1.W mediach wspierających rząd Donalda Tuska, wręcz entuzjastyczne informacje jak to nowe władze w spółkach Skarbu Państwa dokonują czystek personalnych, zwalniając pracowników tylko dlatego, że blisko współpracowali z poprzednimi zarządami i kierownictwem tych spółek. A ponieważ we wszystkich spółkach wymieniono już całkowicie zarówno rady nadzorcze jak i zarządy, a także wielu ludzi na stanowiskach kierowniczych, to teraz czystki idą w dół do przysłowiowych sprzątaczek. Jak informuje Money.pl na przykład w Orlenie zwolniono już 450 osób, a poszukiwania pracowników w jakkolwiek sposób związanych z Prawem i Sprawiedliwością w dalszym ciągu trwają. Tego rodzaju swoiste „polowania na czarownice” powodują paraliż decyzyjny w tych spółkach, zamrożono w ostatnich miesiącach większość decyzji o charakterze rozwojowym, co będzie miało negatywny wpływ na ich przyszłość.
- Dochodzi nawet do zupełnie dramatycznych sytuacji, jak w połowie maja poinformował portal wPolityce.pl na posiedzeniu władz Orlenu doszło do śmierci dyrektora technicznego, zajmującego się produkcją rafineryjną i petrochemiczną, mocno zaangażowanego w fuzję Orlenu z Lotosem. Dyrektor miał zawał serca, wezwano pogotowie ale pacjenta nie udało się już uratować, wg mediów od wielu dni próbowano na nim wymusić krytykę poprzedników i podważenie przeprowadzonej fuzji. Pracownicy nieoficjalnie przekazują informacje, że „ Orlen stał się jedną wielką komisją śledczą, prokuratorską i audytorską. Firma jest sparaliżowana, praktycznie żadne decyzje biznesowe nie są podejmowane, wydzwaniają zagraniczni kontrahenci i dopytują co się dzieje, a nikt nie ma żadnej odpowiedzi. Wszystko podporządkowane jest temu, żeby „załatwić Obajtka”, a jego ludzi ukarać za udaną fuzję z Lotosem”, która z niejasnych powodów tkwi ością w gardle nowej władzy, choć jest jak widać po ubiegłorocznych wynikach Grupy Orlen, biznesowym sukcesem.
- Oczywiście tego rodzaju czystki personalne i paraliż decyzyjny ma wpływ na sytuację finansową spółek Skarbu Państwa, która w I kwartale tego roku okazała się wyraźnie gorsza w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Otóż 19 spółek Skarbu Państwa obecnych na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych wykazało po I kwartale zysk aż o 7,9 mld zł mniejszy (aż o 42% ) niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Dla porównania 19 największych spółek niepaństwowych obecnych na GPW w tym samym czasie, powiększyło swój zysk o blisko 1 mld zł do kwoty 6,4 mld zł, co jest dowodem na to, że w tych samych warunkach gospodarczych i rynkowych, te które funkcjonowały stabilnie powiększały zyski, te w których dokonywano rewolucji kadrowej je bardzo wyraźnie zmniejszyły.
- Przy tej okazji przypomnijmy, że pod koniec maja nowy zarząd Orlenu opublikował raport za I kwartał tego roku, z którego wynika, że przychody ze sprzedaży całej Grupy Orlen, wyniosły ponad 82,3 mld zł, a zysk netto wyniósł tylko około 2,8 mld zł. Przychody ze sprzedaży spadły z 115,8 mld zł do wspomnianych 82,3 mld zł, a więc były aż o 33, 5 mld zł niższe (blisko o 30%), niż w I kwartale 2023 roku, a zysk netto spadł z ok. 9,5 mld zł do 2,8 mld zł i był o aż 6,7 mld zł niższy (czyli o ponad 70%), niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Te dane są wręcz katastrofalne, nawet jeżeli weźmie się pod uwagę, że to właśnie Orlen finansuje, decyzją nowej większości rządowej, zamrożenie cen prądu i gazu do 30 czerwca tego roku (w poprzednim roku koszty mrożenia tych cen, były rozłożone także na koncerny energetyczne). Na ten komunikat zareagowała giełda, w ciągu zaledwie dwóch dni ceny akcji Orlenu spadły o niemal 10%, co więcej wszystko wskazuje na to, że kurs ten, będzie miał dalej tendencję spadkową.
- Czystki kadrowe, a w konsekwencji paraliż decyzyjny w spółkach Skarbu Państwa trwa nadal, w mediach wspierających rząd, a także w mediach społecznościowych na kontach polityków Platformy, Trzeciej Drogi i Lewicy, wręcz entuzjazm, że „ depisizacja” trwa w najlepsze. Jakoś nikt z rządzących nie przejmuje się, że według komunikatu ministerstwa finansów na koniec maja dochody podatkowe są wyraźnie niższe niż zaplanowano i jeżeli nic się w tej sprawie nie zmieni, to na koniec roku może zabraknąć ok. 35 mld zł z VAT i ok. 25 mld zł z PIT, co przy zaplanowanym na poziomie 184 mld zł deficytowym, oznacza wręcz katastrofę budżetową.