez NBP, odpowiednio dla lat: 2023 , PW 2024 i prognozy na 2025 rok, a w uzasadnieniu do nowelizacji na 2024, wpisano pomniejszenie dochodów o 6 mld zł i jednocześnie powiększono deficyt o tę kwotę, nie bardzo wiadomo dlaczego.
- Należy podkreślić, że to jedyna nowelizacja budżetu w historii po roku 1989, kiedy brakujące dochody budżetowe w całości przenosi się na deficyt budżetowy, który rośnie o 56,3mld zł, z 184 mld zł do 240 ,3 mld zł. Zaproponowano tylko niewiele przesunięć między innymi wsparcie samorządów w postaci przeznaczenia 10 mld zł na wydatki bieżące, przy czym 8,2 mld zł przesunięcia poprzez zmniejszenie wpływów z PIT do budżetu państwa i dodatkową kwotę 1,8 mld zł z rezerw celowych. Tak przy okazji w latach 2022-2023 rząd Prawa i Sprawiedliwości do samorządów na wydatki bieżące przekazano aż 27 mld zł, ba dodatkowo przekazano w ciągu ostatnich 4 lat aż 135 mld zł na inwestycje po mniej więcej 35 mld zł rocznie). Przy tak głębokiej nowelizacji budżetu zdecydowano się na przeznaczenie dodatkowych zaledwie 1,2 mld zł na dotację podmiotową dla NFZ i w sytuacji kiedy wg dyrektorów szpitali powiatowych brakuje do końca roku ok 15 mld zł jest niebywałym skandalem i wręcz prowokacją w stosunku do ludzi potrzebujących pomocy medycznej.
6. W tej sytuacji klub Prawa i Sprawiedliwości nie był w stanie zaakceptować ustawy nowelizacyjnej i towarzyszącej jej ustawy okołobudżetowej i w związku z tym złożył wnioski o ich odrzucenie w I czytaniu. Wnioski zostały odrzucone, rządząca koalicja kierowana przez Donalda Tuska, chce przeforsować powiększenie deficytu o 56 mld zł do 240 mld zł, zaledwie w 3 dni, co oznacza, że razem z deficytem prognozowanym na 2025 w wysokości 290 mld zł, oznacza powiększenie długu publicznego w dwa lata, aż o ponad 400 mld zł.