- Prezydent Andrzej Duda w ostatnim dniu wizyty w Stanach Zjednoczonych, udzielił wywiadów korespondentowi TVN w tym kraju Marcinowi Wronie i wysłannikowi Wiadomości do tego kraju w związku z tą wizytą, redaktorowi Michałowi Adamczykowi.
Mimo tego, że obydwie stacje telewizyjne interesowały różne wątki tej wizyty, a także inaczej komentują bieżące wydarzenia w Polsce, to w obydwu wywiadach prezydent Andrzej Duda, poruszył ważne wątki związane z naszymi relacjami z USA, Unią Europejską, a także sytuacją w Polsce.
W obydwu także nie unikał mocnych i stanowczych wypowiedzi, nie tylko oceniając nasze relacje z obecną administracją USA, postrzeganie naszego kraju przez instytucje unijne, a także działania rządzących i opozycji w kraju.
- W odniesieniu do USA, stwierdził, że obecna administracja tego kraju jest zdecydowanie bardziej lewicowa niż poprzednia, a ponieważ obecne władze Polski są konserwatywne, to w wielu sprawach się zwyczajnie nie zgadzamy.
Zwrócił także uwagę, że politycy opozycji przyjeżdżając do USA, psują Polsce opinię i to jak dodał nawet bardzo psują, przedstawiając nieprawdziwie, to co dzieje się w naszym kraju, mówiąc o zagrożeniach demokracji lub wręcz o dyktaturze.
Potwierdził, że zasadniczy spór z obecną administracją amerykańską dotyczy Nord Strem2 i ujął to tak „jakiś czas temu USA namawiały nas do zakupu amerykańskiego gazu do gazoportu w Świnoujściu i zapewniały o blokadzie rosyjskiego gazociągu, teraz gazociąg jest odblokowany i ja dopytuję się o co chodzi?”.
- Na bazie pytania o kary TSUE za niezamknięcie Turowa, w obydwu stacjach prezydent stwierdził, że jednoosobowa decyzja hiszpańskiej sędzi, nie może być powodem zamknięcia kopalni, a w konsekwencji i elektrowni, która dostarcza Polsce 7% zużywanej energii.
I w tym kontekście postawił mocno następujące pytanie „może zmuszenie nas do zamknięcia Turowa, ma stworzyć konieczność zakupu brakującej energii elektrycznej dla sporej części Polski Południowo-Zachodniej z sąsiednich Niemiec”?
Podkreślił także że istotą Unii do której przystępowaliśmy w 2004 roku, był jej wspólnotowy charakter, oparty na chrześcijańskich fundamentach, teraz to wszystko jest odrzucane, a forsowane są rozwiązania ideologiczne.
Co więcej jest coraz mniej działań o charakterze wspólnotowym, natomiast instytucje unijne, stają się coraz bardziej opresyjne wobec państw członkowskich, co więcej można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia ze swoistym „dyktatem krajów największych”.
Podkreślił także, że ponieważ Polska w ostatnich latach staje się coraz mocniejsza gospodarczo i militarnie i błyskawicznie odrabia dystanse rozwojowe, ci najwięksi nie tylko nie chcą się posunąć ale wszelkimi metodami (jawnie i skrycie), dążą do osłabienia naszej pozycji w Europie i na świecie.
- W kontekście pytania o sytuacje na granicy polsko- białoruskiej i wprowadzonego stanu wyjątkowego zwrócił uwagę, że sytuacja jest ciągle poważna, bo reżim Łukaszenki wykorzystuje imigrantów do prowadzenia wojny hybrydowej z Polską.
Niestety nie rozumie tego część opozycji w Polsce, ba niektórzy jej politycy doszli do wniosku, że jak to ujął prezydent „hasaniem na granicy można zdobyć w naszym kraju popularność”.
Niestety tego rodzaju nieodpowiedzialne zachowania polityków opozycji, ich wypowiedzi, protesty, wykorzystuje wprost propaganda Łukaszenki i pokazuje to na cały świat, obarczając polski rząd odpowiedzialnością za sytuację na granicy.
I podsumował ten wątek następująco „są to ludzie nastawieni totalnie i zrobią wszystko, żeby toczyć polityczną walkę, nawet jeżeli szkodzą interesom Polski” i dodał „spuszczam na to zasłonę milczenia i wykonuję swoją pracę dalej, a tych ludzi mi po prostu żal- upadlają się”.