- Na portalu BiznesAlert.pl, red. Wojciech Jakóbik analizuje artykuł zamieszczony na francuskim portalu Opinion Internationale, w którym jego autorka Nikola Patras dowodzi, że poprzez ograniczanie dostaw gazu do krajów Europy Zachodniej, Gazprom doprowadził do gwałtownego wzrostu jego cen.
W związku z tymi działaniami Gazpromu, ceny gazu w Europie w transakcjach spotowych wzrosły aż 7,5-krotnie, co jest wzrostem wręcz szokującym, bowiem nawet w czasie wielkiego kryzysu energetycznego w latach 70-tych XX wieku, wzrost cen tego surowca był niższy, wzrosły one „tylko” blisko 4-krotnie.
Jednocześnie jak informuje francuski portal, duże niemieckie firmy, korzystające z gazu, najprawdopodobniej były wcześniej przez Rosjan poinformowane, o działaniach mających doprowadzić do dużego wzrostu cen tego surowca, o czym świadczą zapasy gazu zgromadzone latem, miedzy innymi przez niemiecki koncern BASF.
- Przypomnijmy, że zdaniem wielu ekspertów, trudna sytuacja energetyczna UE szczególnie na rynku gazu została spotęgowana świadomą prowadzoną od wielu miesięcy polityką Gazpromu, na którą przyzwalali Niemcy, a w konsekwencji także Komisja Europejska.
Otóż Rosjanie z Niemcami forsowali szybkie zakończenie budowy Nord Stream2, mimo amerykańskich sankcji w nadziei, że uda się go uwolnić od wymogów wynikających z tzw. III pakietu energetycznego.
Latem budowa gazociągu się zakończyła ale wtedy na skutek intensywnych działań polskiego PGNIG, okazało się, że jego niemiecki odcinek musi być tym pakietem objęty, a to oznacza, że dostarczanie nim gazu do Europy Zachodniej będzie możliwe dopiero za kilkanaście miesięcy, a może jeszcze później, na co Rosja nie może sobie pozwolić.
- Dlatego w miesiącach letnich Gazprom zmniejszył dostawy gazu istniejącymi rurociągami do Europy Zachodniej (a odpowiada za co najmniej 1/3 tego zaopatrzenia) i zaczął go dostarczać ze swoich dużych magazynów, które ma w Niemczech, Holandii i Czechach, czym znacząco obniżył zapasy w nich zgromadzone.
Gdy na jesieni zapotrzebowanie na gaz wzrosło, i pojawiły się informacje o pustych magazynach, gwałtownie zaczęły rosnąć jego ceny, Gazprom ogłosił, że jest gotów dostarczać gaz nowym gazociągiem Nord Stream2 ale konieczna jest jego szybka certyfikacja, ze względu na nadzwyczajną sytuację na tym rynku.
Zresztą cały czas trwa presja Rosji na kraje Europy Zachodniej na legalizację nowego gazociągu, bowiem Gazprom zarezerwował na 2022 roku aż o 90% mniej przepustowości Gazociągu Jamalskiego (przez Białoruś i Polskę do Europy Zachodniej) i o 55% mniej przepustowości Gazociągu Braterstwo (przez Ukrainę i Słowację i dalej do Europy Zachodniej), w stosunku do roku 2020.
- Teraz dowiadujemy się, że zamiary windowania cen przez Gazprom, były znane niektórym dużym niemieckim firmom, które już latem zaczęły znacząco zwiększać zapasy tego surowca, jedną z nich był wspomniany wyżej koncern BASF.
Wprawdzie Komisja Europejska w swoim komunikacie z 13 października, dotyczącym sytuacji na rynku gazu, zawarła punkt „o konieczności zbadania potencjalnych antykonkurencyjnych zachowań na rynku energii”, ale do tej pory nie ma jakiejkolwiek informacji o dokonanych ustaleniach.
A jest coraz bardziej jasne, że Gazprom narusza 102 artykuł Traktatu o funkcjonowaniu UE, a także Dyrektywę o ochronie konkurencji i konsumentów i w związku z tym Komisja Europejska ma mocne podstawy prawne do działania.
Po udowodnieniu łamania europejskiego prawa, kary z tego tytułu, mogą sięgnąć do 10% wartości obrotów firmy, potrzebna jest więc tylko wola polityczna aby podjąć takie działania przeciwko Gazpromowi, który zdestabilizował rynek gazowy w Europie Zachodniej, jednocześnie wcześniej informując o takich zamiarach „zaprzyjaźnione” niemieckie firmy.